Są tacy, którzy znają odpowiedź na tytułowe pytanie (można by je nazwać "pytaniem paprykarskim", w odróżnieniu od "pytania leninowskiego" - tj. co robić). Należy do nich mój kolega.
Parę słów o nim - jest ode mnie starszy o jakieś 20 - 30 lat. Powiedzieć, że z niejednego pieca chleb jadł, to nic nie powiedzieć. We wczesnej młodości shańbił się paroletnią pracą na etacie, a potem: a to handlował z zagranicą, a to samochodami (małe fiaty), a to sprzedawał na bazarze, a to nagrywał kasety, a to robił ubrania na Stadion (w tym część ręcznie, na drutach, sfeterki dla dzieci, ponoć doszedł do takiej wprawy, że jeden robił w 15 minut), a to kręcił na weselach... Szczerze mówiąc, to ja nie wiem z czego on teraz żyje. Jest też osobą przekonaną o tym, że zawsze ma rację i potrafi to długo i namiętnie udawadniać. No i cóż, muszę przyznać, że faktycznie coś w tym jest.
Jeśli chodzi o życie w czasach tuskizmu, to ma swoje pomysły. Pierwsza sprawa, wybudował dom, wg własnego pomysłu, stawiając go wraz z żoną z ytonga. Robotników wzięli tylko do dachu, a architektów z definicji spuścili na drzewo. Cały dom jest jedną, dużą halą z kilkoma małymi pokojami. Wszystko ogrzewane jest przy pomocy kominka i to niedużej mocy. I to działa, chodzi się u niego w podkoszulku, a kosztuje w porównaniu z ogrzewaniem gazowym grosze. Światła podłączonego nie miał (co wynika też po częściz tego, że budowa była nielegalna... komu dał w łapę, że mu tego nie zburzyli, nie wnikałem), prąd na budowę brał od sąsiada, a teraz z akumulatorów ładowanych panelami słonecznymi (ma zamontowane 4, 4 dalsze właśnie montuje) i z wiatraka (jeden pracuje, jeden czeka na zamontowanie). Całe oświetlenie ma na diodach, co oznacza, że zużywa bardzo mało energii. Tych diod, to ma wszędzie nawtykane z kilkaset sztuk. Kolejne panele montuje celem ogrzewania wody bieżącej. Prąd do telewizora i komputera bierze z przetwornika 12/230 V. Podsumowując, oświetlenie i ogrzewanie ma niezależnie od dyktatu Tuska i Putina i w tej materii mogą mu skoczyć. Muszę go zapytać jeszcze skąd bierze wodę. Bo co z nią potem robi, to wiem - ma ekoszmbo, z którego wodę po przerobieniu wylewa po prostu na trawnik.
Ale to były kwestie długofalowe, nad którymi pracował zanim się komuś Tusk premier przyśnił. Problem teraźniejszy to benzyna i ropa prawie po 6 PLN. Mój kolega poradził sobie z tym w ten sposób, że kupił hurtem Royal i na nim jeździ benzyniakiem. Wychodzi go koło 2 PLN z litra. Natomiast ma też diesla. Tu sprawa jest bardziej skomplikowana, ale sobie poradził. Zamówił hurtową ilość oleju roślinnego. Wg. niego recepta jest następująca: na 1 litr oleju leje się ćwiartkę spirytusu (Royal już ma...) do tego łyżeczkę wodorotlenku sodu. W ten sposób wytrąca się glicerynę i mamy paliwo do diesla na każdą porę roku. Jeśli ktoś jeszcze nie wie, to w starszych silnikach diesla śmiało można w lecie lać olej roślinny do baku. Procedura z odglicerynowaniem konieczna jest w zimę.
Sama wytrącona gliceryna też bynajmniej nie jest do wyrzucenia. Mój kolega planuje zamontować sobie w kominku jakiś system do jej spalania. Oto prawdziwa ekologia - nic się nie marnuje! Byle go tylko skarbówka nie dopadła. Ale z drugiej strony, jeśli taki sposób urządzania domów i zdobywania paliwa się upowszechni, to żeby skarbówka nadążyła z mandatami, trzeba by chyba wprowadzić stan wojenny.
Ps. Na użytek różnych mend - donosicieli oświadczam, że wszystko co powyżej napisałem zmyśliłem sobie - żadnych kolegów nie mam, a tego powyższego zmyśliłem sobie celem zobrazowania felietonowej tezy, nie istnieje i nigdy nie istniał. Royal w silniku benzynowym, jeśli odpali to i tak zepsuje silnik w try miga, a olej roślinny w dieslu takoż.
Popieram prawo własności, JOW, niskie podatki, przejrzyste prawo, karanie przestępców.
Jestem przeciw uchwalaniu prawa, którego nikt nie będzie przestrzegał (poza frajerami).
Nie mam nic przeciw skandynawskiemu modelowi państwa, o ile jego wprowadzanie rozpocznie się od przywrócenia monarchii.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości