W rodzinnej wsi mojej matki, ksiądz góral - bohater wielu anegdot, z ambony kiedyś powiedział tak:" Aaaa jak ktoś chce się najeść w piątek kiełbasy.." - tu cały kościół nadstawił ucha - "... to niech jedzie do Krężoł, bo tam jest odpust. I mają dyspensę!" - zakończył ksiądz. To ja teraz kierując się rodzinną anegdotą napiszę tak:
"Aaaa jak ktoś chce nasłuchać się antysemickich dowcipasów - to niech idzie do Teatru 6 piętro na sztukę 'Zagraj to jeszcze raz , Sam' ". Tam też mają dyspensę.
W samym środku Warszawy, niedaleko getta, rzut beretem od jedynej zachowanej w Warszawie synagogi lecą teksty w rodzaju: "Dlaczego Mojrzesz przeszedł z Żydami przez Morze Czerwone? - Bo się wstydził iść z tą hołotą przez miasto"(wybuch śmiechu publiczności). "Poszedłem z dziewczyną na włoski muzikal o Hocauście i tylko ona się świetnie bawiła i śmiała. Mówię jej, że to nie wypada, że naziści zabili 6 milionów naszych rodaków, a ona na to - Rekordy są po to, żeby je bić" (wybuch śmiechu publiczności). Że co? Że autor przedstawienia (Woody Alen) jest Żydem? Przekażę przy okazji p. Michalkiewiczowi, żeby wyłącznie cytował teksty z przedstawień żydowskich reżyserów, jest wtedy kryty.
Ale to nie koniec, kolejna próbka lekiego dowcipu: "Gwałt może być dla kobiety przyjemny. Wszystko zależy od tego, kto gwałci" (wybuch śmiechu na sali - szczególnie wśród żeńskiej cześci publiki) - feministki, widzicie i nie grzmicie? Dodatkowo jeden z aktorów (posunięty w latach) symuluje bicie kobiety po twarzy, ona pada na ziemię.
Oczywiście nie mogło się obyć bez jakiegoś dowcipu "PiSowego" - "Jak tak będziesz szukał dziewczyny, to będzie to dziewica, albo z PiS" - "Daniel" poucza temi słowy Kubę. "Przy moim szczęściu to pewnie będzie jedno i drugie" - odpowiada "Kuba".
Ach, prawda, zapomniałem napisać, że w przedstawieniu główną rolę gra Jakub "Kuba" Wojewódzki oraz Daniel Olbrychski. Wszystko jasne - im wolno. Co innego, gdyby takie przedstawienie wyreżyserował np. ktoś o głęboko niesłusznych pisowskich poglądach, a dowcipy szłyby nie z "pisowskich dziewic", ale z "puszczalskich leminżyc".
Te wybuchy śmiechu publiczności wiele mówią o poziomie mentalnym warszawskiej, młodej, "liberalnej" publiczności. Wystarczy powiedzieć coś o Żydach, pedałach (też było, a jakże) o gwałceniu i o PiS - i zabawa murowana, śmiechu po pachy. Ja chyba jakimś ponurakiem straszliwym jestem, bo się średnio bawiłem. Ale jest światełko w tunelu, bo dostrzegłem, że poziom dowcipu nie tylko u mnie wywoływał potrzebę dystansu. Część publiki się śmiała, a część była zażenowana, co było słychać także w rozmowach w foyer w czasie przerwy.
Trochę szkoda tego spektaklu - nie wiem czy tak było w oryginale u Allena z tym Holocaustem, jeśli tak, to trochę sztuka się zdezaktualizowała i nie pasuje do współczesnej wrażliwości. Ale jeśli pasuje i jest OK, to od tej pory wszelkie zarzuty, że nie można śmiać się z Holocaustu i że ten Michalkiewicz powiedział coś strasznego będę puszczał mimo uszu. Szkoda spektaklu, bo sztuka Allena się broni i nie potrzebuje IMHO wspomagania "pisowskimi dziewicami". Wojewódzki też wypadł całkiem dobrze, pewnie dlatego, że to jego życiowa rola - takiego fajtłapę - intelektualistę odgrywa w swoim programie. Olbrychski wchodzi na scenę bez balkonika, co też można uznać za sukces, choć na Kmicica już nie wygląda. Generalnie można obejrzeć. Ale niesmak zostaje.
Popieram prawo własności, JOW, niskie podatki, przejrzyste prawo, karanie przestępców.
Jestem przeciw uchwalaniu prawa, którego nikt nie będzie przestrzegał (poza frajerami).
Nie mam nic przeciw skandynawskiemu modelowi państwa, o ile jego wprowadzanie rozpocznie się od przywrócenia monarchii.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości