barbie barbie
2120
BLOG

Hurra! Mamy nową Radę Innowacyjności

barbie barbie Polityka Obserwuj notkę 144

     Hurra, będziemy innowacyjni! Na razie co prawda powołaliśmy sobie (a raczej p.Szydło ją powołała) Radę ds. Innowacyjności. Pani Premier (czy na pewno ona?) zadbała o zachowanie zrównoważonego składu tego ciała – oprócz p.Morawieckiego i p.Streżyńskiej w jej skład weszli pp.Gowin, Gliński i Jackiewicz. W Radzie ds. Innowacji mamy więc finansistę, prawniczkę, filozofa, socjologa oraz politologa (choć nie wiem, czy skończonego – informacja w sieci głosi „W latach 1993–2001 studiował na Uniwersytecie Wrocławskiem nauki polityczne”.

    W sumie ciekawe, że w składzie Rady ds. Innowacyjności nie ma żadnego inżyniera lub przedstawiciela stosowanych nauk ścisłych.

    Skład osobowy mamy „z głowy” sprawdźmy więc, czym ta Rada ma się zajmować. Na stronie Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego można przeczytać:

„Rada będzie inicjować działania, które pozwolą aktywnie wspierać przedsiębiorców w poszukiwaniu nowych produktów i procesów oraz angażować polski kapitał. Jej pierwszym zadaniem będzie skoordynowanie instrumentów polityki proinnowacyjnej, które dziś nie są ze sobą powiązane.”

    Pan Minister Gowin raczył się nawet rozmarzyć: „Chcemy eksportować nowoczesne technologie. -W tym roku resorty rozwoju oraz nauki i szkolnictwa wyższego wraz z NCBR przeznaczą ok. 8 mld zł na rozwój nowych technologii”. No proszę – całe 2 mld dolarów czyli około 57 USD/głowę statystycznego Polaka!

    A ile na R&D ze środków rządowych wydają inni? Dla większości krajów europejskich jest to poziom 200-300 Euro „na głowę”. Polska do niedawna przeznaczała na ten cel ok. 30 Euro/głowę, postęp będzie więc znaczny, może dogonimy Czechy, ale przecież Czechy ciągle raczej importują i modyfikują (Skoda!) niż eksportują technologie. Polska za to zafundowała sobie Narodowe Centrum (NCBR), Radę Innowacyjności i zapewne nastąpią „dalsze intensywne działania”. Jak będą one wyglądać każdy, kto miał do czynienia z maszynką „problemów węzłowych, międzyresortowych, rządowych” i innych zwanych dzisiaj „grantami” łatwo sobie może wyobrazić.

    Kierowanie zespołem badawczym (a kiedyś miałem taką „przyjemność”) polega głównie na pisaniu.Trzeba przygotować „proposal” (oczywiście trzeba się „wstrzelić” odpowiednią tematykę), preliminarz finansowy (mądrze, bo i tak go obetną), przygotować publikacje, przedstawić rozliczenie oraz sprawozdanie... I musi to zrobić kierownik projektu – może więc zapomnieć o prowadzeniu prac naukowych (kosztów profesjonalnej obsługi grantodawca oczywiście nie uwzględni).

    Efekt będzie oczywisty – zespół przygotuje znakomicie pracę do „odbioru” i na półce grantodawcy wylądują ślicznie opracowane dokumenty w ilości odpowiedniej do zaangażowanych środków finansowych.

    Natura nie znosi próżni – jeśli nie ma odbiorców zainteresowanych innowacjami to nie będzie także innowacji. Zachodni przemysł przywozi ze sobą własne technologie i ze zrozumiałych względów nie ma ochoty „wywracania” procesu wytwórczego, co zawsze wiąże się z dodatkowymi kosztami i ryzykiem. Wiele zespołów uczelnianych tworzyło technologie na rzecz Polkoloru (technika próżniowa), przemysłu samochodowego, lotniczego i maszynowego (utwardzanie powierzchni, obróbka magnetościerna), chemicznego... FSM Bielsko, FSO Warszawa, WSK Świdnik itp. wdrażały z powodzeniem te technologie – dziś (o ile jeszcze istnieją) działają według przywiezionych przez „inwestora” reguł. Polski inżynier i opracowane przez niego technologie nie są już w Polsce potrzebni – można co najwyżej próbować (często z dobrym skutkiem) sprzedać własne projekty na tzw. zachodzie. I istnieją już polskie firmy inżynierskie, które tak robią. Znam nawet kilku inżynierów-”wolnych strzelców” wykonujących prace dla czołowych korporacji światowych – od GM (obliczenia) po Google. Jest popyt – znajdzie się i podaż. Innowacje dla innowacji mogą służyć tylko zaspokajaniu ambicji polityków oraz zapewnią miejsce pracy dla „zasłużonych omnipotencjatorów ogólnych”...

barbie
O mnie barbie

Nazywam się Tomasz Barbaszewski. Na Świat przyszedłem 76 lat temu wraz z nadejściem wiosny - była to wtedy niedziela. Potem było 25 lat z fizyką (doktorat z teoretycznej), a później drugie tyle z Xeniksem,  Uniksem i Linuksem. Dziś jestem emerytem oraz bardzo dużym wdowcem! Nigdy nie korzystałem z MS Windows (tylko popróbowałem) - poważnie! Poza tym - czwórka dzieci, piątka wnucząt, dwa koty (schroniskowe dachowce), mnóstwo wspaniałych wspomnień i dużo czasu na czytanie i myślenie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka