barbie barbie
4307
BLOG

Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni... (Mt 7,1-3)

barbie barbie Polityka Obserwuj notkę 124

     Karnawał Solidarności kończy noc 12/13 grudnia "roku pamiętnego" gdy ZOMO „załomotało kolbami” w wiele drzwi. Że tak się stanie przewidywało wielu - poświecono temu przecież spotkanie KK "S" 3 grudnia w Radomiu. Konisje Zakładowe „S” otrzymały polecenie przeprowadzenia głosowań w sprawie postępowania Związku w przypadku, gdy władze podejmą środki nadzwyczajne. Wiedza o tym, że władza prawdopodobnie szykuje takie rozwiązanie była więc powszechna – wielu zdołało się ukryć (niektórym nawet z kasą ;))

    Lecz pewne drzwi pozostały nietknęte. Z nimi spał spokojnie do południa (jak sam stwierdził) Pan Jarosław Kaczyński. Taki super-działacz "S" i niczego się nie spodziewał? A dziś wydaje wyroki o postawach innych.

Minęło trochę lat...

     Kończy się 1988 r. Rada Najwyższa Estonii ogłasza niepodległość tej sowieckiej republiki. Jest to niewątpliwie pierwszy sygnał słabości władz centralnych ZSRS. Ogłoszona przez panującego na Kremlu „GenSeka” M.Gorbaczowa odwilż („pieriestrojka” i „głastnost”) zostają odebrane (i słusznie) przez aparat partyjny „demoludów” jak sygnał alarmowy. Rządząca w Polsce ekipa świetnie zdaje sobie sprawę z tego, że poparcie uzyskane w wyniku częściowej poprawy sytuacji zaopatrzeniowej ludności nie jest zbyt mocne i trwałe, tym bardziej, że wydaje się, iż zaczyna się realizować scenariusz „zima wasza – wiosna nasza”. Staje Huta im.Lenina, Stocznia Gdańska, zaczynają się strajki w kopalniach, organizowany jest bojkot wyborów do Rad Narodowych. Początkowo WAADZA wraca do sprawdzonych ostrzeżeń 22 sierpnia Kiszczak grozi użyciem wojska, lecz już 26 sierpnia 1988 r. ten sam Kiszczak (szybko zmienił front...) proponuje rozmowy „Okrągłego Stołu”.

   W aparacie „komuny” nie siedzieli przecież idioci – a jasne było, że „Wielki Brat” nie ma już takiej siły, aby uratować ich „cztery litery”. Aparatczycy musieli więc zadbać sami o siebie, aby zabezpieczyć się przed „gniewem ludu”. A że nie były to nieuzasadnione lęki świadczył późniejszy los Eleny i Nicolae Ceasescu.

   Z drugiej strony śmiertelnie ranne „imperium zła” było jeszcze bardzo niebezpieczne. W Polsce stacjonował spory kontyngent wojskowy dysponujący (jak się później okazało) bronią nuklearną, sytuacja na Kremlu była daleka od stabilnej, co wykazał nieco później „pucz Janajewa” i odsunięcie Gorbaczowa. Aparatczycy musieli więc działać „na dwa fronty” - i oczywiście równocześnie zadbać o zminimalizowanie własnych strat w razie zwycięstwa jednej lub drugiej strony. Zastosowali więc sprawdzoną metodę – zabezpieczenie sobie znanych PRL teczek RWD (Ratuj Własną D...).

   Wstępne rozmowy „na Zawracie” i później w Magdalence rozpoczęły się już we wrześniu 1988, szybko zakończyły się fiaskiem. Przełom nastąpił dopiero w 1989 r. i po kilku próbach zdołano przygotować spotkanie „Okrągłego Stołu”.

   Oficjalne wyniki tych negocjacji i rozpisanych w ich wyniku wyborów są powszechnie znane. Aparatczycy, którzy liczyli mimo wszystko na spore poparcie (tzw. „lista krajowa”) ponieśli sromotną porażkę. Przypomina to nieco sytuację z ostatnich wyborów prezydenckich, które Prezydent Komorowski miał „wygrać w cuglach”.

    Nie trzeba być jednak jasnowidzem, że pomiędzy aparatem byłego PRL, a stroną opozycyjną musiało zostać zawarte porozumienie zadowalające obie strony! A każde porozumienie dwóch stron (jeśli nie jest dyktatem) jest kompromisem, czyli układem.Niespodziewane dla aparatu wyniki czerwcowych wyborów postawiły realizację tych (opitych w Magdalence) ustaleń pod znakiem zapytania. Należy podkreślić, że strona „S” rzetelnie wywiązała się z tych ustaleń ogłaszając słynną „grubą kreskę” Premiera Mazowieckiego. Generał Kiszczak i jego ludzie byli jednak zbyt doświadczeni, aby nie przygotować sobie „Planu B” na wypadek, gdyby coś się zmieniło.

Tym, którzy potępiają w czambuł Okrągły Stół trzeba zadać pytanie – jaka w 1989 r. była alternatywa?

   Czy znów należało „wstrząsnąć sumieniem Świata dymem pożarów i morzem krwi bratnej?”. Przypomina mi się wypowiedź obecnego senatora Jana Rulewskiego - „choćby w tych trampkach pójdę na Rusa” i dość rozsądna reakcja audytorium, którą było ogłoszenie zbiórki na nowe trampki dla Jasia, jak będzie szedł na Rusa...

   Czy można było wynegocjować lepsze warunki porozumienia? Tego nigdy się nie dowiemy, taka jest już specyfika każdych negocjacji, że nie wiadomo, czy nie można było osiągnąć więcej.

   Czy należało się spodziewać, że próba ograniczenia przywilejów ludzi związanych z aparatem władzy PRL (używanie słowa „komunistów” nie jest niczym uzasadnione!) spowoduje reakcję? Oczywiście, że tak!

    W miarę upływu czasu zaczęli tracić swoje przywileje – choćby emerytalne. Już w 2010 r. znacznie obniżono emerytury oficerom cywilnych służb PRL (za okres 1944 – 1990), a w 2013 r. Trybunał w Strasburgu odrzucił złożony protest przeciwko tej obniżce. W 2013 „Solidarna Polska” złożyła kolejny wniosek o znaczne obniżenie tych świadczeń (przelicznik z 0,7 miał się zmienić na 0,25), lecz rząd PO zaopiniował go negatywnie i projekt przepadł.

    Coś zaczęło się psuć nie tylko „w emeryturach”. Ostatnio jakoś dziwnie zaczęło się pojawiać się coraz więcej trudności i problemów w różnych „biznesach” prowadzonych lub nadzorowanych przez osoby związane z byłym „aparatem PRL”. Nowa ekipa rządząca znacznie uprawdopodobnia, że ustalenia zawarte w Magdalence oraz przy „Okrągłym Stole” zostaną całkowicie zerwane. Prominentni przedstawiciele obecnych władz wcale nie ukrywają takiej chęci, mało tego, używają tych ustaleń jako symbolu zdrady.

    Dziś p.Kiszczakowa ujawniła dokumenty, które podobno jako „zabezpieczenie na starość” pozostawił jej mąż. Umotywowała to trudnościami finansowymi. Czy naprawdę te „50 kg dokumentów” leżało przez cały czas w sekretarzyku pp.Kiszczaków? Zapewne nie uda się też dojść, czy to p.Kiszczakowa chciała je sprzedać, aby poprawić swoją sytuację materialną (zgodnie w poradą pozostawianą przez zmarłego męża), czy też IPN zaoferował jej ich kupno, a potem się wycofał. Cóż, użyła przygotowanej przez Gen.Kiszczaka (lub przekazanej jej przez kogoś) teczki RWD – pytanie czy zdecydowała się na to sama czy też ktoś ją do tego namówił? Stawiałbym jednak na to drugie...

    Że jednak obawy o „złamanie układu” bez względu na konsekwencje dla przyszłości Polski są uzasadnione świadczą wydarzenia „nocnej zmiany”. Wymagają one jednak odrębnego omówienia. Jednak i wówczas sprawa „agentów' pojawiła się niespodziewanie – proszę sobie przypomnieć, że to poseł Janusz Korwin-Mikke zgłosił w Sejmie uchwałę lustracyjną – a minister Antoni Macierewicz jedynie ją wykonał zgodnie z wolą parlamentu. Że akurat ważni posłowie byli nieobecni? Cóż, nie pierwszy to przypadek takiego „fortelu sejmowego”. Proszę jednak pamiętać, że było to w okresie, kiedy jeszcze wojska sowieckie były obecne w Polsce.

    No i ostatnie pytanie – dlaczego IPN mówi tylko o „teczkach TW Bolek”? To podobno tylko dwie teczki, które zapewne nie ważą aż 50 kg! A co zresztą? Czemu o tym sza?

   Pytań nasuwa się wiele, jednak jasno widać, że chodzi przede wszystkim o zniszczenie legendy Lecha Wałęsy i jak powiedział otwarcie Jarosław Kaczyński zastąpienie jej legendą Lecha Kaczyńskiego. W Polsce częściowo się to nawet udaje – ale czy Świat to kupi?

   Gratulowałem już na swym blogu p.Jarosławowi Kaczyńskiemu skutecznego powrotu na polską scenę polityczną. Mam jednak wątpliwości czy Polska na tym zyska – czy też straci?

 

 

barbie
O mnie barbie

Nazywam się Tomasz Barbaszewski. Na Świat przyszedłem 77 lat temu wraz z nadejściem wiosny - była to wtedy niedziela. Potem było 25 lat z fizyką (doktorat z teoretycznej), a później drugie tyle z Xeniksem,  Uniksem i Linuksem. Dziś jestem emerytem oraz bardzo dużym wdowcem! Nigdy nie korzystałem z MS Windows (tylko popróbowałem) - poważnie! Poza tym - czwórka dzieci, już szóstka! wnucząt, dwa koty (schroniskowe dachowce), mnóstwo wspaniałych wspomnień i dużo czasu na czytanie i myślenie.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (124)

Inne tematy w dziale Polityka