public domain
public domain
barbie barbie
362
BLOG

Twój wróg na dziś - Trybunał!

barbie barbie Polityka Obserwuj notkę 23

     Jakieś dwa tygodnie temu jeden z blogerów „Salonu24” zarzucił mi, że nie lubię p.Jarosława Kaczyńskiego. To prawda – nie darzę go sympatią, jednak szczerze go podziwiam, czego najlepszym dowodem są moje gratulacje z okazji nagrody Forum Ekonomicznego w Krynicy. Jednak fakt, że doceniam skuteczny powrót p.Kaczyńskiego i PiS na scenę polityczną nie oznacza, że akceptuję stosowane przez niego metody.

    Pan Kaczyński posiada bardzo silną potrzebę sprawowania władzy. Cecha ta w połączeniu z mocnym ego (graniczącym wręcz z narcyzmem) manifestuje się w całej jego działalności. I nie powinien nikogo zwieść fakt, że obecnie nie zajmuje on żadnego eksponowanego stanowiska bo rządzi skutecznie (wzorując się zapewne na systemie PRL) z pozycji prezesa swej partii. W tym nawet nie byłoby nic złego – w końcu władzę powinni przejmować młodsi i dynamiczni, a możliwość skorzystania z doświadczenia i rozwagi starszych na pewno jest pomocna.

    W przypadku PiS nie ma jednak mowy o życzliwej pomocy Prezesa dla znacznie młodszych polityków, którzy w wyniku wyborów zajęli stanowiska Prezydenta i Premiera Polski. O ile w przypadku Pana Prezydenta bardzo złe wrażenie zrobiły na mnie kwieciste laudacje wygłaszane publicznie na cześć Jarosława Kaczyńskiego przy każdej możliwej okazji, o tyle jasno widoczna interwencja Prezesa podczas formowania rządu przez p.Szydło i siłowe wprowadzenie do niego „swoich ludzi”demaskują rzeczywistą rolę p.Kaczyńskiego w systemie rządzenia Polską. Wypowiedź (bodajże p.Błaszczaka): „To nie ma być rząd p.Szydło – to będzie rząd PiS” nie pozostawiła żadnych wątpliwości.

    Po wielu próbach Pan Jarosław Kaczyński opanował prawie po mistrzowsku metodę rządzenia za pomocą pokazywania ludowi wroga. Nie wiem, czy świadomie czy nie, ale stosuje się do rady Hermana Goeringa, który (poniekąd słusznie) powiedział:

„Mając głos czy go nie mając, ludzie zawsze mogą być podporządkowani przywódcom. To łatwe. Jedyne, co trzeba zrobić, to powtarzać ludziom w kółko, że są atakowani, oraz potępić pacyfistów za brak patriotyzmu i narażanie kraju na niebezpieczeństwo. To działa w każdym kraju.”

    Na początku Pan Kaczyński próbował wykorzystać jako wroga tak zwany „układ”. Układy oczywiście istnieją wszędzie – od tłumku piwoszy pod sklepikiem osiedlowym po szczyty władzy. Jednak jak wróg „układ” zadziałał kiepsko – był zbyt bezosobowy, wróg zaś powinien być dobrze zdefiniowany (choć jego pokonanie może być niemożliwe). Podczas swych „pierwszych rządów” PiS poszukiwał wroga, jednak skończyło się to niepowodzeniem, dymisją i przedterminowymi wyborami, w wyniku których władzę zdobyła PO. Żelazny elektorat PiS okazał się zbyt mały, zaś dość podejrzane działania ministra Ziobry oraz flirt z Samoobroną zniechęciły nowych wyborców.

     Niewątpliwym sukcesem było zdobycie w 2005 r. stanowiska Prezydenta przez Lecha Kaczyńskiego, jednak kryzys 2007 roku i dobrowolna (przed I posiedzeniem nowego Sejmu) zakończył pierwszy okres rządów PiS.

    Tragedia 2010 roku w naturalny sposób wywołała szok i wyzwoliła powszechne współczucie w całym społeczeństwie. Oczywiste błędy PO oraz jej ścisłego kierownictwa popełnione bezpośrednio po katastrofie zostały wkrótce ostro (i słusznie) skrytykowane przez kierownictwo PiS. Wybory w 2011 roku wygrała znów PO, ale już w 2015 roku PiS odniósł podwójny triumf wygrywając wybory prezydenckie, a później parlamentarne. I znów nastąpiło poszukiwanie wrogów. Najważniejszym celem stał się Trybunał Konstytucyjny, który miał być rzekomo wykorzystany do blokowania działań PiS. Początkowo nic nie zapowiadało aż tak głębokiego konfliktu – PiS zaskarżył uchwałę Sejmu o powołaniu nowych sędziów do TK i najprawdopodobniej byłby wygrał tą sprawę, ale niespodziewanie wycofał zaskarżenie i już w nowym Sejmie zaczął forsować kolejno nowe ustawy o TK, które zmierzały w oczywisty sposób do sparaliżowania jego działania. Spowodowało to protesty społeczne KOD, który natychmiast został uznany przez PiS za wroga i obrzucony inwektywami przez samego p.Prezesa i jego wiernych pretorianów. Pan Kaczyński znalazł więc wymarzonych wrogów. W odstawkę poszła „sprawa teatrów” rozpoczęta przez p.Glińskiego, podkomisja p.Macierewicza ds. katastrofy smoleńskiej dość niemrawo wystartowała i nie może się „rozpędzić”, „teczka Bolka” jako zarzewie okazała się dość zwietrzała – a poza tym przy okazji zaczęły być wyciągane na światło dzienne inne, dość kłopotliwe sprawy i sprawki. Hasło na dziś brzmi więc: „Sędzia Rzepliński, Trybunał Konstytucyjny, KOD i wszyscy, którzy ich popierają to WROGOWIE”. Panowie Prezes Kaczyński i Prezydent Duda wygłaszają płomienne przemówienia, pani Premier stwierdza autorytatywnie, że nie uważa posiedzenia TK za legalne,a za „spotkanie sędziów w sali, w której zwykle obraduje trybunał”, pan Ziobro (zgodnie z tradycją) organizuje konferencje prasowe – usłużni (zwani kiedyś niepokornymi) dziennikarze i blogerzy działają ile sił odpowiednio „ustawiając” opinię publiczną.

     Nikt z PiS i jego zwolenników oczywiście nie przejmuje się dzieleniem społeczeństwa nas „MY” (zwolennicy PiS, prawdziwi Polacy) i „oni” (komuniści i złodzieje, z których śmieje się cała Polska). Przecież w takim duchu (co prawda nieco łagodniej) w swym płomiennym przemówieniu w Otwocku wyraził się Pan Prezydent. Trudno się więc dziwić, że wypowiedzi w internecie i w innych mediach są jeszcze ostrzejsze.

Cóż, można tylko powtórzyć zamieszczony na początku notki cytat:

„Mając głos czy go nie mając, ludzie zawsze mogą być podporządkowani przywódcom. To łatwe. Jedyne, co trzeba zrobić, to powtarzać ludziom w kółko, że są atakowani, oraz potępić pacyfistów za brak patriotyzmu i narażanie kraju na niebezpieczeństwo. To działa w każdym kraju.”

Zaiste, trzeba być ślepym i głuchym, aby nie zauważyć wykorzystywania tej metody przez PiS i jej Prezesa. Mam nadzieję, że jeszcze mamy czas, aby się opamiętać i zakończyć ten cyniczny i prowadzący do tragedii całego narodu proceder.

 

barbie
O mnie barbie

Nazywam się Tomasz Barbaszewski. Na Świat przyszedłem 77 lat temu wraz z nadejściem wiosny - była to wtedy niedziela. Potem było 25 lat z fizyką (doktorat z teoretycznej), a później drugie tyle z Xeniksem,  Uniksem i Linuksem. Dziś jestem emerytem oraz bardzo dużym wdowcem! Nigdy nie korzystałem z MS Windows (tylko popróbowałem) - poważnie! Poza tym - czwórka dzieci, już szóstka! wnucząt, dwa koty (schroniskowe dachowce), mnóstwo wspaniałych wspomnień i dużo czasu na czytanie i myślenie.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (23)

Inne tematy w dziale Polityka