Dramatem naszej epoki jest to, że głupota zabrała się do myślenia.
Jean Cocteau
Od pewnego czasu odczuwam wręcz fizyczny wstręt wobec lamentów generowanych przez postacie decydujące obecnie o kształcie naszego życia społeczno-politycznego. Te wszystkie narzekania na sądy, aktorów, lekarzy, miliarderów, prawników, złodziei, sąsiadów, europejskich urzędasów, banksterów, celebrytów, pracowników uniwersytetów, pisarzy… I nie chodzi o to, że nie podzielam opinii, iż znaczna część reprezentantów wymienionych grup to fioły lub grube cwaniaki. Tak! Uważam, iż w normalnym świecie wiele osobistości zaprzątających uwagę Polaków, zamiast brylować w telewizjach winno otrzymać abonament na wczasy w domach bez klamek. Ta konstatacja nie zmienia jednak mego przekonania, że wspomniane biadolenie stanowi li tylko paliwo napędzające debatę publiczną i - w swej istocie - niczego nie zmienia. Jest bowiem swoistym alibi porządkującym i napędzającym polityczne wybory. Oznacza to, iż ze względu na szemrane interesy ideowe tzw. klasy politycznej wariatkowo uzyskało status obywatelstwa. Tolerowanie zachowań, postaw i działań antykulturowych albo nawet antyludzkich, choć nie znalazło uznania w szerokich warstwach polskiego społeczeństwa, to przez niektóre formacje polityczne traktowane jest de facto jako pożądany element gier politycznych. Sądzę, że to bardzo niebezpieczna zabawa. Dlaczego?
Po tym świecie paradują ludzie, których jeszcze do niedawna można było (należało!) uznawać za dziwaków. Ot, takich jurodiwych (szaleńców, poronionych). Dawno temu karmiono ich, odziewano, słuchano ich bełkotu, a w skrajnych przypadkach uznawano, że mają jednak coś do powiedzenia. Uwaga! Takie postawy reprezentowali rosyjscy wieśniacy spod Murmańska i Omska. Ludzie rozsądni mieli dla nich tylko współczucie… Dziś szaleniec wspiął się na szczebel autorytetu i swoimi banialukami zaraża miliony pozornie normalnych obywateli. Jednym z nich jest Jacek Bożek, współzałożyciel i działacz Klubu Gaja. Osobnik ten podczas niedawnego wywiadu z R. Mazurkiem stwierdził ni mniej ni więcej, iż…
Mięso powinno być drogie, albo nawet bardzo drogie i spożywane rzadziej. (…) Przykro mi ale nie wszystkich stać na Rolls-royce’a czy prywatne samoloty. Nie każdy lata co tydzień do Londynu czy na zakupy do Paryża, nie przesadzajmy, nie wszystkich musi być stać na wszystko. Mięso powinno być dobrem drogim, rzadkim i luksusowym…
Zdrowy na umyśle człowiek po przeczytaniu takiego dictum powinien pomodlić się za Bożka i dalej nie zaprzątać sobie nim głowy. Ale hola, hola… Tenże aktywista w roku 2011 został odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski! Co z tego, że odznaczenie przypiął mu do marynary… Pardon! Do swetra, Bronisław Komorowski? Przecież i dziś ten osobnik znajduje posłuch w środowiskach zbliżonych do rządu… Idźmy dalej.
Wielu spośród nas miało wielką nadzieję, iż jakobiński projekt „Piątki dla zwierząt” zostanie utemperowany przez senat. Buhaha! Kto tak sądził został wystrychnięty na dudka. Otóż, „izba refleksji” uznała, iż trzeba w projekcie Moskala dokonać poprawek. Jak pomyślała, tak uczyniła. Namysł dojrzałych mężów i dojrzałych niewiast przybrał postać konkretnych propozycji. Jedna z nich przewiduje, że… No nie wiem jak nazwać… Powiem zatem wprost. Dane każdego właściciela psa (imię i nazwisko, kod pocztowy, miejsce zamieszkania i numer telefonu oraz adres e-mail) zostaną przekazane m.in. przedstawicielom organizacji społecznych! Oznacza to, iż taki Jacek Bożek, czyli zwolennik i piewca żywienia się szczawiem i mirabelkami, wraz z kolegami i koleżankami będzie dysponował wrażliwymi danymi kilku milionów osób i w każdej chwili, zgodnie z prawem!, będzie mógł zrobić najazd na chatę. Oczywiście na skutek troski o czworonoga…
Jeśli ktoś nie powstrzyma tego szaleństwa… Świat staje na głowie!
-----------------------------------------
Obrazy wykorzystywane wyłącznie jako prawo cytatu w myśl art. 29. Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
