Bazyli1969 Bazyli1969
1134
BLOG

W Polsce, czyli nigdzie?

Bazyli1969 Bazyli1969 Kultura Obserwuj notkę 67

Dumy naszej nikt bezkarnie zdeptać nie może.
Molier
image

Jeszcze jako chłopak przeistaczający się w mężczyznę bardzo często wybierałem się na muzyczne  koncerty. Wszelkiego rodzaju. Bodaj dwa razy zdarzyło mi się siedzieć na widowni, którą starał się oczarować Krzysztof Daukszewicz. To były miłe doznania. Lubiłem gościa i jego piosenki. Czas przeszły nie jest tu jednak przypadkiem, gdyż obecnie człowiek ten obraził się na własnych rodaków oraz Ojczyznę i – w miarę możliwości – obcuje li tylko z lepszym sortem. W jego mniemaniu. Bo cóż to za honor żyć w kraju, w którym psy szczekają d…mi, przerażone nadwiślańskimi widokami ptaki gwałtownie zawracają, a plebs wciąż stosuje się do zaleceń Bozi? Prawda? Dlatego – już jakiś czas temu - p. Krzysztof okazał wyniośle désintéressement własnymi korzeniami i w try miga przeistoczył się z tuziemczego barda w Europejczyka... Co ja gadam ?! W obywatela świata i z wysokości własnego krzesła popełnił płytę pt. « Zadupie ». Gdyby ktoś spośród plebsu zechciał zapoznać się z tym wiekopomnym dziełem, to gwoli zaostrzenia apetytów zaznaczę tylko, że wspomniane dzieło pełne jest opowieści mówiących o polskiej prowincjonalności, prymitywizmie, miłości do alkoholu, niedocenianiu tutejszych geniuszy skupionych wokół p. Daukszewicza oraz – co ważne ! – zaściankowości « tenkraju ». I być może p. Krzysztof ma rację, bo znakomitości z którymi zaznajomiony jest pieśniarz postrzegają Polskę i Polaków podobnie albo nawet tak samo. Od B. Lindy, przez Stuhrów, medialnych funkcjonariuszy na obcym żołdzie, peowskich hunwejbinów, domorosłych imbecyli, zawodowych odplamiaczy historii, Kuźniara, aż po panią Dodę, która oświadczyła całemu światu, iż : «Mogłabym polerować deski windsurfingowe za granicą. Po prostu nie podoba mi się polska mentalność i nie chcę się z nią utożsamiać”.  Gdybym był złośliwy, to mógłbym zapytać : Co p. Dorota robi jeszcze w Polsce ? No, ale przecież nie jestem. Tak...

Krwista krytyka postaw i przeradzającej się w klasyczny pajacing totalnej słabizny tego rodzaju opinii  wymagałaby – co najmniej – dysertacji doktorskiej. Nie czas i miejsce na takie ekstrawagancje. Pozwolę sobie zatem na kilka luźnych uwag, które wydają się w tym miejscu uzasadnionymi. I tak, pragnę poinformować kuźniaropodobnych, że Polska, czy też dokładniej współczesne polskie ziemie były od zarania dziejów vagina nationum. Co ja gadam?! Centrum! To m.in. na naszym terytorium rozwijały się pierwsze europejskie kultury rolnicze. To tu, tysiące lat temu, powstawały osiedla ludzkie w skali podobnej do tych z obszaru Żyznego Półksiężyca.  To nad Wisłą natrafiono na najdawniejsze ślady wynalazków służących przez wieki i tysiąclecia całej ludzkości. Podobnie tu właśnie żyły i stąd wychodziły ludy, których imiona zapisały się na wieczność w kronikach, a ich energia, determinacja i wola prowadziły do upadku – zdawałoby się – najpotężniejszych imperiów świata. I to wszystko w okresach, gdy prawie cały tak wielbiony Zachód wciąż pozostawał w cywilizacyjnym  mroku. Niby dawno i nieprawda. Czyżby?

Sprytny kuźniaropodobny mógłby zauważyć, że wymienione przewagi dotyczyły innych ludzi. Nie tych pszenno-buraczanych słowiańskich Polusów. Jasne! Podobnie wielkich dokonań Rzymian, Gallów czy Germanów nie da się przypisać współczesnym Włochom, Francuzom lub Niemcom. To oczywista oczywistość. Zresztą jeśli nawet uznamy, iż osiągnięcia ekonomiczne i materialne stojące bezapelacyjnie na wyższym poziomie niż te znad Wisły są jakimś wyznacznikiem w obliczaniu kroków do raju, to trzeba pamiętać, iż bogactwo i wygoda to nie wszystko. Ba! To nawet nie najważniejszy krok ku szczęściu. Przecież ta pogardzana i wyśmiewana przez p. Krzysztofa wspólnota nie dała się zahipnotyzować magikom zachwalającym komunizm, nazizm, rasizm, eutanazję, faszyzm, walkę klas,  ekologizm...  To nie u nas a w Szwecji, Niemczech, USA, Francji, Kanadzie oraz wielu innych krajach tzw. Światłego Zachodu (a w lustrzanym odbiciu i skrajnego wschodu) praktykowano mordy w imię paranoicznie rozumianych Wolności, Równości i Braterstwa. Dla zdrowia nacji posuwano się do kastrowania osób niepełnosprawnych. W imię fetyszu swobody propagowano wolny dostęp do błazeństw zwanych orgazmotronami. Tylko z powodu koloru skóry wieszano ludzi na przydrożnych drzewach. To tysiąc kilometrów od naszych zachodnich granic jeszcze sześć dekad temu trzymano w zoo czarnoskórych. A dopiero w roku, w którym ja się urodziłem, kobiety uzyskały prawo do samodzielnego zakładania kont w bankach.  Wreszcie to na Antypodach i z lasów Kanady kradziono matkom dzieci, by wychować je na białego człowieka. Czy takie COŚ zdarzało się nad Wisłą ? Nawet wtedy, gdy Polacy musieli znosić na swych szyjach jarzmo moskiewskie ? Nie, nie i jeszcze raz nie.

Jako naród mamy wiele przewinień. Zaniechań, błędnych decyzji, falstartów i naiwności. To prawda. Jednakże w żadnym razie nie wypadliśmy sroce spod ogona. To u nas narodziła się idea równości narodów. To u nas mędrcy stwierdzili, że żadnego plemienia nie wolno nawracać siłą. To my stworzyliśmy pierwsze w dziejach państwo federacyjne oparte o zasadę jednokładności. To nasi przodkowie napisali i – na krótko – wdrożyli w życie pierwszą na naszym kontynencie konstytucję. To Polacy rozpowszechnili hasło « Za wolność naszą i waszą ! ». To wreszcie my twardo stajemy za normalnością i dajemy odpór abderytom bredzącym o kilkudziesięciu płciach lub korzyściach płynących z jedzenia robaków. Jestem pewien, że już niebawem okaże się, iż to my mamy rację a tzw. polskie Zadupie to de facto globalne centrum normalności. I o tym, Panie Krzychu, trzeba pamiętać. Szczególnie w ten świąteczny czas.


-------------------------------------

Obrazy wykorzystywane wyłącznie jako prawo cytatu w myśl art. 29. Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych


Bazyli1969
O mnie Bazyli1969

Jestem stąd...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura