Wstęp Istnieje podobno teoria wyjaśniająca, jak w procesie ewolucji mógł przetrwać optymista.
Bajka właściwa
Dawno, dawno temu żyło sobie plemię pierwotne. Lekko nie miało - głód, zimno, ciemno, dzikie zwierzęta. Raz susza, raz powódź. A to pożar, a to piorun.
Na szczęście w plemieniu był Optymista. Gdy plemię natrafiało na nową jaskinię, Optymista rozpoczynał taniec radości - ale będzie ciepło, sucho, bezpiecznie!
Realiści wycofywali Optymistę do tylnych szeregów - razem z osobnikami niedojrzałymi.. Sprawdzali podejrzliwie- może w jaskini kryje się tygrys? Może czają się jadowite węże? Może ukryli się tam wojownicy innego plemienia?
Czasem tygrys pożarł kilku Realistów. Reszta salwowała się ucieczką, zabierając z sobą Optymistę. Czasem trzeba było stoczyć walkę z innym plemieniem. Po pokonaniu wroga i usunięciu ciał kilku Realistów pozostali wprowadzali się do jaskini. Optymista tańczył taniec triumfu i radości.
Gdy plemię wyruszało na polowanie, Optymista swym tańcem radości zagrzewał do działania zgłodniałych Realistów- ale będzie żarcie!
Pierwszy tygrys pożarł trzech Realistów. Pozostali uciekli, uprowadzając z sobą Optymistę. Drugi pożarł tylko jednego. Pozostali go pokonali. Optymista, po otrzymaniu krwistego kawała udźca, odtańczył taniec triumfu i radości.
Kiedy od uderzenia piorunu zapłonął las, Optymista tańczył taniec radości na cześć piękna, światła i ciepła.Realiści schwycili maczugi oraz skóry zwierzęce i uciekli, uprowadzając Optymistę. Kilku zginęło w płomieniach. Pozostali, znalazłszy się w bezpiecznym miejscu, z dala od ognia, cieszyli się tańcem triumfu i radości Optymisty.
I tak żyło sobie plemię. Raz lepiej, raz gorzej. Walka, wysiłek, strach, krew, śmierć. Raz z pełnym brzuchem, raz o głodzie. Jedynym promyczkiem w tym trudnym życiu był piękny taniec triumfu i radości Optymisty. Bez tego tańca plemię już nie potrafiło się mobilizować. Nie było łatwo przemagać strach przed tygrysem, walczyć, przewidywać, ryzykować. Dlatego plemię chroniło Optymistę jak tylko umiało - on nigdy nie chodził na polowania, nie zdobywał nowej jaskini, nie wiedział nawet, jakie kryjówki mają jadowite węże i szerszenie.
On zawsze dostawał soczysty kawał udźca, by jeszcze raz odtańczyć piękny taniec triumfu i radości.
Aż nadszedł trudny dzień. Część Realistów się nadpsuła. Jednemu odgryzł nogę tygrys, drugi stracił wzrok w pożarze, trzeci, wyleczony cudem po ukąszeniu przez jadowitą żmiję, bał się wszystkiego. Nadpsuci Realiści nie chcieli już polować, wchodzić do nieznanej jaskini. Nie nadawali się do pełnienia nocnych wart - wszędzie widzieli węże, każdy zabłąkany ptak czy trzask gałązki wydawał im się tygrysem. Rzucali sie z maczugą na przemykającą mysz. Utracili sprawność i rozeznanie. Uciekali bez powodu. Atakowali bez potrzeby. Słabli fizycznie i psychicznie.
Nie ufali już starszyźnie plemiennej Ale co najgorsze - zwrócili się przeciw Optymiście. Jego piękny taniec triumfu i radości już ich nie cieszył - przeciwnie, drażnił i rozjuszał. Zażądali, by Optymiście odebrać soczysty kawał udźca . By wysyłać go na polowanie, stawiać na warcie.
I zebrała się starszyzna plemienna na naradę. Postanowiła wykluczyć z plemienia nadpsutych Realistów. Nie nadają się do niczego, a tylko kłopot z nimi.
I plemię odeszło, uprowadzając z sobą Optymistę. A Optymista tańczył piękny taniec triumfu i radości. Kłopoty się skończyły!
Nadpsuci realiści szybko wyginęli. Ten bez nogi nie zdołał uciec przed tygrysem. Ten ślepy wpadł do głębokiego dołu. Ten ukąszony i wyleczony zatłukł maczugą piętnaście myszy; po czym wycieńczony bezsennością usnął głęboko i zginął od ukąszenia węża.
Tak to Realistów spotykały różne losy. Optymista natomiast przetrwał do dziś i nadal raczy się soczystym udźcem. A kiedy trzeba, tańczy piękny taniec triumfu i radości.
Lubię ludzi - wierzących, ateistów, prawicę, lewicę i centrum, Niemców, Rosjan i Żydów.Nie lubię, gdy ludzie gardzą ludźmi. Marzy mi się tygodnik "Polityka inaczej".
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka