Gdy II Wojna Światowa przewróciła się na drugi bok, a niezwyciężona armia niemiecka skracała front Wehrmacht ogłaszał kolejne linie obrony. A to Linia Zygfryda, a to Linia Gotów, a to Linia Wisły, a to Linia Odry, a to Wał Atlantycki, a to Ardeny, a to Festung Breslau. Gdy widzę atak na lustrację, tzw. akcję obywatelskiego nieposłuszeństwa to widzę kolejne linie obrony. Ale bitwy pod Stalingradem i Kurskiem już zostały przegrane. Powstał IPN, Wildstein wyniósł listę, teraz to już tylko kwestia czasu.
Czym jest więc Berlin? Myliłby się jednak ten, kto myśli, że chodzi o ujawnienie agentów. Agenci to pionki, to tylko miecz, nie ręka, a ktoś przecież tym interesem kręcił. Pisałem już zresztą o tym apelując o ujawnienie funkcjonariuszy służb specjalnych PRL. I chodzi nie tylko o przeszłość, ale jeszcze bardziej o teraźniejszość funkcjonariuszy tych służb.
A w sercu Berlina, za ostatnią linią obrony jak ostatnia reduta trwała Kancelaria Rzeszy. To „wewnętrzne jądro” stanowią najwyżsi funkcjonariusze PZPR. Nie jacyś szeregowi członkowie, czy sekretarze POP, ale Ci ludzie, którzy naprawdę w tym kraju rządzili. I chodzi nie tylko o ujawnienie ich przeszłości, ale też o teraźniejszość.
A obywatelskie nieposłuszeństwo, to jak niemieckie pospolite ruszenie z końca wojny, starcy, kobiety i dzieci, którzy w patriotycznym uniesieniu chcieli bronić swej niemieckiej ojczyzny, a tak naprawdę przedłużali konanie Kancelarii Rzeszy. Wunderwaffe nie będzie.
pozdrawiam
Bernard
Niezośna lekkość wolności słowa rezerwowa: http://www.wolnoscslowa.blogspot.com/
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka