Oglądałam krótką wzmiankę telewizyjną o kobiecie, która miała wykonać wyrok na swoim mężu. Wyrok: oko za oko. Dosłownie. Mąż swojego czasu oblał jej twarz kwasem, w wyniku czego kobieta została na cale życie oszpecona i straciła wzrok. Dość niezwykle, jak na standardy europejskie, prawo pozwala ofierze wykonać własnoręcznie wyrok. W tym wypadku zakroplenie do oczy oprawcy kwasu. W ostatniej chwili kobieta zmieniła zdanie i ze słowami, że wybacza oprawcy, darowała mu wyrok, który skazywał go na ślepotę do końca życia. Siedziałam sobie wygodnie w fortelu, widziałam zdjęcia, gdzie pokazywano jak kobieta wyglądała tuż po tym jak oblano jej twarz kwasem. Próbowałam wyobrazić sobie ból i cierpienia, jakie musiała ta kobieta przechodzić i będzie przechodzić do końca życia. Przez krótką chwilę zastanowiłam się, czy to dobrze, że mu wybaczyła. Czy ważniejsza jest sprawiedliwość czy spokój własnego sumienia, które podpowiada by mając wybór, nie dokonywać, przesiąkniętej nienawiścią zemsty. Żyć ze świadomością, że nasza krzywda nie została pomszczona, czy ze świadomością, że w pogoni za zemsta zapomienilismy o miłosierdziu i własnym sumieniu? Nie sposób rozstrzygnąć. Przynajmniej ja nie daję sobie takiego prawa. Uzmysłowiłam sobie, że nie wiem jak postąpiłabym na jej miejscu. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie, przez co ta kobieta przeszła i co mogła czuć z kroplomierzem nad swoim oprawcą. Do głowy nagle przyszło mi: wybór Zofii, nie wiedzieć dlaczego. Po krótkim zastanowieniu, pomyślałam, że to chyba dlatego, iż podobnie jak Zofia ta kobieta nie miała dobrego wyboru. Nie miała wyboru, przed którym normalny człowiek kiedykolwiek chciałby się znaleźć. A jednak stajemy czasem przed ścianą i jedyny wybór, jaki mamy to jest wybór pomiędzy dwoma różnymi formami zła. Nie każdy ma "komfort" Kolbego, że może dokonać wyboru z gwarancją na czyste sumienie. Zofia była pozbawiona tego "komfortu". Kazano jej wybrać miedzy życiem dzieci, między córką, a synem. Nikt nigdy nie powinien przechodzić przez takie doświadczenia, bo nie sposób z konsekwencjami takiego wyboru żyć, jeśli człowiek ma sumienie. Dlatego uważam, ze nie wolno nam osądzać ludzi, którzy stanęli pod ścianą. Którzy oddali największą ofiarę za naszą wolność. Łatwo niektórym osądzać z pozycji wygodnego fotela.
ps.
To nie jest notka o wybaczeniu. To jest notka o wyborach, które nie sposób sobie wyobrazić.
Inne tematy w dziale Polityka