Wojciech Młynarski coraz bardziej zbliża się do kultowej ostatnimi czasy postaci rodem z XVI-wiecznej Francji, lekarza i astrologa zwanego Nostradamusem. Zasadnicze pytanie zadane przez wieszcza, "W co się bawić?" nabiera nowego znaczenia. Krajem jesteśmy wielkim, nasza potęga militarna sięga aż po bezdroża Afganistanu, siła gospodarki lokuje nas w pierszej dwudziestce największych gospodarek świata (dane za 2008). Do tego mamy przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, Komisję hazardową i Dodę! Czy naprawdę nie mamy prawa do kolejnego święta? Zwłaszcza, że ponad 90% społeczeństwa to Katolicy, więc święta religijne zabrane komunistycznymi siłami ciemności przywrócić trzeba i basta!
Pytanie brzmi czy stać nas na kolejny, trzynasty już świąteczny dzień wolny od pracy. PKB będzie niższe jedynie o 3,5 - 4 mld złotych, a wpływy podatkowe zmaleją o ok 1 - 1,5 mld złotych. Stać nas? Potężną gospodarkę z pierszej, światowej dwudziestki? Teoretycznie tak. Ale przeliczając PKB na głowę mieszkańca wylatujemy z drugiej dziesiątki i lądujemy na końcu piątej dziesiątki (dane z 2008). Dalej nas stać? Patrząc przez pryzmat opieki medycznej, stanu dróg, bezpieczeństwa, edukacji, energetyki itd mam wątpliwości. Co do likwidacji głupiego prawa oddawania pracownikom dnia wolnego za święto przypadające w sobotę powiem tylko, że to jedna z wielu paranojek które nigdy nie powinny zaistnieć.
Co więcej - kampania wyborcza jeszcze nie ruszyła, a już pojawiają się populistyczne pomysły grożące realnym wprowadzeniem w życie. Czy to ostatni świąteczny pomysł w tym roku? Mamy jeszcze idee świąt związane z Janem Pawłem II, zaduszkami, Powstaniem Warszawskim i pewnie jeszcze kilka innych które z różnych przyczyn mi umknęły. Dlaczego takie pomysły w ogóle się pojawiają? Odpowiedź jest banalna - pracownik ma dzień wolny, a pensję dostanie dokładnie taką samą, jakby pracował. Czy gdyby pracownik był rozliczany na podstawie fizycznie przepracowanych dni nadal domagałby się wolego 6-go stycznia? Cóż, pamiętając spadek przywiązania Polaków do złotówki kiedy drastycznie wzrosły zlotowe raty kredytów we franku, wnioskuję, że liczba miłośników święta w Trzech Króli również by zmalała. Przeciętnia pensja dzienna to około 150 PLN - tyle jest warte święto dla pracownika.
Na zakończenie jedyne co mi przychodzi do głowy stykając się z populistycznymi hasłami wyborczymi to fragment innego utworu pana Młynarskiego:
"Niejedną jeszcze paranoję
Przetrzymać przyjdzie robiąc swoje".
Pół o politykach, pół serio, pół o wszelkich innych aspektach cywilizacji i życia na Marsie. Suma połówek stanowi całość, ale może jej być więcej. W założeniu całość treści ma przewyższać całość ilości w stosunku 7:1 lub odwrotnym. Ilość staram się wypełnić treścią aby nikt nie wstawił tam własnych treści, co, jak wiadomo, może być niebezpieczne. Opis i blog będzie ewoluował rewolucyjnie. Zapraszam!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka