binkovsky binkovsky
719
BLOG

Porażka Ruchu Narodowego klęską lewicy

binkovsky binkovsky Polityka Obserwuj notkę 0

    

   Postawiono zatem tamę dla obecności Ruchu Narodowego w murach Uniwersytetu Warszawskiego. Rektor siłą swojego autorytetu i władzy powstrzymał marsz środowisk neonacjonalistycznych z ulic na tak zwane salony inteligenckie czy do bardziej tolerowanych miejsc dyskursu politycznego (pozwólmy sobie tak górnolotnie określić przestrzeń uniwersytecką). Chciano wykonać krok, zdobyć przyczółek, rozpoznać sytuację. Pozostały jedynie plany i tak jak dotychczas drugi obieg polityczny, czyli wiecowa opozycja endecko – kibolska (kibolska nie w sensie pejoratywnym,ale opisowym). Jak to więc było z imprezą narodowców i protestami? Krótki sens krótkiej mowy.

 

    Konferencja organizowana przez warszawski odział NZS (złośliwie określeni jako odrodzone NSZ) miała obejmować wystąpienie trzech liderów: Krzysztofa Bosaka, Mariana Kowalskiego (rzecznik prasowy Obozu Narodowo- Radykalnego) i Roberta Winnickiego (aktualny przywódca MW, znany z nawoływań do obalenia jakiejś republiki, nie wiemy czy ‘okrągłostołowej’ czy republiki jako takiej). Jak można było przypuszczać mityng narodowców wywołał poruszenie w środowiskach określających się jako lewicowe, lewicowo – liberalne czy antyfaszystowskie, bardzo często nawet dość znakomitych i z dużym (jak na lewicową niszę) dorobkiem. Protest przeciwko wystąpieniom liderów Ruchu Narodowego oparty był na hasłach antytotalitarnych (a ściślej antyfaszystowskich) oraz antynacjonalistycznych. W przekazach i okólnikach lewicowych aktywistów można było przeczytać: „Przypomnijmy, że zaproszeni mówcy odwołują się do tradycji przedwojennych organizacji żądających m. in. powstania gett ławkowych – które zostały wprowadzone także na Uniwersytecie Warszawskim - i wykluczenia studentów oraz wykładowców pochodzenia żydowskiego z uczelni wyższych”. Czyli standardowy repertuar z czasów Nigdy Więcej i publicznych donosów Rafała Pankowskiego a dalej Goebbels, 'faszyzm', grecki Nowy Świt w rolach drugoplanowych.

 

    Kilka uwag wyjaśniających. Po pierwsze, nie mam żadnego związku politycznego czy ideowego z ruchem narodowym, zarówno w jego historycznym kształcie, jaki i ze współczesnymi mutacjami. Wręcz przeciwnie. Panowie Bosak, Winnicki czy Holocher zostali moimi przeciwnikami politycznymi, od kiedy chcą wyrwać chwat lewactwa z polskiej ziemi. Po drugie, nie chciałbym w tym miejscu analizować programu politycznego nowej radykalnej endecji (mówimy o nurcie mniej lub bardziej intelektualnym a nie o frakcji zadymiarsko-kibicowskiej). Nie będziemy się rozprawiać z ich dywagacjami o Wielkiej Polsce, marzeniami o chwale czy wielkości Narodu, poszukiwaniem spisków i knowań lewicowej sitwy czy dość wolnorynkowym programem społeczno-gospodarczym. Najistotniejsza jest niezależna lewica i jej postawa w starciu z posunięciami i planami nowych przeciwników politycznych. Jak reaguje i odpowiada na działania wrogich jej narodowców, jaką ma strategie? Niestety dość przeciwskuteczną. Protest najlepszym tego przykładem.

 

    Spójrzmy na Polską lewicę z perspektywy decyzji Rektora UW i akcji protestacyjnych.  Dostrzegamy administracyjne gierki, subtelne donosiki z pogrubionymi fragmentami o „faszyzmie”, ‘nacjonalizmie’ i gettach ławkowych, wyręczanie się władzą autorytetów, ogólnie władzą. Oczom niezaangażowanych przechodniów ukazuje się obraz lewicy, która za pomocą "silniejszego" załatwia swoje porachunki czy spory ideowo - polityczne, chowa się za autorytetem instytucji (w tym przypadku władzy akademickiej) i zza pleców wygraża swoim rywalom, ogłaszając jednocześnie zwycięstwo, a jakże. Tryumfów po stronie lewicy niezależnej mamy jak na lekarstwo, więc i te skromne odwołanie konferencji zapisujemy w kajecie jako sukces.  

    

    Przypomnę w tym miejscu cytat z wystąpienia Profesora Piotra Sztompki na inauguracji roku akademickiego w Instytucie Socjologii UJ: „…lewacki aktywizm przynoszący ideologizację i polityzację socjologii, wzywający do akcji rewolucyjnej a nie do myślenia, przemawiający do emocji a nie do rozumu, prowadzący socjologów na barykady zamiast do bibliotek. Najnowszy przykład to moda na tzw. socjologię publiczną, lansowana przez amerykańskiego socjologa Michaela Burawoya, być może ostatniego leninistę wśród socjologów i jedynego socjologa wśród leninistów”. Niech ten fragment uzmysłowi strategom nowej lewicy, że za chwile kto inny może wyrzucać lewicowe projekty i propozycje poza obręb dyskusji intelektualnej, życia uniwersyteckiego (smutna uwaga, tak przecież dzieje sie już niestety w tym momencie). Bo mamy wolność dla wszystkich, albo dokonujemy selekcji i wolności nie ma tak naprawdę nikt. Lewica nie powinna odurzać się zatem specyficznym schadenfreude z porażki Ruchu Narodowego. No tak, faszyzmowi ukręciliśmy łeb, choć kto inny skręcał ten kark. Wystąpienie Sztompki pokazuje, że równie dobrze można w ten sposób blokować 'ekoterrorystów, lewackich oszołomów, populistów z barykad', bo przecież decyzja rektora nie oznacza zwycięstwa jakichkolwiek pozytywnych wartości cenionych przez szeroką rozumianą lewicę, ale raczej jest wyrazem konformizmu władz uczelni, skutkiem obaw przed skandalem i połajankami, chocby w zawsze czujnej Gazecie Wyborczej. Odwołanie konferencji nie zwycięstwem taktycznym, nie wyraża lewicowej hegemonii w sferze kultury czy siły organizacyjno - instytucjonalnej, które to czynniki mogłoby wpływać/promieniować na inne sfery życia społecznego.

    Środowiska związane z Ruchem Narodowym zamiast zostać pokonane w polu normalnej dyskusji, mogą teraz ubierać się w szaty męczenników lewackiej opresji/ prześladowanych bojowców. A przecież ich projekt polityczny, pełny sprzeczności, niekonsekwencji, mielizn intelektualnych (związanych nawet z historią samej endecji i jej uwikłań w PRL) jest wydmuszką. Wystarcza kilka argumentów z dziedziny myśli politycznej, znajomość historii Polski ostatnich kilkudziesięciu lat, zdrowy rozsądek i zwyczajna dociekliwość a ich bojowość rozpada się w pył (internetowe dyskusje pokazały to z całą mocą). Takie wydarzenia pozwalają mu jednak rosnąć w siłę, a mogłyby przyczyniać się do jego klęski i wtórnej marginalizacji. Prawdziwą politykę lewicowo – socjalistycznej alternatywy robi się, drodzy Państwo, właśnie za pomocą walki politycznej, starcie ideowego a nie ‘gabinetowo – medialnymi’ dyskredytacjami czy intrygami.

 

 

Zmieniona wersja tekstu ukazał się na stronie Nowych Peryferii.

Nowe Peryferie także na facebooku.

 

binkovsky
O mnie binkovsky

"...Co mogę powiedzieć o życiu? Że rzecz to w sumie dość długa. Tylko nieszczęście budzi we mnie zrozumienie, Ale dopóki ust mi nie zatka gliniasta gruda, będzie się z nich rozlegać tylko dziękczynienie" * * * [Zastępowałem w klatce dzikie zwierzę] – Josif Brodski (tłum. Stanisław Barańczak)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka