Biuro Prasowe UPR Biuro Prasowe UPR
66
BLOG

Bolesław Witczak: Wojsko, wojsko, maszeruje wojsko… ale dokąd?

Biuro Prasowe UPR Biuro Prasowe UPR Polityka Obserwuj notkę 1

W minionym tygodniu usłyszałem ciekawą propozycję z punktu widzenia tak zwanych elit demokratycznych oczywiście. Jest to projekt powołania rzecznika praw żołnierza.
 

Swego czasu będąc w wojsku miałem okazję zapoznać się z panującą tam i dyscypliną i „falą”. Dyscyplina, ta obwarowana regulaminem obowiązywała wszystkich bez wyjątku, natomiast dyscyplina „fali” już tylko wybrane grupy żołnierzy. Nie chcę tu pochwalać tej metody, bo sam z nią walczyłem w jej wynaturzonej postaci, przychylając się do zwyczaju jakim np. było odliczanie dni do końca służby czyli odcinaniu fali, czy noszenie blachy z datą i okresem służby. Wszelkie nie wpływające na wartość bojową żołnierza i nie odwracające bezpośrednio uwagi jego zwyczaje nie są złe.
 

Chcę by to było jasne - wojsko to organizacja gdzie posłuch i poddanie swej woli rozkazom dowódców to wartość najwyższa. Dzięki niej można realizować cele jakie im powierzono.
 

Podążając za pomysłami elit demokratycznych nasi co poniektórzy posłowie niekoniecznie świadomie, ale dążą do obniżenia wartości bojowej żołnierza. Ta i tak w dzisiejszym świecie jest mocno nadszarpnięta czego dowodem niech będzie chociażby obecność psychologa, który musi doprowadzać do porządku psyche żołnierza jeśli ten w walce zabije przeciwnika. Przyczyną na pewno jest sposób wychowania, zamazywanie znaczenia ról płci i zdaję się lenistwo części męskiej populacji, które zaczynając od tego, że nie chce bronić efektów swojej pracy przed zakusami rządu oraz jego agend, a przez to i rodziny, zgadza się na płacenie wysokich podatków głosując na tych, którzy je stale w różny sposób wprowadzają, nie chce brać odpowiedzialności za obronę swoich rodzin zgadzając się na rozmontowywanie wojska i jego sprawności bojowej.
 

Trzeba postawić sprawę wprost, uzbrojenie to arcyważna sprawa, nie bagatelizuję tego, ale cóż z tego jeśli będą je obsługiwać „maminsynki”, „pantoflarze” i słabi psychicznie ludzie? Człowiek decydujący się zostać żołnierzem musi wiedzieć, że nie jest tam dla zabawy. Szkoli się by w razie konieczności zabijać. Czyż nie to właśnie robili Polscy żołnierze w 1939 roku 1 września na zachodzie Polski, broniąc się przed Hitlerem, a potem 17 września na wschodzie broniąc się przed Stalinem? Zgoda, że wcielono do armii wielu cywilów, którzy prochu nie wąchali i z nimi były kłopoty, ale regularne wojsko opierało się na honorze i dyscyplinie.
 

Czym więc będzie taka funkcja rzecznika praw żołnierza? Jeszcze jednym organem, który będzie sobie rościł prawo do ingerencji w sprawy wojska, który będzie wygładzał szorstką rzeczywistość żołnierską, bo w istocie ona taka zawsze była i będzie. Mniemam, że warunki się polepszą, ale czy wartość bojowa też? Wojna z natury jest okrutna i brutalna, więc wysyłanie na front „rozmemłanych” żołnierzy jest nieporozumieniem. Tylko pytam się, co mogą wiedzieć o wojsku i życiu koszarowym czy frontowym ludzie, którzy od służby wojskowej uciekali? A my i tak na wojsko będziemy płacili podatkami, ale z tej puli również za analizy ekspertów, nikomu nie potrzebne, od których wartość bojowa żołnierza nie wzrośnie.
 

---

A na koniec taka pytająca dygresja ad vocem wypowiedzi profesora entomologii, wicemarszałka Sejmu Stefana Niesiołowskiego, który to stwierdził, że mord Katyński nie był ludobójstwem, a zbrodnią wojenną.
Czy zaplanowane wymordowanie małego 20-to tysięcznego miasta byłoby zbrodnią czy ludobójstwem?
Czy zamordowanie prawie połowy ówczesnego korpusu oficerskiego to tylko zbrodnia? 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka