Polskę obiegła wiadomość, że Zbigniew C. nie wie kim jest Grześ i Miro, o których rozmawiał na cmentarzu, gdzie spoczywa jego ś.p. Siostra z facetem nigdy nie wpłacającym na kampanię jego partii. Te i inne kłamstwa i kłamstewka Zbigniewa C. znane są od dawna i dziwi, że ktoś się jeszcze temu dziwi skoro trudno było trafić na dzień kiedy nie kłamał.

Wojciech Popiela
Dziwniejsze jest coś innego, choć też jest to małe zdziwienie. Zarówno Zbigniew C. jak i Donald T. otwarcie mówią, że kombinowali jak tu podnieść podatki za pomocą „ustawy o szczęściu”. Tymczasem jeden i drugi zarzekali się dwa lata temu, że podatki zawsze w dół, że 200 podatków i opłat zniknie itd. No, ale wówczas też kłamali, tylko w innym celu. Jak to określił znany z prawdomówności Aleksander G. – kampania ma swoje prawa. A jak ktoś wierzy wielokrotnym kłamcom – jego sprawa.
Donald T. nie ostrzegł Zbigniewa C. że psy węszą tylko zapytał go, jak co wtorek: A co tam Zbigniewie C. z „ustawą o szczęściu”, jaki jest w niej twój udział? Zbigniew C. mimo, że nie potrafi kupić sobie i kolesiom telefonów na kartę jak to czynił Andrzej L. zrozumiał, nawet jeśli rzeczywiście tylko tyle usłyszał. Ale czemu nie wierzyć Donaldowi T.? No właśnie, czemu…?
Wszystko to, by żyło się lepiej. Wszystkim wtajemniczonym. I dlatego m.in. zamiast z góry odrzucić roszczenia Eureko, a spory załatwiać zgodnie z umową przed polskim sądem, dzięki rządom sprawowanym przez wszystkich z sejmu od tzw. prawa do lewa i tych już spoza niego, polski podatnik wyłoży miliardy złotych na ten cel.
A wszystko przez ten zgniły kapitalizm i liberałów jak mawia lud roboczy wytrzeszczając w telewizor oczy.
A Miro i Grześ?
Co to za pytanie?!
Wojciech Popiela
Inne tematy w dziale Polityka