Prezydent podpisując Traktat Lizboński zrobił źle. Ten dokument jest biurokratycznym, wewnętrznie sprzecznym bublem, który pcha Unię Europejską w kierunku superpaństwa opartego o mechanizmy kontroli każdej dziedziny życia. Unia Polityki Realnej odrzuca taką wizję Unii Europejskiej.
- Trudno mieć pretensje do prezydenta Kaczyńskiego o to, że podpisał Traktat Lizboński. Deklaracje w tej sprawie padały wielokrotnie a prezydent czekał tylko na rozstrzygnięcie w Irlandii. Ja widzę inny problem. Cała klasa polityczna w Polsce jest nic nie warta, trzeba być albo ślepcem lub głupcem aby nie dostrzegać skutków jakie przyniesie przyjęcie tego gniota – Tomasz Brzezina (UPR).
Prezydent Lech Kaczyński podpisał akt ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego. Prezydencki podpis kończy procedurę ratyfikacji Traktatu w Polsce. Procedurę, która nie ma dostatecznej mocy ponieważ odbyła się za plecami polskiego społeczeństwa. To Polacy w ogólnokrajowym referendum powinni decydować o przyjęciu lub odrzuceniu tego dokumentu. Tym razem jednak postulat demokracji, politycy postanowili schować głęboko do kieszeni. Zostaną kiedyś z tego rozliczeni.
- Unia Polityki Realnej prze referendum mówiła o tym, że UE zmierza w niebezpiecznym kierunku, w stronę biurokratycznego superpaństwa. I tak rzeczywiście się dzieje. Najgorsze, że robi się to z pominięciem społeczeństwa. Unia Europejska nie będzie nigdy sprawnie funkcjonować, jeśli pozostanie biurokratycznym molochem. Unii potrzebna jest integracja na płaszczyźnie gospodarczej a tej nowy Traktat nie gwarantuje. Cała nadzieje w prezydencie Czech i muszę przyznać, że w tym momencie zazdroszczę naszym południowym sąsiadom prezydenta – dodaje Tomasz Brzezina z Unii Polityki Realnej.

Inne tematy w dziale Polityka