Prezes Zarządu Prezes Zarządu
329
BLOG

Wspomożenie dla migranta uciekającego przed wojną...

Prezes Zarządu Prezes Zarządu Charytatywność Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

Scenariusz jest tu typowy i łatwy w realizacji. W pewnej odległości od przechodzącej ulicą osoby zatrzymuje się samochód i kierowca pyta o dojazd - na przykład do autostrady. Sytuacja jest trudna, bo samochód znajduje się na drodze osiedlowej a nie na trasie przelotowej. Trzeba zastanowić się - co powiedzieć kierowcy zwłaszcza, jeżeli mówi on "z akcentem" cudzoziemca o słowiańskiej wymowie.

Przechodzeń grzecznie informuje kierowcę, jak wyjechać z osiedla a ten w podziękowaniu daje mu upominek. Niedrogi, w ładnym pudełku i taki, który może przydać się. Przechodzień dziękuje i nie wie, co zrobić - a kierowca daje mu jeszcze jeden, kolejny prezent i mówi, że jest na przykład Węgrem i z uwagi na działania na Białorusi ucieka, chce dotrzeć do Brukseli i zadaje pytania typu "czy to daleko" bądź - czy droga, o którą pyta, zaprowadzi go do celu wędrówki.. i znowu dodaje kolejny upominek ze słowami, że na granicy i tak odbiorą mu wszystko i nagle podaje worek foliowy na podane prezenty, po czym sugeruje, że potrzebna jest mu pomoc, że droga daleka, że potrzebna benzyna, że nie ma pieniędzy... 

Cóż, dał chłopina, zresztą bardzo miły młody człowiek, sporo prezentów, które mógłby gdzieś sprzedać, więc wypada dać mu jakieś pieniądze... a gdy otrzyma kilka banknotów, to prosi o wymianę ich na całe sto złotych...

Jak nie masz i zamierzasz oddać otrzymane od kogoś prezenty, on sugeruje, żebyś poszedł do domu lub do banku i dał mu jakieś pieniądze na tak długą trasę... Widać, że auto jest puste, w nim tylko kierowca który opowiada, że ucieka przed wojną, przed zamieszkami...

Konsternacja. Oddać wszystko i odebrać podane pieniądze - on sugeruje, żeby z domu przynieść, jak nie ma - a on zaczeka...


Co w takiej sytuacji robić ?

Sprawa pierwsza - nie przyjmować od osoby obcej niczego za drobną grzeczność. W sytuacji, gdy ten przypadkowy, zabłąkany przyjezdny wyciąga coś jeszcze - zdecydowanie oddać wszystko i już nie rozmawiać, odejść w kierunku, w którym trudno mu będzie nas dogonić, bo nie zawsze można samochód zawrócić w miejscu. A jak dało się jakieś pieniądze - szkoda czasu na ich odzyskanie. Przyjęty prezent z reguły okazuje się chińskim badziewiem dostępnym przez internet za niewielką kwotę. I broń Boże, skierować się do domu. Wszędzie, tylko nie do domu ani też do osób zaprzyjaźnionych - nie wiadomo - kto tam nas obserwuje. A jak ten obcy odjeżdża dalej - to wcale nie pojedzie w kierunku, o który pytał... Samochód ma rejestrację litewską, może ukraińską bądź rosyjską...

Tak mniej więcej wygląda podziękowanie za prozaiczną grzeczność.

Jakiś czas temu widziałem podobne sytuacje, kiedy to jakaś egzotyczna grupka osób dawała przechodzącym różę, a za chwilę ktoś z nich dopraszał się o 2 złote za prezent... Cóż, przybysze zza wschodniej granicy mają bardzo różnie pojmowaną wdzięczność za podarowany przez nich prezent...

nauczyciel zawodu i praktyk

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo