Prezes Zarządu Prezes Zarządu
134
BLOG

Cena produktu mojej firmy.

Prezes Zarządu Prezes Zarządu Społeczeństwo Obserwuj notkę 2

Przed nami najtrudniejszy etap rozważań. Chodzi o cenę produktu mojej firmy. I nie jest w tej chwili ważne, czy jestem jej właścicielem, członkiem zarządu czy szeregowym pracownikiem. Zasady są dokładnie takie same - co nie każdy chce zrozumieć.

Już widzę tych od "konkurencji", którzy zawsze oczekują ceny rynkowej i... nic nie kupują.

Myślę, że patrząc przez pryzmat ceny produktu, który wytwarzam, należy zastanowić się: "a co JA mam z tej pracy"...

Uważam, że jest to najwłaściwsze spojrzenie na to zagadnienie. Co mnie obchodzą moi pracownicy? Ich zadaniem jest dokładnie i starannie wykonywać pracę, którą im daję!.

Co mnie obchodzi ryzyko gospodarcze właściciela, kiedy jestem tylko pracownikiem firmy?.

Patrząc w ten sposób zauważamy, że produkt jest wykonywany tylko w tym celu, aby za niego zapłacił nabywca. I co on z tym zrobi - to jego sprawa - a mnie należy się wynagrodzenie za moją pracę, obojętne, czy jestem właścicielem przedsiębiorstwa, czy tylko oddaję swoją wiedzę i pracę.

Tu dochodzimy do wspólnego wniosku - jednym z podstawowych składników kosztu produktu jest praca włożona w ten produkt. Inna będzie to praca elektryka, który tylko pilnuje, aby energia elektryczna dopływała do wszystkich pomieszczeń buirowych oraz maszyn produkcyjnych, aby ta energia bez zakłóceń zasilała sieć telefoniczną czy komputerową oraz alarmową i bez zakłóceń oświetlała szlaki komunikacyjne w firmie i jej magazynach.

Inna będzie praca każdego z członków zespołu, którzy codziennie godzinami wykonują te same czynności, aby nasz produkt trafił na rynek we właściwym czasie i nie zawiódł nabywcy. Inny będzie wkład pracy pracowników nadzoru, którzy rozdzielają zadania poszczególnym pracownikom i kontrolują jakość świadczonej pracy.

Również inny będzie koszt pracowników biurowych odpowiedzialnych za przyjmowanie telefonów do firmy, zajmujących się zaopatrzeniem w surowce i podzespoły do dalszego przetworzenia. Inne będzie zaangażowanie członków zarządu firmy, którzy nią zarządzają i podejmują strategiczne decyzje.

W dalszym rozważaniu powinniśmy rozważyć - kim są ludzie zatrudnieni na potrzeby firmy.

Otóż po II wojnie światowej wprowadzono model zatrudnienia wszystkich dorosłych członków rodziny uznając równocześnie, że pozostawianie w domu żony jest dla niej hańbą. W efekcie stworzyliśmy system niewiarygodnie funkcjonalny, bo wszyscy wybiegają do pracy i raczej nikt nic z tego nie ma. O wiele ciekawszy byłby system społeczny taki, że kobieta pracuje nad utrzymaniem domu na właściwym poziomie i jej zaangażowanie w rodzinę i wychowanie dzieci jest dokładnie taką samą pracą, jak wykonana praca pomocy domowej zatrudnianej przez rodzinę, czy to do wykonania prac domowych, czy też opieki nad dziećmi pod nieobecność pracujących rodziców.

Z tego co mi wiadomo, powszechnie obowiązującą zasadą w krajach azjatyckich jest model młodzieży, która po zakończeniu procesu kształcenia podejmuje zatrudnienie, a z chwilą założenia rodziny mężczyzna zajmuje się pracą zarobkową na utrzymanie rodziny, natomiast kobieta przejmując obowiązki gospodyni i opiekunki dla dzieci - jest utrzymywana z pracy męża, on zaś ma komfort właściwego wypoczynku po godzinach pracy pochłaniającej go nawet całkowicie.

Tak więc dzisiaj warto zastanowić się - ile należy zarabiać pieniędzy, aby starczyło na utrzymanie męża i żony oraz ich dzieci, aby można było z tego odłożyć na emeryturę konsumowaną z chwilą zakończenia okresu aktywności zawodowej, aby były środki na utrzymanie rodziny na właściwym poziomie - wyżywienie, koszty utrzymania mieszkania oraz odzieży, koszt uzyskania mieszkania dla rodziny, no i powinno jeszcze wystarczyć na coroczny wypoczynek w ramach urlopu, na doraźne przyjemności zaspokajające potrzeby emocjonalne, kulturowe.

 

 

 

 

 

nauczyciel zawodu i praktyk

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo