Bogusław Kowalski Bogusław Kowalski
24
BLOG

Między ideą a realną polityką

Bogusław Kowalski Bogusław Kowalski Polityka Obserwuj notkę 1
Wydarzenia ostatnich tygodni (wojna w Gruzji, tarcza antyrakietowa, stosunki z Rosją i Białorusią) na pierwszy plan wysunęły polską politykę zagraniczną. Przekonaliśmy się, że nie ma w tym zakresie jednolitego kursu. Jedno robi Prezydent RP, a trochę co innego Rząd w osobach premiera i szefa MSZ. Inaczej rozkładają akcenty, inne podejmują inicjatywy. Nie szczędzą sobie przy tym uszczypliwości i złośliwych komentarzy, a nawet czasami odnosi się wrażenie, że sobie przeszkadzają.

Taka sytuacja wynika przede wszystkim z rozkręcającej się na dobre kampanii przedwyborczej na urząd Prezydenta RP. Donald Tusk nie kryje swoich w tym zakresie ambicji, a wydaje się, że i Radosław Sikorski, mimo podkreślania lojalności wobec premiera, nie zamierza kończyć kariery politycznej na kierowaniu MSZ-em. Lech Kaczyński prowadzi więc bardzo trudną rywalizację z tandemem popularnych i bardzo ambitnych polityków.

Polityka zagraniczna stała się polem walki na użytek czysto wewnętrzny, potwierdzając starą regułę, że jest pochodną polityki krajowej. Pozwala na to obecna Konstytucja, która stworzyła nieczytelny model władzy. Nie jest to ani klasyczny ustrój parlamentarno-gabinetowy (prezydent wybierany w wyborach powszechnych), ani prezydencki (kompetencje prezydenta znacznie ograniczone na rzecz rządu). Sprawa zmian w Konstytucji staje się przy tej okazji coraz bardziej oczywista, o ile chcemy być państwem sprawnie rządzonym, a nie pogrążającym się w anarchii wewnętrznej.

Ale skwitowanie obecnej sytuacji w polityce zagranicznej tylko krajową walką przedwyborczą byłoby zbyt płytkie. Dla bardziej wnikliwych obserwatorów jest oczywiste, że za ambicjami poszczególnych polityków stoją odmienne koncepcje realizacji interesów narodowych i budowania pozycji Polski na arenie międzynarodowej.

Pierwsza z nich zakłada budowę samodzielnej pozycji Polski w Europie Środkowej. Mając silne poparcie USA, militarne i polityczne, skupiamy wokół siebie mniejsze kraje w regionie oraz tworzymy ścisły sojusz z Ukrainą. W ten sposób stajemy się liderem przestrzeni geopolitycznej między Niemcami i Rosją ograniczając wpływy tych państw na tym obszarze. Dlatego tak ważna jest obecność wojskowa USA w Polsce i niezależne od Berlina i Moskwy kanały zaopatrywania w surowce energetyczne, z których moglibyśmy korzystać nie tylko my, ale również nasi sojusznicy w regionie. Wielką słabością tej koncepcji jest skrajne uzależnienie od Ameryki, która w dowolnym momencie dla własnych korzyści może nas przehandlować w układach z Niemcami i Rosją, np. potrzebując ich pomocy w problemach ze światem arabskim lub Chinami. Mając na pieńku z naszymi dużymi sąsiadami na zachodzie i na wschodzie będziemy na łasce Wielkiego Brata zza Oceanu. Przynajmniej do czasu scementowania własnego silnego bloku w regionie, ale nie wiadomo, czy to się kiedykolwiek uda. Pozytywną stroną tego kierunku myślenia jest natomiast sprzeciw wobec centralizacji Unii Europejskiej. Np. odrzucenie traktatu lizbońskiego jest w interesie USA, Wielkiej Brytanii i Polski, bo powstrzymuje umacnianie się Niemiec w Europie i konsolidację Starego Kontynentu wokół tego państwa oraz znacznie słabszej Francji.

W realnej polityce kierunek ten stara się realizować obecny Prezydent RP Lech Kaczyński i jego zaplecze (Kancelaria Prezydenta, PiS). I notuje pewne osiągnięcia. Zebranie i stanięcie na czele grupy prezydentów krajów nadbałtyckich i Ukrainy w podróż do Tbillisi było pokazaniem roli Polski, jako lidera politycznego regionu. Doprowadzenie poprzez różne formy nacisku do podpisania przez rząd umowy o tarczy antyrakietowej też było konkretnym działaniem na rzecz tego kierunku. Słabością jest brak poparcia dla tej polityki ze strony państw Grupy Wyszehradzkiej (Czech, Słowacji i Węgier) oraz chwiejna sytuacja na Ukrainie i brak rzeczywistych osiągnięć w zbliżeniu obu narodów (problem zbrodni na Wołyniu, brak dynamiki we współpracy gospodarczej). Warto dodać, że ten kierunek został rozpoczęty przez ekipę poprzedniego Prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, który np. poparł inwazję na Irak m.in. wbrew Niemcom, Francuzom i Rosjanom.

Ale jest i druga koncepcja wskazująca na brak wymiernych korzyści z bezwarunkowego popierania Ameryki. Zrodziła się ona w dużej mierze na rozczarowaniu efektami naszego zaangażowania w Iraku. Nie zniesiono wiz, nie dostaliśmy żadnych intratnych kontraktów naftowych, a do operacji wojskowej musieliśmy słono dopłacić. Skłóciliśmy się z głównymi krajami UE, a nawet Aleksander Kwaśniewski nie dostał po zakończeniu urzędowania żadnej intratnej i prestiżowej funkcji w którejś z organizacji międzynarodowej. Fakty te nie pozostały bez wpływu na świadomość naszych elit politycznych. Dlatego zaczęto podkreślać znaczenie gospodarki dla naszej przyszłości. A tę możemy rozwijać głównie w zgodnej współpracy z Niemcami, Francją i przede wszystkim z Rosją. W ramach tego planu zakłada się nie tyle walkę ze strategicznym porozumieniem Berlina i Moskwy, co wpisanie się w nie. Zbliżenie polityczne oznacza niestety poparcie dla traktatu lizbońskiego i wspieranie budowy scentralizowanej UE z dominacją niemiecko-francuską. Na wschodzie z kolei ocieplenie stosunków z Rosją i Białorusią, a lekkie zdystansowanie się do Ukrainy i Gruzji. Drogę tę wybrał rząd i duet Tusk-Sikorski, i też ma pewne efekty. Dialog z Rosją został nawiązany, a ostatnia wizyta szefa MSZ Rosji Ławrowa służyła pokazaniu, że Moskwa jest tym zainteresowana, przynajmniej na razie. Ocieplenie stosunków z Mińskiem też postępuje. Zarówno Tusk, jak i Sikorski nie obnoszą się z proukraińskością i starali się wstrzemięźliwie, na tle Prezydenta Kaczyńskiego, wypowiadać o Gruzji. Niestety konsekwentnie popierają też traktat lizboński.

Odnosząc te koncepcje do tradycyjnych polskich szkół myślenia politycznego to niewątpliwie linia Prezydenta Kaczyńskiego bardziej nawiązuje do emocji i poszukiwań formułowanych przez romantyków i piłsudczyków. Jest to propozycja, jeśli chodzi o rolę Polski, niewątpliwie bardzo ambitna, ale przez to też niebezpieczna i nie wiadomo, czy realistyczna. Jest to koncepcja “gorąca”, obliczona na szybki efekt.

Linia przyjęta przez ośrodek rządowy, stonowana i oparta o bieżące realia, bardziej nawiązuje do sposobu myślenia i działania pozytywistów, a potem Narodowej Demokracji. Zwracając uwagę w pierwszej kolejności na gospodarkę, jako fundament rzeczywistego i trwałego znaczenia państwa, plan ten wydaje się bardziej realistyczny, stabilniejszy i obliczony na długą metę. Na końcu tej drogi też jest silna Polska o kluczowym znaczeniu w regionie.

Idee jest łatwiej formułować niż wdrażać je w życie. Realna polityka jest twarda i bezwzględna. Każdą ideę, wcześniej czy później, sobie podporządkuje i pożre jej dzieci.

Nasza polityka zagraniczna jest dzisiaj wypadkową pomysłów idących z tych dwóch koncepcji. Jest jak warkocz zaplatany z romantyzmu i pozytywizmu, z brawury i realizmu.

Paradoksalnie Polska na tym najgorzej nie wychodzi. Splot tych różnych działań i wewnętrzna rywalizacja wpłynęły na naszą politykę ożywczo. Dużo jest naszej aktywności, która podnosi pozycję Polski w regionie. W dłuższy okresie tak się jednak nie da. Aby być trwale skutecznym i wiarygodnym musimy naszą politykę wyklarować. Co wcale nie oznacza, że nie można będzie korzystać z różnych rozwiązań, zaliczanych do różnych idei. Wszak cechą polityki realnej jest jej skuteczność, a nie jedynie ideowość.

Bogusław Kowalski

Teresin, 14 września 2008 r.

45 lat, wykształcenie wyższe, poseł na Sejm RP, członek komisji transportu i spraw zagranicznych, przewodniczący Ruchu Ludowo - Narodowego, szef rady programowej "Myśli Polskiej", prezes Polskiej Unii Samorządowej, w latach 2005-2007 wiceminister transportu, w okresie 2002-2005 radny wojewódzki i wicemarszałek Województwa Mazowieckiego. Odznaczony medalem „Zasłużony dla Transportu RP”, laureat prestiżowej nagrody kolejowej „Człowiek Roku – Przyjaciel Kolei”, otrzymał również nagrodę Prezydenta Siedlec, Burmistrza Ostrowi Mazowieckiej i Węgrowa za wkład w rozwój regionu. Żonaty, troje dzieci. Twórca Kolei Mazowieckich wraz z projektem zakupu nowych pociągów

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka