Flagi przed siedzibą główną Gazpromu w Moskwie. Fot. PAP
Flagi przed siedzibą główną Gazpromu w Moskwie. Fot. PAP
Blog energetyczny Blog energetyczny
1282
BLOG

Presja ma sens. Gazprom się ugiął

Blog energetyczny Blog energetyczny Energetyka Obserwuj temat Obserwuj notkę 11

Miesiąc – dokładnie tyle PGNiG czekało po orzeczeniu arbitrażu w Sztokholmie, by rosyjski partner zaczął respektować wyrok sądu za zawyżone opłaty za gaz. Nie wiadomo jednak, kiedy Rosjanie oddadzą 6 mld zł. Na razie obniżają bieżące ceny.

W ubiegłym tygodniu pisaliśmy, że mimo wydanego na koniec marca wyroku sądu arbitrażowego w Sztokholmie, z którego wynika, że w latach 2014-2020 rosyjski partner zawyżył opłaty za gaz w kontrakcie jamalskim w sumie o ok. 1,5 mld dolarów, to faktury wciąż nie zostały skorygowane. Prezes PGNiG Jerzy Kwieciński informował, że rosyjski partner wciąż nie respektuje wyroku, a faktury wystawiane są „po staremu”. Więcej: PGNiG Gazpromowi nie odpuści.

Strona polska jednak nie zamierzała odpuszczać i okazało się, że presja ma sens. W raporcie bieżącym z 24 kwietnia PGNiG poinformował o tym, że faktury wciąż wystawiane są po starej cenie i wezwał rosyjskiego partnera do niezwłocznego zastosowania się do marcowej decyzji sądu arbitrażowego. Kilka dni później Gazprom oświadczył, że te wystawione już w marcu i kwietniu 2020 roku zostaną stosownie skorygowane tak, aby cena zgadzała się z orzeczeniem arbitrów.  

„Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo informuje, że przychylnie przyjęło deklarację Gazpromu o stosowaniu nowych warunków cenowych kontraktu jamalskiego ustalonych na mocy wyroku Trybunału Arbitrażowego w Sztokholmie z 30 marca 2020 roku. Gazprom oświadczył, że skoryguje faktury wystawione za dostawy gazu w marcu i kwietniu 2020 roku. Deklaracja Gazpromu wychodzi naprzeciw oczekiwaniom PGNiG co do pełnej i niezwłocznej realizacji wyroku Trybunału Arbitrażowego” - czytamy w komunikacie PGNiG. O deklaracji Gazpromu na Twitterze pisał także prezes Kwieciński. 

Ta deklaracja rosyjskiego partnera to jednak na razie tylko pierwszy krok w uznaniu wyroku. Pełny sukces PGNiG bowiem będzie mógł ogłosić dopiero wtedy, gdy Rosjanie zwrócą polskiej spółce zasądzone w Sztokholmie 1,5 mld dolarów. Przypomnijmy, że ukraiński Naftohaz boksował się z Gazpromem w podobnej sprawie dobrych kilka miesięcy. 

30 kwietnia prezes Kwieciński poinformował na Twitterze, że pierwsza marcowa faktura została przez Gazprom skorygowana.  

Przypomnijmy, cenowy spór między polską spółką a rosyjskim partnerem o ceny zaczął się w 2014 r. To wtedy strona polska głośno powiedziała, że płacimy za rosyjski gaz więcej niż na przykład Niemcy i zaczęła się batalia w międzynarodowym arbitrażu, ponieważ negocjacje z Rosjanami dotyczące obniżenia niekorzystnej ceny zakończyły się fiaskiem. 

– Ta cena była bardzo niekorzystnie kształtowana dla nas i była silnie powiązana z ceną ropy. Teraz jest znacząco powiązana z cenami gazu, a także cenami gazu na rynku europejskim. Jest rynkowa i dużo bardziej zbliżona do ceny, którą oferowaliśmy naszym odbiorcom – tłumaczył prezes Kwieciński. 

– Cała strata była dotąd po naszej stronie. Cena, po której będziemy teraz kupować gaz od Rosjan, od Gazpromu, będzie znacznie bliższa cenom rynkowym. Dzięki wyrokowi zyskamy jako firma mając więcej pieniędzy na inwestycję i rozwój, a więc nasza sytuacja finansowa będzie lepsza – mówił po wyroku sądu arbitrażowego.  

PGNiG w kwestii egzekwowania wyroku arbitrażu otrzymał też duże wsparcie od Ministerstwa Aktywów Państwowych. Wiceminister Janusz Kowalski zagroził, że jeśli Rosjanie nie będą respektować orzeczenia ze Sztokholmu, Polska może zająć część aktywów budowanego gazociągu Nord Stream 2, by odzyskać należności. 

KB


Blog o energetyce prowadzony przez zespół Salon24.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka