Jak się okazuje, spece od „spontanicznych rewolucji ” ocenili, że pan Mateusz Kijowski , pomysłodawca i założyciel Komitetów Obrony Demokracji , mimo medialnego pompowania nie jest jeszcze rozpoznawalny przez ciemny lud polski, zatem do zagajania na „centralnej manifestacji KOD” w Warszawie sięgnięto do rozpoznawalnych postaci, znanych z TVP jeszcze z lat 70-tych.
Więc w sobotę tuż przed lanczem zobaczyliśmy pod pomnikiem AK w Warszawie córkę politruka z czerwonego Lwowa i „człowieka-który-wyrzucał-profesora-Tatarkiewicza” Henryka Hollanda wraz z córką hrabiego Komorowskiego i gwiazdą sztuk antykatolickich. Czyli panie Agnieszkę Holland i Maję Komorowską. Oraz byłego „pracownika Zjednoczonych Przedsiębiorstw Rozrywkowych” i byłego dyrektora artystycznego festiwali w Opolu i Sopocie -pana Krzysztofa Maternę. Obecnie bywalca „Śniadania Mistrzów” w TVN24.
Całość „rozpoczęcia polskiego Majdanu” została zaaranżowana tak, że przed sceną stało jakieś 30 kamer telewizji światowych, do których przemawiały pani Holland i pani Komorowska a ZA sceną jako tło dla zatroskanych przedstawicielek elit artystycznych, stało jakieś 3 do 5 tysięcy „bezimiennych” z fundacji i stowarzyszeń ,banków i samorządów, grających rolę „szarych ludzi w obronie demokracji”,. Których miał uosabiać na scenie „samorodek polityczny” Kijowski Mateusz z Podkowy Leśnej.
Uwaga techniczna jest taka, że zdjęcia z drona, czy jak się to nazywa, pokazały tę ustawkę – w telewizji i cała robota propagandowa na nic
Uwaga natury towarzyskiej. Jeśli ktoś szydząc z aktorek występujących u Ojca Dyrektora wyciąga przeszłość w PZPR córce Legionisty zamordowanego w KL Auschwitz, to niech nie myśli, że dla katolickiego telewidza występ pani Mai Komorowskiej w 1979 r. we włoskiej ekranizacji telewizyjnej sztuki Grotowskiego „Apocalipsis cum Figuris” z 1969 r. (reżyseria Ermanno Olmi) ,nazwanej publicznie przez śp. Prymasa Polski Stefana Wyszyńskiego jeszcze w 1976 r. w homilii na Skałce „prawdziwym świństwem” - jest rzeczą obojętną. Warto pamiętać, że wtedy oficjalnie biskup Dąbrowski w imieniu Episkopatu zażądał zdjęcia tej sztuki.
Natomiast telewizyjne nagranie sztuki z udziałem Mai Komorowskiej powstało we Włoszech i poszło w świat kilka miesięcy PO wyborze Karola Wojtyły na Papieża. A teraz kobieta krzyczy ze sceny, że „podnieśli rękę na konstytucję i ona nie może się z tym zgodzić”. Konstytucja III RP jest „święta” a Jezus Chrystus – niekoniecznie. Przynajmniej w teatrze Grotowskiego.
Sztuka była jawnym bluźnierstwem a „hrabianka Maja” była w latach 1961-1968 gwiazdą Grotowskiego, znanego dzisiaj głównie z eksperymentów na granicy satanizmu. I ten jej występ tuż po największym wydarzeniu dla polskich katolików w czasach nowożytnych a może i w historii polskiego chrześcijaństwa – był jednoznaczną „deklaracją przynależności”.
Czy obecne zaangażowania pani Mai mają też związek z faktem, że poprzez matkę z Leitgeberów jest kuzynką szefa MSZ Krzysztofa Skubiszewskiego? O którym to i owo się czyta.
Zaangażowanie w sprawy Polski pani Holland wszyscy znamy i dało się ono nawet wycenić poprzez łączne wypłaty PISF dla dzieł filmowych rodziny Holland i Łazarkiewicz w latach 2006-2013 na konkretną kwotę – 19.632.353,00 zł. Podliczyliśmy to w grudniu 2013 r. na podstawie strony internetowej PISF i kwota ta nie obejmuje wynagrodzeń siostrzeńca kompozytora Antoniego Łazarkiewicza z Telewizji Polskiej, w której młody artysta zarobkował od 15-go roku życia.
Pani Holland nie tak dawno reżyserowała dla Anglosasów remake telewizyjnego kultowego filmu Romana Polańskiego „Dziecko Rosemary”, którego inspiracje okultyzmem –satanizmem są ogólnie znane. Fakt, iż pani Agnieszka znowu zrobiła knota, jest dla nas zapewne jakąś pociechą. Tym razem zresztą zapłaciła hollywoodzka gwiazda a nie PISF, który po ujawnieniu tych 19 milionów, skasował strony na temat finansowania twórczości filmowej od 2006 r. Poza aktualnym rokiem.
Pan Krzysztof Materna ,który pojawił się na scenie KOD pod pomnikiem AK też znany jest z bezinteresownej i pełnej niebezpieczeństw walki z komunizmem w latach 60-tych i 70-tych. Głównie w dyrektorskich gabinetach festiwalów w Opolu i Sopocie, gdzie zajmował fotele szefa artystycznego i decydował , która młoda piosenkarka zaśpiewa, a która –wygra.
No i pan Henio Wujec też się stawił na scenie i ogłosił walkę z dyktaturą o wolne państwo. Oraz obiecał, że tak jak „po stanie wojennym” – zaświeci nam słońce wolności. Walka z bezprawiem to konik pana Wujca od wielu lat. Ostatnio ma pewne osiągnięcia praktyczne w studiach nad przepisami Prawa Drogowego a te jego doświadczenia są opisane przez Policję i oczywiście głęboko schowane. Inaczej nie widzielibyśmy pana Wujca na scenie pod pomnikiem AK tylko „pod celą”. Ale nie będziemy się czepiać. Tak mogą pisać tylko źli ludzie. Ponieważ wiemy, iż w polskich aresztach siedzą ludzie bez postawionych zarzutów prokuratorskich czasem ponad 3 lata, więc „statystycznie sprawiedliwość w III RP” - wychodzi –prawidłowo. Przynajmniej sztuki się zgadzają.
No i ten „wodzirej” pan Mateusz Kijowski, który w obecności różnych wojujących ateistów i pani z okultystycznego teatrzyka wzywał do łamania się opłatkiem. Manifestanci nie zareagowali i trzeba było zakończyć transmisję na żywo – przedwcześnie.
Pojawienie się w charakterze „medialnej twarzy buntu” pana Mateusza Kijowskiego być może jest związane z faktem, że znani od dawna z telewizji „młodzi liderzy” jak Sierakowski, wyśmiani przez internetowe watahy za te ich „bezinteresowne poglądy’, na które są faktury w różnych fundacjach i stowarzyszeniach. Polskich i zagranicznych.
No a o panu Mateuszu Kijowskim wszyscy mówią, że „nie wiadomo, kim on jest”. I rzeczywiście, nie wiadomo, kim pan Mateusz Kijowski jest. Standardowo, nie ma matki ani ojca. W przeciwieństwie do Ryszarda Petru (też sierota bez ojca i matki) , innego przywódcy „buntów”, nie ma nawet życiorysu zawodowego z prawdziwego zdarzenia.
Zapewne organizatorzy mają nadzieję, że brak danych o dochodowości to dowód na niezależność.
Nie do końca. Parę rzeczy w skąpym życiorysie pana Kijowskiego jednak znaleźliśmy. Taki zupełnie anonimowy to on nie jest.
Z rzeczy oczywistych, to ma zarejestrowaną w Podkowie Leśnej, gdzie chodził do szkoły podstawowej, firmę MKM- Studio Spółka z o.o. KRS 0000509471, na ulicy Książenickiej 41, 05-807 Owczarnia.
Na tym samym adresie miał lub ma zarejestrowane Stowarzyszenie No co ty Tato. To stowarzyszenie miało zasięg lokalny natomiast następne było bardziej rozpoznawalne a to dzięki fajnym zdjęciom w spódnicy. Nazywa się Stowarzyszenie „Stop Gwałtom” i ma siedzibę na ulicy Grzybowskiej 4/9B w Warszawie i wedle zapisów rejestrowych stawia sobie takie szczytne cele jak: ”…Edukacja społeczeństwa w zakresie propagowania RÓWNOŚCI, przeciwdziałania przemocy, ze szczególnym uwzględnieniem przemocy seksualnej i gwałtu w każdej formie. Działalność ANTYDYSKRYMINACYJNA i przeciwdziałanie agresji…”. Już wiemy, gdzie jesteśmy.
I pan Mateusz Kijowski ur. 1968 jest przewodniczącym zarządu tego podmiotu. Pozostali członkowie władz stowarzyszenia nie są zbyt znani poza panem Sławomirem Potapowiczem, ogólnie samorządowcem z terenu miasta Warszawy ale też kiedyś zaangażowany w Giełdę Papierów Wartościowych. Ma swoją stronę internetową, na której informuje o fajnych eventach „u Smolara” czyli w Otwartej Rzeczpospolitej.
No a druga, też ciekawa ścieżka wiedzie nas do blogerskiej działalności pana Mateusza, informatyka zresztą i właściciela spółki informatycznej.
Otóż w listopadzie 2012 r. pan Mateusz założył swoją stronę internetową www.mateusz24.eu i zaczął na niej pisać notki praktycznie codziennie. W grudniu 2012 r. przestał pisać , aby powrócić w styczniu 2014 r. i znowu przerwać. I znowu powrócić.
Łącznie od listopada 2012 r. pan Mateusz Kijowski popełnił na stronie mateusz24.eu 76 notek do końca listopada 2015 r. Z tym, że działalność blogerska była nieregularna: listopad 2012 – 30 notek, potem długo nic, grudzień 2012 – 4, styczeń 2014 – 7 notek, sierpień 2015 r. –listopad 2015 – 35 notek.
Tytuły wybranych notek mówią o „ewolucji ideowej Autora”: 17.11.2012 r. notka pod tytułem:”5 lat rządów Tuska. Czyja to wina?” ale już 08.08.2015 r. notka pod tytułem „Jak żyć, Panie Prezydencie?”
No a tuż przed wyborami parlamentarnymi - 23.10.2015 r. notka pod tytułem: „Jak PiS orżnął Polaków czyli Wielki Językoznawca wiecznie żywy”.
Przełomem w karierze politycznej i medialnej pana Mateusza Kijowskiego była notka z 16 października 2015 r. pt. „Kto się boi pisowego ludu”. Została spopularyzowana przez portal www.natemat.pl ..
Przypieczętowaniem wejścia do wielkiej polityki była wspomniana wyżej notka z 23 października 2015 r. „Jak PiS orżnął Polaków czyli Wielki Językoznawca wiecznie żywy”. Notka została napisana NA ZAMÓWIENIE portalu Studio Opinii. Niezależny Portal Dziennikarski , w sieci od 1.10.2008 r. ) i był to całkowicie odmienny tekst od dotychczasowych złośliwości pod adresem episkopatu, ks. Prof. Oko, czy przeciwników gender. To była polityczna analiza kogoś, kto pilnie obserwuje scenę polityczną od ładnego czasu i ma wiedzę teoretyczną.
Czyli z szarego informatyka i „aktywisty edukacyjnego” – przemiana w łabędzia politycznego? Może i tak ale pewności nie ma.
Bo kto na tym portalu rządzi? Ano rządzi np. nestor dziennikarstwa Stefan Bratkowski, inicjator wielu politycznych przedsięwzięć, jak np. Konwersatorium Doświadczenie i Przyszłość (dwukrotnie) i szczęśliwy ojciec Katarzyny Bratkowskiej, która w grudniu 2013 r. zapowiedziała, że przerwie ciążę w Wigilię Bożego Narodzenia a latem zeszłego roku wystawiła ze swoim „nieślubnym mężem” Florianem Nowickim sztukę autorstwa samego Kim Ir Sena (stworzył przy wsparciu ZSRR – Koreańską Republikę Ludowo-Demokratyczną”, którą rządzi jego wnuczek) pt. „Morze krwi”. Co prawda nie tylko prawica robiła sobie żarty ale i młoda lewica się oburzyła na Facebooku. Pod listem protestacyjnym przeciwko tej „inicjatywie dramaturgicznej” podpisał się wraz z Młodymi Socjalistami i Zielonymi – pan Adrian Zandberg, tegoroczna „nadzieja białych”. Tzn. czerwonych.
Nie wiemy co o inicjatywie artystycznej myślał Stefan Bratkowski ale „nieślubny teść” pani Katarzyny czyli pan Światosław Nowicki, słynny tłumacz Hegla, znawca tarota i autor nowej edycji kart do tarota, które stworzyła z nim wspólnie jego najnowsza miłość, która NIE jest Wandą Nowicką.
Czyli w 2014 r. fundatorzy lewactwa w III RP z bólem w sercu obserwowali wzajemnie niszczące konflikty środowiskowe i gorączkowo szukali jakiejś nowej twarzy, bo wiadomo było, że z Hartmanem i ideą kazirodztwa oraz Bratkowską i dramatami Kim Ir Sena, to daleko nie zajdą.
A kogo widzimy na portalu Studio Opinii poza Redaktorem Naczelnym Stefanem Bratkowskim i jego Małżonką panią Romą Przybyłowską Bratkowską? Ano widzimy np. Grzegorza Gaudena, Jacka Pałasińskiego, Ernesta Skalskiego czy Sławomira Popowskiego.
Ale nade wszystko pana Pawła Wimmera, znanego dziennikarza prasy informatycznej oraz pracownika Polskiego Związku Esperantystów. I jaki to przypadek niesamowity: pan Paweł Wimmer jest „współtwórcą Komitetu Obrony Demokracji”. Teraz demokrację będą dźwigać –informatycy, bo pan Mateusz Kijowski jest informatykiem i doradcą w zakresie zagadnień informatycznych.
A z kolei wielbicielem języka esperanto jest pan George Soros zasadniczo kiedyś z Węgier a obecnie z rajów podatkowych. Którego w dziedzinie walki o demokrację reprezentuje pan Aleksander Smolar i jego Otwarta Rzeczpospolita, którą z kolei lansuje samorządowiec Sławomir Potapowicz, członek zarządu Fundacji „Stop Gwałtom” , gdzie spotykamy jako prezesa pana Mateusza Kijowskiego. Proste.
A jak się doda , że wśród najbardziej zaangażowanych „stałych współpracowników” portalu Studio Opinii, którego liderzy i zaangażowani współpracownicy spotykają się w siedzibie Fundacji „Centrum Prasowe dla Krajów Europy Środkowo-wschodniej” na Nowy Świat 58 bo pan Stefan jest prezesem również tej Fundacji, to świat się robi jeszcze mniejszy.
Wśród „najbardziej zaangażowanych współpracowników”: Waldemar Kuczyński, ks. Wojciech Lemański a znowu we władzach Fundacji Centrum Prasowe dla Krajów Europy Środkowo Wschodniej – w radzie nadzorczej pan Konstanty Gebert, pan JuliuszRawicz Twaróg z koncernu Agora SA, pan Sławomir Popowski , były korespondent PAP w Moskwie (lata 1985-1990).
Podobno „święci starcy” mają otrzymać na swoje zbytki antypolskie i antykatolickie nazywane elegancko „walką z dyktaturą większości” jakieś dofinansowanie. Potomkom też się przyda. Przecież można wystawić sztukę Kim Ir Sena w Teatrze Wielkim. Z obecnym budżetem była to „amatorszczyzna na Szmulkach”.
Akurat kiedy pan Mateusz Kijowski dreptał do szkoły podstawowej w Podkowie Leśnej , w piwnicy willi państwa Walców ich syn Jan Walc drukował w latach 70-tych m.in. Biuletyn Informacyjny KOR .
A kiedy kończył podstawówkę w 1980 r. odbyła się tygodniowa głodówka w kościele św. Krzysztofa z udziałem Jacka Kuronia i Kazimierza Świtonia. Pan Mateusz napomyka czasem, iż w swojej wczesnej młodości angażował się w jakiś sposób „na terenie kościoła w Podkowie Leśnej”. Może wtedy spotkał śp.Jacka Kuronia i poczuł nacjonalistyczne i ksenofobiczne fale płynące od strony śp. Kazimierza Świtonia. I tak mu się w głowie wszystko ustawiło. Że jak rządzi kilku „internacjonalistów” to jest O.K. a jak „większość” – to jest „dyktatura”. Tak to jest z tymi buddystami, hinduistami, New agem i hippisami. Logika znika.
Zapewne nestorzy sceny politycznej PRL i III RP mają w odwodzie inne kandydatury na „wodzireja” niż pan Mateusz Kijowski. On jest elementem dającym się całkowicie dowolnie wymienić na inny. To owi „nestorzy” i „nestorki” – NIE CHCĄ ZA NIC ZEJŚĆ ZE SCENY!! Tyle, że ich głos brzmi słabo lub fałszywie. Jak głos Agnieszki Holland, Mai Komorowskiej czy Henia Wujca. Przedstawienie się kończy.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Jerzy_Grotowski
http://www.imdb.com/title/tt1718722/
https://mojepanstwo.pl/dane/krs_osoby/934841,mateusz-kijowski
http://studioopinii.pl/o-redakcji/
http://mateusz24.eu/o-ludziach/jak-pis-orznal-polakow-czyli-wielki-jezykoznawca-wiecznie-zywy/2015/10/23/
Inne tematy w dziale Społeczeństwo