O Orlenie pisze się albo sążniste analizy ekonomiczne, albo ogniste komentarze polityczne. To normalne, jeśli się zważy pozycję i rosnącą siłę koncernu oraz jego ekspansję za granicą, na przykład w Niemczech. Ale dla umysłowej higieny wyjdźmy poza sążnisto-ogniste schematy i podumajmy, dlaczego paliwowy kolos zajmuje się psami.
Zacznijmy od tego, że dożyliśmy czasów, w których niemieccy turyści, chcący poznać takie nasze piękne miasta jak Gdańsk czy Wrocław, tankują na polskiej stacji paliw położonej, dajmy na to, w Meklemburgii-Pomorzu Przednim czy w Brandenburgii. Jedzą też przy okazji rozsławione przez tęgie opozycyjne głowy orlenowskie hot-dogi, które – jak czule podkreśla prezes koncernu Daniel Obajtek – bardzo Niemcom smakują.
A muszą oni wiedzieć, że są to polskie hot-dogi.
Obecnie media przytaczają informację, że Orlen otworzył w Niemczech kolejną, szóstą stację wyłącznie pod swoją marką. Oraz że w wyniku procesu ujednolicenia wizerunku sieci, wszystkie stacje koncernu w Niemczech, Czechach i na Słowacji mają już w nazwie Orlen, czyli Orlen-star w Niemczech oraz Benzina-Orlen w Czechach i na Słowacji.
Ekspansyjny rozmach jest duży. Udział stacji koncernu poza Polską do 2030 roku wzrośnie z 37 proc. do mocnych 45 procent.
Do tego czasu pod marką Orlen będzie działać co najmniej 3,5 tys. stacji paliw. W Niemczech w sieci Orlenu działa łącznie 586 stacji, zlokalizowanych we wszystkich landach. Prace nad ujednoliceniem wizerunku sieci stacji są prowadzone również w Czechach, gdzie działa 421 stacji i na Słowacji, gdzie jest ich piętnaście.
No i jak czytamy, na niemieckich stacjach należących do Orlenu wzrasta polski asortyment w postaci płyny do spryskiwaczy, soków, napojów energetyzujących, słodyczy, zapiekanek czy owych gwiazdorskich hot-dogów.
Te wszystkie ekspansyjne osiągnięcia są jedynie preludium do strategicznych wyzwań przed którymi stoi koncern,
a których, zagrzebani w mule codziennych przepychanek dotyczących durnowatych zachowań tego czy owego polityka, często nie dostrzegamy. Wyzwania te wynikają z konsolidacji koncernów paliwowo-energetycznych, a co za tym idzie, rosnącej konkurencji, oraz z Nowego Zielonego Ładu, czyli unijnego programu przekształcenia Europy w zieloną wyspę, w sensie oczywiście ekologicznym. Ten Zielony Ład budzi przez swój radykalizm sporo kontrowersji, ale po prostu jest - i trzeba się z tym liczyć.
Wyzwaniom ma sprostać koncern multienergetyczny, który powstaje z łączenia sił PKN Orlen, Energi, PGNiG i Lotosu. Jako jeden z najsilniejszych podmiotów biznesowych w Europie,
multi koncern ma uchronić polski rynek przed zagraniczną dominacją i rozwinąć energetyczną transformację naszej gospodarki.
Przejawem takich działań jest choćby świeżo nawiązane strategiczne partnerstwo Orlenu z GE Renewable Energy, jednym z wiodących światowych producentów turbin dla morskich elektrowni wiatrowych.
A teraz coś mniejszego kalibru, czyli obiecana dla psa kiełbasa. Na Twitterze, pomiędzy ważnymi strategicznie informacjami, prezes Obajtek zamieścił krótki film na którym widać, jak osobiście odwiedza płockie schronisko dla psów i opowiada, że Fundacja Orlen współpracuje z wieloma schroniskami, udzielając im pomocy. Płockiemu schronisku firma właśnie przekazała 15 tys. zł i 600 kg karmy.
Pieniądze posłużą do rozbudowy wybiegu sensorycznego dla szczeniaków.
Do czego posłuży karma, wyjaśniać chyba nie trzeba.
Prezes pochwalił też pracowników, którzy jako wolontariusze zajmują się schroniskami i zaapelował o adopcję zwierzaków oraz odpowiedzialne obchodzenie się z nimi. Jak wyjaśnił, także klienci korzystający z VITAY mogą od grudnia 2019 r. wspierać schroniska – za każde przeznaczone 1000 punktów VITAY Fundacja ORLEN przeznacza 5 zł na rzecz najbardziej potrzebujących schronisk dla zwierząt.
O co tu chodzi? Jest jasne, że firmy i ich prezesi w ramach działań społecznej odpowiedzialności biznesu (CSR) wspierają służbę zdrowia, sport, oświatę czy kulturę dla poprawy wizerunku. Umówmy się, że taka działalność jest już światowym standardem. Ale schroniska?
Co ma paliwowy gigant do psów i kotów?
Otóż ma. Po pierwsze, jest to działanie na rzecz lokalnej społeczności, czyli działalność będąca jednym z fundamentów CSR. Po drugie, działania na rzecz zwierząt niechcianych albo już rzadkich zawsze dobrze wpływają na wizerunek firmy, bo tak bardzo wielu jest zwierzolubów. Dowodzi tego fakt, że wśród klientów korzystających z VITAY wsparcie dla schronisk jest jedną z najchętniej wybieranych pozycji w katalogu charytatywnym. Do tej pory przeznaczyli oni ponad 13 mln punktów, co daje kwotę ponad 65 tys. złotych.
Czyli pro zwierzęca aktywność dowodzi, że – zgodnie z tym, co głoszą optymiści - karma wraca.
Dodatkowo, jak informuje portal petronews.pl, prezes Obajtek sam ma psy i koty, a w Grupie Orlen psy służą pomocą pracownikom, na przykład w ochronie infrastruktury. Na przykład w Orlen Ochrona pracuje owczarek niemiecki o wdzięcznym imieniu Uzi, który liczy sobie 3,5 roku, a swoją funkcję wypełnia od roku 2019. Dla przypomnienia – Uzi to również nazwa znanego izraelskiego pistoletu maszynowego.
Tak więc niemiecki owczarek Uzi chroni może magazyny, a może park maszynowy Orlenu, aby klienci, również ci znad Renu czy Haweli, mieli na jego stacjach obfitość paliw, spryskiwaczy, soków i zwalczanych przez część zgryźliwej opozycji hot-dogów, po polsku gorących psów. Jest w tym, trzeba przyznać, jakaś przewrotna symbolika.
Poglądy idące w poprzek politycznych podziałów, unikanie zamykania się w bańkach dezinformacyjnych, chętniej konkretne sprawy niż partyjne spekulacje.
Dziennikarz, publicysta, bloger, z wykształcenia historyk.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka