Bogusław Mazur Bogusław Mazur
66
BLOG

Większe wydatki na armię, czyli o co nie chodzi w zbrojeniówce

Bogusław Mazur Bogusław Mazur Polityka Obserwuj notkę 0

Wydatki na armię mają wzrosnąć do 3 proc. PKB – jest to zrozumiałe i nieuniknione. Przed polskim przemysłem zbrojeniowym otwiera się nowa szansa. Aby ją wykorzystać, warto określić, o co nie chodzi w inwestowaniu w fabryki broni, amunicji i wyposażenia wojskowego. W ten sposób z grubsza określimy, o co chodzi.

Po pierwsze, nie chodzi o to, aby MON przy wyborze zamówień kierował się kryterium: „Polskie, więc dobre”. Patriotyzm gospodarczy ma sens wówczas, gdy jest mądrze stosowany. Nie każde zamówienie polskie zakłady są w stanie zrealizować, ale trzeba postępować i tu zgodnie z zasadą: nie kupuję produktu tylko dlatego, że jest polski, ale dlatego, że mając do wyboru produkty podobnych parametrów wytworzone w Polsce i za granicą, wybiorę produkt polski.

Po drugie, nie chodzi tylko o łożenie na już istniejące duże zakłady zbrojeniowe, ale też otoczenie szczególną troską start-upów. Mieliśmy kiedyś ambicje bycia dronowym zagłębiem, powstało wiele projektów i na nich się skończyło. Jak wskazują doświadczenia wojny na Ukrainie, powinny być rozwijane. MON i Ministerstwo Rozwoju powinny wypracować i realizować specjalne programy w tym zakresie.

Po trzecie, nie chodzi o to, aby przy składaniu zamówień sprzętu u zagranicznych dostawców pomijać możliwości polskich partnerów. I nie tylko przy współpracy na rynku polskim, ale np. możliwości produkcji i eksportu na rynki zagraniczne: teraz cały świat będzie zwiększał wydatki na zbrojenia.

Po czwarte, nie chodzi o to, aby państwo polemizowało z jednym gościem, który twierdził, że przetestował polską broń i ocenił, że jest ona – mówiąc kolokwialnie – do bani. W lutym 2021, rozpoczęła się akcja hejtowania karabinka GROT. „Doniesienia nt. rzekomych wad karabinka, ujawnionych – podobno – w wyniku testu, którego warunki przeprowadzenia, prawidłowość i wiarygodność pozostają nieznane, zostały przez wielu ekspertów uznane za niewiarygodne” – czytamy m.in. w stanowisku „Instytutu Staszica”. A minister Mariusz Błaszczak zauważył, że atak na GROT-a zbiegł się w czasie z przetargiem na dostawę broni dla armii ukraińskiej i że jest w interesie zagranicznych producentów broni.

Otóż nie chodzi o publicystyczne polemiki, tylko o dokładne sprawdzanie przez polskie służby takich dziwnych testów i ich autorów. Nie chodzi przy tym o szykany, tylko o zwykłe sprawdzenie. A nuż ktoś faktycznie okaże się lepszy od całej fabryki broni, jej ekspertów wraz z laboratoriami i wykryje wadę? Wtedy powinien dostać medal. A jeśli nie, to inne podziękowanie.

Co do jakości polskiego uzbrojenia dostarczanego, odpierającej rosyjską agresję armii ukraińskiej, to nie słychać, aby ktoś na nie narzekał, a nawet wręcz przeciwnie.

Poglądy idące w poprzek politycznych podziałów, unikanie zamykania się w bańkach dezinformacyjnych, chętniej konkretne sprawy niż partyjne spekulacje. Dziennikarz, publicysta, bloger, z wykształcenia historyk.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka