Bogusław Mazur Bogusław Mazur
272
BLOG

Niezrozumiała zaciekłość w sprawie nowego portu w Świnoujściu

Bogusław Mazur Bogusław Mazur Gospodarka Obserwuj notkę 8

Jakiekolwiek bardziej ambitne inwestycje opozycja i kibicujący jej komentatorzy zwykli wyszydzać, uważać za polską gigantomanię. I nieważne, czy jest to projekt w rodzaju Centralnego Portu Komunikacyjnego – rodzący wiele zapytań i, jak na razie, pozostający w sferze papierowych planów oraz rozbudowywanych etatów – czy tworzonego koncernu multienergetycznego Orlen-Lotos-PGNiG. Słowa śp. Władysława Bartoszewskiego o Polsce jako „brzydkiej pannie na wydaniu” stały się dla niektórych politycznym dogmatem.

Czasami to negowanie potrzeby realizacji inwestycji – i wcale nie w skali CPK – przybiera aż groteskowe rozmiary. Oto 13 października prezes Orlenu ogłosił, że w Świnoujściu powstanie nowy port do obsługi morskich farm wiatrowych. Ma się w nim odbywać załadunek i transport turbin oraz montaż ich elementów.

Zważywszy, że morskie farmy wiatrowe (off-shore) będą ważnym polem inwestycji w zieloną energię w nowym koncernie, taka zapowiedź jest logiczna. Prezes Obajtek zapowiedział, że port powinien ruszyć już w 2025 roku.

No i się zaczęło. Pełnomocnik marszałka województwa zachodniopomorskiego ds. gospodarki morskiej powiedział „Gazecie Wyborczej”, że taki termin to jedynie „kit” i wyborcze obietnice. Okazuje się, że rok przed wyborami nie powinno się w zasadzie przedstawiać żadnych planów i rozpoczynać żadnych inwestycji, bowiem pachnie to wyborczą agitacją.

Ta sama „Gazeta Wyborcza” sięgnęła po wpis na blogu mecenasa Patryka Zbroi, który ocenił, że nie ma szans na uruchomienie terminalu instalacyjnego do 2025 roku. Mecenas, w odróżnieniu od marszałkowskiego pełnomocnika, przynajmniej podszedł do tematu merytorycznie. Szkopuł w tym, że swoją analizę czerpie z przekazów medialnych, a zatem wyciąganie wniosków na tej podstawie jest zawsze ryzykowne. Lepiej byłoby zwrócić się z kilkoma konkretnymi pytaniami do Orlenu, czego – jak widać – poniechali i dziennikarze, i eksperci.

Bardzo charakterystyczne (i smutne), że „Wyborcza”, która powołała się na opinię mec. Zbroi, pominęła zasadniczy fragment jego rozważań. Otóż mecenas pisze: „Nie ma w tym momencie chyba lepszej możliwości zagospodarowania tego utraconego dla branży stoczniowej terenu. Dlatego uważam, że w tych okolicznościach budowa terminala instalacyjnego w Świnoujściu to dobra decyzja. Daje mocny fundament na przynajmniej częściowe przebicie się polskiego local content.”. Nie uderza w pomysł inwestycji, wskazuje tylko wątpliwości co do szans jej terminowego ukończenia. Ale że nie pasowało to do tezy „kitu”, po prostu ten cytat pominięto.

Tego rodzaju inwestycja przyda się Szczecinowi. Gdyby nasi lokalni politycy i ich akolici kierowali się nawet nie tyle dobrem regionu, co zdrowym rozsądkiem, wykonaliby szybką kalkulację: jeśli nasza opcja przegra wybory, będziemy mogli ostro rozliczać Orlen z obietnicy budowy portu do 2025 roku; jeśli wygramy, to my będziemy przecinać wstęgę i zbierać laury. Nie ma więc żadnego powodu, aby rzucać kłody pod nogi.

„Zaciekli krwią” – napisał Stanisław Jerzy Lec. Jak widać, niezrozumiała zaciekłość pozbawia zdolności widzenia nawet własnych, strategicznych interesów.


Poglądy idące w poprzek politycznych podziałów, unikanie zamykania się w bańkach dezinformacyjnych, chętniej konkretne sprawy niż partyjne spekulacje. Dziennikarz, publicysta, bloger, z wykształcenia historyk.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka