Bogusław Mazur Bogusław Mazur
103
BLOG

Utworzenie Ministerstwa Turystyki, czyli wyjazd last minute dla decydentów

Bogusław Mazur Bogusław Mazur Gospodarka Obserwuj notkę 2

Od lat istnieje u nas Ministerstwo Sportu i Turystyki. A równie dobrze mogłoby istnieć Ministerstwo Rolnictwa i Turystyki. Albo Sprawiedliwości i Turystyki. Czy Ministerstwo Spustu Surówki i Turystyki. Taki sam sens, czy raczej bezsens. Bo w rzeczywistości branża turystyczna, tak w Polsce jak i na świecie, jest ważną gałąź gospodarki, a nie przyczepką do sportu.

Turystyka powszechnie kojarzona jest ze spływami kajakowymi, wycieczkami do Egiptu, zdjęciami z Gubałówki czy piciem piwa na krakowskim rynku. Najwyraźniej tak ją kojarzą też politycy, niezależnie od partyjnych barw. Jest to myślenie nawet nie z XX, a z końca XIX wieku, kiedy to podróże dla przyjemności zaczęły stawać się masowe. Trudno było wtedy jeszcze mówić o turystyce jako gospodarczo znaczącej branży, choć to wtedy podhalańscy górale dzięki niej zaczęli wyrywać się z biedy.

Turystyka to – uwaga – około 5 proc. PKB

Ogromna sieć, często bardzo nowoczesnych hoteli i hotelików, zajazdów, hosteli, ośrodków wypoczynkowych, SPA. Biura podróży, przeloty i przejazdy, tysiące restauracji i barów, tony pamiątek, wypożyczalnie, produkcja wyposażenia, wzbogacanie rynku reklamowego. Wiele tysięcy miejsc pracy i miliardowe inwestycje. Turystyka jest branżą wielowymiarową, dopiero zsumowanie tych wymiarów daje pojęcie o jej ważności.

Parę dni temu w Krajowej Izbie Gospodarczej odbyła się ekspercka debata pt.: „Wpływ ESG na branżę turystyczną – szanse i wyzwania” (filmowa relacja poniżej). Jak nazwa wskazuje, chodziło głównie o przygotowanie firm turystycznych do obowiązku raportowania niefinansowego, co też jest ciekawym zagadnieniem, bo stawia pytanie, czy polskie firmy utrzymają konkurencyjność spełniając kosztowne unijne wymogi środowiskowe, skoro nie wiemy, czy będą je spełniać konkurenci spoza UE. Ale podczas debaty padło kilka ciekawych tez i informacji o znaczeniu samej branży.

Krzysztof Szadurski, wiceprezes Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego podkreślił, że branża turystyczna odpowiada za około 5 proc. PKB. Po czym gorzko ocenił: - Dopóki turystyka będzie dodatkiem do sportu, to niewiele się zmieni. Mówimy o zmianie świadomości konsumentów, ale musi się zmienić również świadomość polityków. Turystyka to nie są tylko przysłowiowe, bardzo sympatyczne spływy kajakowe, tylko potężna infrastruktura, ogromne inwestycje – i to w wielu dziedzinach.

Zmniejszanie migracji i atrakcyjność Polski

- Turystyka na świecie jest gałęzią gospodarki, która powstrzymuje migracje. To też jest zrównoważony rozwój i też ESG – mówił Szadurski. Niby wydaje się to oczywiste, bo jak ludzie w Azji, Meksyku czy w Afryce mogą zarabiać na obsłudze turystów z Europy, USA czy Japonii, to nie będzie im się opłacała turystyka zarobkowa do Europy czy do USA, a potem borykanie się w obozach dla uchodźców.

Prezes Polskiej Organizacji Turystycznej Rafał Szmytke również przypomniał o stosunkowo mało znanej roli jaką odgrywa branża turystyczna, w tym polska turystyka krajowa. – Turystyka jest jedną z głównych gałęzi światowej gospodarki. Europa jest najbardziej atrakcyjnym turystycznie regionem świata. A Polska mieści się w pierwszej dwudziestce najbardziej atrakcyjnych krajów na świecie – wyliczał. Co nie dziwi, zważywszy nawet nie na ceny, lecz na poziom bezpieczeństwa.

Z kolei dr hab. Ewelina Szczech-Pietkiewicz z SGH oraz dr Elżbieta Wąsowicz-Zaborek, też z SGH, ciekawie opowiadały o nowych trendach w turystyce (w tym o roli nowych technologii), różnicach pokoleniowych i postawach konsumenckich, na przykład zjawisku zachowań trącących hipokryzją. Bo ludzie w domu segregują śmieci a w kurorcie zostawiają odkręcony kurek z wodą, gdyż „i tak zapłacone”.

Czy Sławomir Nitras to pięcioboista?

Sport jest ważną sprawą. Podobnie jak turystyka, też jest wizytówka Polski. No i chodzi o popularyzację zdrowego trybu życia wśród dzieci i młodzieży.

Ile jednak nowy minister Sławomir Nitras poświęci czasu na koordynowanie składowych elementów branży turystycznej, myślenie o systemie różnorodnych form wsparcia przedsiębiorców, długofalowej, globalnej promocji turystyki krajowej? Na prawdziwe a nie odświętne spotkania z przedsiębiorcami, ekspertami, jak również z ministerialnymi kolegami z innych krajów? Można podejrzewać, że tyle, ile poprzednicy. Czyli za mało, bo ministrowie nie mają zegarków z tarczą 48 godzin.

Turystyka przypomina pięciobój, trzeba dużo różnorodnego wysiłku i czasu aby mieć dobre wyniki. A tu - dofinansowanie klubów sportowych, juniorów, orlików, sprawy kadrowe, igrzyska i olimpiady, zwalczanie dopingu…

Może więc, skoro powstały zupełnie, ale to zupełnie nowe resorty, któryś z decydentów pomyśli o otworzeniu osobnego resortu turystyki? Bo czas ucieka a turystyczna konkurencja idzie do przodu. Byłby to już taki wyjazd last minute po prestiż kraju, poparcie wyborców i podatkowe wpływy do budżetu.


Poglądy idące w poprzek politycznych podziałów, unikanie zamykania się w bańkach dezinformacyjnych, chętniej konkretne sprawy niż partyjne spekulacje. Dziennikarz, publicysta, bloger, z wykształcenia historyk.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka