Bogusław Mazur Bogusław Mazur
254
BLOG

Zamiast narzekać na polityków, bierzcie partie w swoje ręce

Bogusław Mazur Bogusław Mazur Polityka Obserwuj notkę 2

 

Szerzy się moda na deklarowanie, że ponieważ taka czy owaka partia czymś tam rozczarowała, to się już na nią nie zagłosuje. Tym samym na złość babci odmrozi sobie uszy

Agnieszka Holland, Paweł Kukiz, Kazik Staszewski, Marcin Meller, to tylko wierzchołek góry lodowej, którą tworzą ludzie zawiedzeni politykami – szczególnie Platformą - i deklarujących, że na wybory już nie pójdą. Można do nich dołączyć choćby rzeszę przedsiębiorców narzekających na rosnące koszty pracy i biurokrację. Jak też obrońców praw dzieci, pacjentów, zwierząt, skrzywdzonych przez wymiar sprawiedliwości. Wielu.

I co z tego, że iluś tam rozczarowanych na wybory nie pójdzie? Przecież iluś jednak pójdzie. Jeżeli część dotychczasowych zwolenników PO nie zagłosuje, to najwyżej wybory wygra PiS. Lub SLD z PSL. Ale to obojętne, bo najwyżej dojdzie do wymiany jednej partyjnej biurokracji na inną partyjną biurokrację. A biurokracje mają to do siebie, że rządzą się własnym interesem i są konserwatywne.

Sytuacja jest więc taka, że w Sejmie prym wiodą stare wygi (uwaga, nie chodzi o wiek), które czasem od 15 – 20 lat żyją z polityki i walczą o wpływy w partyjnych strukturach. Narzekający głosują to na jedne stare wygi, to na drugie stare wygi. To na jeden partyjny aparat, to na drugą, czy trzecią partyjną nomenklaturę. A potem rozdzierają szaty, że stare wygi są starymi wygami, że znów nie realizują tego, co deklarowały.

A przecież narzekający najwięcej kłopotów starym wygom zrobiliby wstępując do partii. Nie po to, aby włączać się w aparatczykowskie gierki, załatwiać posady, cieszyć się z pensji, tylko aby realizować swoje postulaty. I walczyć o to, żeby nie zostać kwiatkiem do sparszywiałego partyjnego kożucha.

W czasie kampanii stare wygi chętnie zawieszają znane nazwiska na swych sztandarach. Komitety poparcia, miejsca na listach wyborczych – bardzo proszę, zapraszamy. Tyle, że komitety po wyborach przestają istnieć a miejsca na listach nie są "biorące".

Tak przecież było z Wandą Nowicką czy z Robertem Biedroniem. Zawodowi partyjni działacze SLD przerzucali ich po regionach i listach jak chcieli, dopóki Janusz Palikot nie zaoferował im na swojej liście miejsc "biorących".

Nie znaczy to, żeby krytycy wstępowali do partii z oczekiwaniem, że natychmiast otrzymają dobre miejsca na listach. Niech wstępują aby krytykować i przekonywać do swoich racji będąc "w środku", a nie "na zewnątrz". Krytyczne słowa reżyserki Agnieszki Holland czy muzyka Pawła Kukiza można stosunkowo łatwo odeprzeć, krytyczne słowa działaczki Agnieszki Holland czy działacza Pawła Kukiza odeprzeć byłoby trudniej. Nie wspominając o wyrzucaniu ich z partii za to, że krytykują nierealizowanie przez nią jej własnego programu.

A co by było, gdyby do którejś z partii wstąpił Jurek Owsiak? Już słyszę, że zniszczyłby swój wizerunek, bo polityka jest brudna. Skoro tak, to po cholerę nam ta cała demokracja? Żeby narzekać i wybierać ciągle tych, na których narzekamy? Jeśli polityka jest brudna, to kto ma ją wyczyścić?

I przedsiębiorcy czy obrońcy takich czy innych praw - gdyby chociaż ich drobny ułamek, chociaż 10 tysięcy z nich wstąpiło na przykład do Platformy żeby zabiegać o ograniczanie biurokracji, racjonalizację systemu podatkowego, respektowanie praw, byłaby to już inna partia.

Proszę bardzo, niech Holland walczy o interesy świata kultury i związki partnerskie, niech Kukiz walczy o jednomandatowe okręgi wyborcze, niech Kazik walczy o gospodarkę czy legalizację miękkich narkotyków, niech Meller (mógł kandydować Rozenek, może i Meller) walczy z inwigilacją dziennikarzy, niech przedsiębiorcy, tacy jak Roman Kluska, walczą o wolność gospodarczą. Kto wam broni?

Że co? Że polityka jest dla polityków, dla partyjnych aparatczyków, a nie dla przedsiębiorców, celebrytów, społeczników i "zwykłych ludzi"? To akurat głosił w Marcu 68' Władysław Gomułka hasłem "studenci do nauki, literaci do piór, syjoniści do Syjamu". W domyśle – władza tylko dla partyjnego aparatu. Nie powielajcie sami jego hasła.

Narzekanie to łatwizna. Weźcie partie w swoje ręce.

Poglądy idące w poprzek politycznych podziałów, unikanie zamykania się w bańkach dezinformacyjnych, chętniej konkretne sprawy niż partyjne spekulacje. Dziennikarz, publicysta, bloger, z wykształcenia historyk.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka