Słowa Antoniego Macierewicza o trzech osobach, które przeżyły katastrofę smoleńską budzą różne odczucia.
W pierwszym odruchu człowiek myśli „Co ten gość piepszy” i drugie równie powszechne „Wariat”.
Jednak po głębszym zastanowieniu pojawia się myśl „A może coś w tym jest, przecież hipotetycznie rzecz ujmując mógł ktoś przeżyć”. Jeżeli jest to prawdą to trzeba wyjaśnić co się stało z tymi osobami. Zmarli, a może gdzieś żyją?
Dogodną okazję stara się wykorzystać Leszek Miller, który domaga się wszczęcia śledztwa w sprawie słów Macierewicza. Najwyraźniej przywódca tzw. lewicy liczy na zadanie śmiertelnego ciosu hipotezie o zamachu, a przy okazji politycznej konkurencji w postaci PiS-u. Rewanż za sprawę Rywina? SLD dobrze pamięta kto ją pozbawił władzy na długie lata.
Niektórzy mówią o pocałunku śmierci jaki wysłał poseł Macierewicz przywódcy swojego ugrupowania.
Jeżeli prokuratura zdecyduje się na wszczęcie postępowania to wnioski podsumowujące pracę śledczych mogą być decydujące w sprawie rozstrzygnięcia był zamach czy nie. Ewentualna kompromitacja w tej sprawie może zaważyć na procedowaniu nad hipotezą wybuchów i tym samym zamachu.