Z nastaniem Nowego Roku, jeszcze żadna informacja nie zdziwiła mnie tak, jak to, że ambasador Palestyny zginął przy otwieraniu sejfu w swojej siedzibie w czeskiej Pradze. Czeska policja zastrzega na wstępie, że nie ma to nic wspólnego z zamachem. Natomiast Agencja Reuters'a wyjaśnia, że są takie sejfy, kóre mają zainstalowany specjalny wybuchowy mechanizm. Rzekomo taki mechanizm miałby niszczyć poufne dane podczas "grzebania przy zamku" przez osoby trzecie. A to, że sejf przyjechał oddzielnie - rzekomo z Palestyny, nie ma nic z tym wybuchem wspólnego... jasne. Sprawa zaczyna brzydko pachnieć. Palestyńczycy powołają własną komisję, która będzie badać okolicznści "wypadku".
Zobaczymy. Wersja, że sejf z mechanizmem bombowym na złodziei jest odpowiedzialna za ragedię mnie osobiście nie przekonuje. Palestyński ambasador, wybuch, sejf z terytorium Izraela. Łącząc te fakty w całość można dojśc do ciekawych wniosków. Ale dobrze, że taki Reuter's jest i szybko potrafi wyjaśnić społeczeństwu globalnemu, że sejfy mają specjalne wybuchowe mechanizmy przed złodziejami. Jaki ten świat zadzwiający i że te mechanizmy zabezpieczające są tak cholernie dobre, że zabijają swoich prawowitych użytkowników.