Temat nie był łatwy. Ten kto wytyka mi to, że powiedziałem, że mnie przeraża albo nie rozumie powagi sytuacji albo jest niesprawiedliwy albo jest nadzwyczajnym twardzielem. Tak, temat katastrofy smoleńskiej mnie przeraża. No ale właściwie nie o tym chcę napisać, na to będzie jeszcze czas. Chcę napisać dlaczego taka telewizyjna dyskusja nie wyglądała być może do końca tak jakbyście chcieli.
Lubię gadać. Ci, którzy mnie znają wiedzą, że czasem nawet piwa nie trzeba mi dawać żeby gęba mi się nie zamykała. Zmuszam się oczywiście do tego żeby pozwolić wypowiedzieć się również innym ale wynika to bardziej ze świadomości logiki dyskusji niż z mojej natury. Dyskusja jaką miałem wczoraj przyjemność z koleżanką i kolegami blogerami odbyć, nie mogła być prostym odbiciem naszego salonowego paplania z kilku powodów.
1. Z pewnoscią brak nam telewizyjnego doświadczenia. Ilość stresu wiążącego się z realizacją, a którego zupełnie przecież na ekranie nie widać, miała prawo nieco nas przytłoczyć
2. Salon24Live demaskuje nieco sztuczność nszego salonowego wzajemnego nakręcenia. Łatwo jest być radykałem plującym na prawo i lewo przed monitorem. Ci którzy z łatwością robią to na salonie24 powinni w ramach ćwiczeń spróbować wyrzucić zdradę czy inny ciężki grzech człowiekowi w twarz, ot tak, przy stole.
3. Mało czasu. Każdy z nas ma zapewne mniej lub bardziej głębokie przemyślenia na różne tematy. Trudno to w parę minut streścić.
4. Kształt dyskusji (słusznie zresztą bo bez niego pewnie byśmy przed kamerami zginęli) narzucił Igor Janke. I jedyne do czego (też nie wiem czy uzasadnione, tu znów kłania się brak doświadczenia a ja w odróżnieniu od wielu z Was jeszcze nie widziałem nagrania) można by się przyczepić to to, że może było za duzo pytań a za mało interakcji.
Ale wszyscy się uczymy. I jeżeli jeszcze kiedykolwiek jakiś następny raz wystapi, to na pewno będzie lepiej:)

Inne tematy w dziale Polityka