W zasadzie rysunek miał być zupełnie inny ale skoro dzieją się rzeczy ważne...Śmierć Osamy bin Ladena, o ile informacja o niej jest prawdziwa (zdaje się, że już o niej kilka razy słyszeliśmy, po czym Osama pojawiał się w jakichś nagraniach video w Al Dżazira) to z pewnością wydarzenie istotne choć końcem jakiejkolwiek wojny bym go nie ogłaszał. Osama ma i będzie miał nastepców a jego śmierć prawdopodobnie zmienia tylko tyle że z przywódcy duchowego staje się męczennikiem dżihadu.
Warto rownież przy tej okazji przestrzec przed pewnego rodzaju niewłaściwymi moim zdaniem emocjami. W czasach, w których rzeczywistość medialna wydaje nam się bardziej realna od tej rzeczywiście rzeczywistej śmierć oglądana na ekranie telewizora nie różni się specjalnie od śmierci kolejnego bota w tej czy innej strzelance. A przecież to jednak nie to samo. Powstrzymajmy więc płytką satysfakcję i pamiętajmy że choć Osama był terrorystą i piekłą nie uniknie to jednak był bojownikiem istotnych dla siebie i wielu innych spraw.

Inne tematy w dziale Polityka