Równie głośna co frapująca historia z Bartoszem Arłukowiczem w roli głównej jest zapewne inauguracją przedwyborczego okienka transferowego. Politycy zaczną sobie, a zapewne już zaczęli, poszukiwać miejsc i sposobów zaistnienia w przyszłym Sejmie. Sukces wizeunkowy transferu młodego posła SLD (tak, wiem, że nie jest członkiem) skłoni zapewne partie polityczne do zainwestowania w drenaż mózgów konkurencji.
Przy tej okazji oczywiście pojawia się pytanie które (nawet w moim kontekście, co mi pochlebia:)) zadał Rosemann. Co z PJN? Odpowiedź na dziś moim zdaniem wcale nie jest prosta i nie jest ani tak jak by chcieli ci którzy na dźwięk skrótu PJN dostają spektakularnej obstrukcji czyli, że "kluzikowcy" biegają jak szczury po pokładzie tonącego okrętu ani tak jak usiłują zobrazować sami "kluzikowcy" czyli, że nikt nie myśli "no dobra, a co jeśli..."
Tak czy siak zapewne politycy sobie "poprzechodzą" gdzie komu wygodnie i gdzie mu się opłaci. Prócz wizerunkowych, czyli równie powszechnie wzbudzajacych zainteresowanie co nieistotnych, zmian to nie przyniesie. W przypadku jednak powrotów do partii-matek nadzwyczaj zabawny będzie widok wpychajacych sobie z powrotem do gardeł słowa uprzednio w niepodważalnym poczuciu słuszności wypowiedziane.

Inne tematy w dziale Polityka