Właśnie wróciłem z reklamowanej na SG salonu24 debaty na temat miejsca Polski w Europie z udziałem panów Marka Cichockiego, Pawła Kowala, Marka Jurka, Krzysztofa Rybińskiego i Igora Janke. I powiem Wam, że jak ktoś tęskni za publicystyką niech żałuje, że go nie było, bo mam wrażenie, że po tej rozmowie coś mi w głowie zostało.
P. Krzysztof Rybiński przewidując, wydaje mi się słusznie, zniechęcenie największych graczy europejskich do sypania eurotalarami stawia przed nami dwa scenariusze. Scenariusz ucieczki do przodu (tu mam braki ponieważ się spóźniłem) w mocny reformatorski impuls i scenariusz ucieczki do tyłu związany z wycofaniem się w etatyzm i izolacjonizm.
P. Paweł Kowal roztoczył ponurą wizję gangreny naszej euroadministracji, która w grucie rzeczy odbiera nam wybór modelu rozwoju i skazuje na reaktywny dryf.
P. Marek Jurek wspomniał o prawie głosu Europy chrześcijańskiej w debacie zdominowanej przez Europę oświeceniową.
P. Marek Cichocki postulował rozważnie ważnych dla naszej obecności w zmieniającej się UE pytań dotyczących np. sensu naszego uczestnictwa we wspólnej polityce rolnej w obliczu potencjalnego zawału budżetu Unii.
Ze wszystkim Panami trudno się nie zgodzić. Europa jest w kryzysie a Polska powinna realnie zastanawiać się nad swoim w obliczu tego kryzysu w Europie miejscem. Jednak do niewatpliwie dobrych pytań, skoro mamy rozważać ew. rozluźnienie europejskich więzów, dorzuciłbym dwa. Czy jesteśmy gotowi do konfrontacji z niezwiązanymi z nami ułomnymi europejskimi więzami Niemcami? I czy jesteśmy gotowi do kofrontacji z Rosją, bez owych niewątpliwie ułomnych więzów wsparcia?

Inne tematy w dziale Polityka