Pokora. Niestety nie dysponuję nią jako cechą naturalną. I to jest moją wadą. Wprawdzie nauczyłem się słuchać innych, współpracować i dostrzegać własne niedoskonałości ale ciągle jest to umiejętność wyuczona do stosowania której bezustannie muszę się przekonywać. Często zresztą nieskutecznie.
W ramach nauki pokory nie napiszę o statystyce, napiszę o sobie. Zabawne, prawda?:) Brzmi raczej jak deklaracja typowego zarozumialca, a jednak.
Moje życie to sekwencja bezustannych upadków, podnoszenia się z kolan i znów upadków. Nie wydaje mi się zresztą żeby było w tym coś szczególnego, taka sekwencyjność zdaje się że wogóle leży w ludzkiej naturze. Być może rzecz jest w tym żeby powstań było więcej niż upadków. Wystarczy zeby było ich więcej o jeden. Tak, żeby przynajmniej na koniec bardziej stać niż leżeć.
p.s. bardzo Was przepraszam za pewne rozprężenie w kwestii rysunków. Prowadzę rozmowy z www.wsieci.rp.pl. I zamieszanie wynika z tego, że jeszcze to wszytsko nie jest ogarnięte i nie wiem co mogę publikować a czego nie. Mam nadzieję, ze to się w końcu utrzęsię i wszystko wróci do normy:)

Inne tematy w dziale Polityka