Witam po powrocie z wakacji. Wakacji, do których zresztą nawiążę w odrębnej notce ponieważ chciałbym Was przestrzec przed kilkoma biurami podróży i liniami lotniczymi:). Teraz jednak zgodnie z obietnicą daną przed wyjazdem chciałbym przedstawić powody dla których ja, wieloletni wyborca PO w imię logiki "tresury chamów" zakładającej konieczność wychowywania partii politycznych nie będę w zbliżających się wyborach głosował na PO. Zacznę od rzeczy w historii najnowszej najistotniejszej. Od katastrofy smoleńskiej.
Znacie mnie. Nie jestem zwolennikiem markowania przez laików "dyskusji eksperckiej" ponieważ opierajac się na własnych, jako budowlańca, doświadczeniach zwykle kiedy czytam wypociny domorosłych "ekspertów" nt. budownictwa mam wrażenie, że słucham dzieci dyskutujących o seksie. Zapewne podobnie jest w kwestii katastrof lotniczych. Co nie znaczy, że można ludziom odmawiać prawa do stawiania pytań i oczekwiania nań odpowiedzi. Zginął prezydent dużego kraju i prawie setka spośród jego politycznej elity. Ani tylko ani przede wszystkim pisowskiej zresztą. Głęboka niechęć i polityków strony rządowej i związanych z nimi mediów do podnoszenia niektórych tematów a także próba wciśnięcia w ramy szaleństwa podnoszenia jakichkolwiek pytań dotyczących kwestii smoleńskiej każe inteligentnemu człowiekowi zadać sobie pytanie: skąd ta tendencja? Czym ta ucieczka jest spowodowana? Wszytskim tym, którzy potrafią sobie takie pytanie zadać póki co pozostaje jedynie silna nieufność wobec oficjalnych wyroków dotyczących katastrofy.
No ale można sobie tego pytania nie zadawać. Można tym wyrokom ufać. W końcu to niestety ciągle w największym stopniu kwestia intuicji. Pozostaje pytanie inne. Pamiętacie w jaki sposób stanowisko stracił Ćwiąkalski? Ot tak, pyk i po rzuceniu kilku nieotrożnych słów go nie było. Pewnie długo po dymisji nie docierało do niego jak to się stało, że nie jest już ministrem. A co stało się po katastrofie smoleńskiej? Kto poniósł jej polityczne konsekwencje? Nikt. A minał już ponad rok. Czy kilka słów wypowiedzianych po samobójstwie Pazika miało większy ciężar gatunkowy niż katastrofa? Wbrew pozorm tak. Ale z punktu widzenia głupszego lub bardziej cynicznego (bo, nie wierzę, że każdego) członka lub fanatycznego zwolennika PO. Miało większy ciężar gatunkowy ponieważ sprawę Olewnika udało się postawić ponad politycznymi podziałami a katastrofę smoleńską nie. I cóż wielkiego w tym, że zginął Kaczor? Koniec końców na to zasłużył.
Na szczęście w tym kraju nie wszyscy jeszcze przyjmują perspektywę głupich, cynicznych czy fanatycznych zwolenników PO. I wcale nie jest tak, że brak takiej postawy musi być z automatu postawą propisowską. Wystarczy, że będzie to postawa obywatelska dzięki której rozumie się wyższość perspektywy obywatelskiej nad perspektywą partyjną. Mnie taka postawa zakazuje w najbliższych wyborach głosowania na PO.

Inne tematy w dziale Polityka