Wybaczcie mi tę małą tytułową prowokację:). Nie mogłem się powstrzymać. Szczególnie kiedy sobie przypomnę gromkie i triumfalne AAARRGHHH!, które przetoczyło się po salonie24 na wieść o tym, że klub parlamentarny PJN stracił posła. I które poprzedziło "oczywiscie oczywisty" wniosek o tym, ze PJN przestał istnieć. Tego typu emocjonalna i histeryczna przesada, którą swego czasu nazwałem pretensjonalnym hiperbolizmem jest starą prawicową chorobą. Zwykle całkiem pocieszną ale w czasach kiedy trzeba odsunąć rządzącą partię socjalistyczną od władzy dość uciążliwą.
"Nie ma już Polski!", "Nie ma już PJN!". Fajnie jest być radykalnym w głoszonych sądach. A kiedy już się jest to jeszcze fajniej jest być najradykalniejszym na podwórku. Tylko, że to kiepski sposób na chwytanie istoty spraw. Istota spraw częściej bywa złożona niż radykalnie prosta choć oczywiście różnie bywa. Nie ukrywam, że z zainteresowaniem entomologa zawsze obserwuję tych spośród maniakalnych radykałów, którzy na centymetry przed zderzeniem ze ścianą zaczynają kumać, że może zbyt szybko biegną:)
A wracając do PJN. Pejotenowska reprezentacja parlamentarna powiększyła się o posła PiS Jana Religę. Może nie są to specjalnie znana persona ale jeśli po odejściu jednego posła pisało się o końcu partii to po przyjściu innego trzeba uczciwie chyba będzie napisać o jej zmarwtychwstaniu i niewyobrażalnej wiktorii?;)

Inne tematy w dziale Polityka