Cóż, nawet Tusk się nie roztroi. I nie wystarczy go na wszystkie fronty walki ze zdradziecką antypeowską zarazą. Co gdzieś pojedzie gasić to zara się gdzie indziej zaczyna fajczyć. Niby wszystko jest perfekcyjne, doskonałe partyjne gale i konwencje, zagrzewające do boju ze smoleńska nawałą przemówienia. A kołderka i tak za krótka. Całkiem niedawno mieliśmy do czynienia z napadem samodzielnego myślenia ze strony celebrysia Mellera. Wtedy jeszcze wystarczyło że sam Premierowski Majestat przyjechał do mellerowskiego programu by "zbuntowane autorytety" ugięły kolana przed blaskiem prawdy. Jak się jednak okazuje to nie wystarczy.
Dopiero co Kazik w dosadnie właściwych sobie słowach objaśnił co myśli na temat "dyktatury miłości", z którą mamy obecnie do czynienia (może nie do końca składnie, bo to, że mieliśmy więcej pieniędzy w portfelach za Rzeczpospolitej Trzeciej i Pół, to nie zasługa PiS tylko koniuktury ale reszta się zgadza) a już Hołdys, wyliniały prowincjonalny hippis z kapeluszem przyrośnietym do mózgu postanowił nie być gorszy i wyrazić kolejną swoją bełkotliwą opinię w nadziei, że jego zdanie na jakiś temat raz jeszcze kogoś obejdzie.
Kto nastepny? I co zrobi Premier? Wystąpi w teledysku Kazika? Może ujawni nurtujące nas od dawna pytanie o to gdzie się podziało 12 groszy i reszta naszych podatków?

Inne tematy w dziale Polityka