Obejrzałem sobie kolejną debatę przedwyborczą. Tym razem na TVP Info. Niektórzy debatujący mogliby wprawdzie nałożyć sobie skarpetę na głowę, zatańczyć kazaczoka i zaśpiewiewać "Czemu ty dręczysz mnie córko grabarza?" a nie byliby śmieszniejsi niż mówiąc o polityce międzynarodowej (na szczególną uwagę zasługuje to jak zwykle przedstawiciel Palikota, który po wyborach zaplanował reformowanie Rosji:))). No ale od tego w końcu również są debaty, żebyśmy wiedzieli kto facet a kto pajac.
I trzeba powiedzieć, że facetem (bo, kobiet brakło, jedyną była P. Przełomiec, jedna z dwójki prowadzacych program) okazał się przedstawiciel PiS, którego nie udało się niejakiemu Halickiemu na spółkę z pomagierem z PSL zapędzić do narożnika polityki "kartoflanej". To Halicki wypadł blado wywijając się z większości skierowanych do niego pytań sianem "wyższości" nad resztą niekumatego plebsu. Dla sprawiedliwości warto dodać, ze większość pytań skierowana była właśnie do Halickiego. I że z większości jakoś tam się wyłgał. Oprócz jednego.
W zupełną konfuzję zakończoną odpowiedzią na nie zadane pytanie wprawił peowskiego specjalistę Marek Migalski. Tak tak, ten sam na którym wieszacie na okrągło psy. Sam nie jestem jego specjalnym fanem ale kiedy zapytał Halickiego o prezydencję miło było popatrzeć jak ten bąka coś o tym że "każdy widzi ile mamy teraz w Polsce szczytów". No widzi widzi, Szczyt kobiet, szczyt kultury, niewykluczone, ze również szczyt kultury wobec kobiet, może jeszcze jakieś dni filmu słowackiego. Brutalna prawda jest jednak taka, że po hucznym przejęciu prezydencyjnej pałeczki Polska jako unijny "prezydent" jest w Unii w większości istonych kwestii pomijana. Dlaczego?
Z wielu powodów. Również dlatego, że jest poza strefą euro. Jednak nie mniej istotnym powodem jest to żeśmy sobie w trakcie prezydencji zorganizowali wybory. Świeża pamięc czeskiego prezydencyjnego zamieszania tłumaczy europejski dystans wobec polskich możliwości przywódczych w tym okresie. Platforma podjęła świadomą decyzję o dacie wyborów, które mogły wypadać na wiosnę. Moim zdaniem podjęła ją z pełną świadomoscią konsekwencji. Poświęciła tą prezydencję na ołtarzu swojego sukcesu wyborczego. Teraz się puszy w blasku fleszy, które jej się nie należą i w gruncie rzeczy oświetlają jej szkodliwą desperację. Halicki to wie i dlatego się zawiesił.

Inne tematy w dziale Polityka