Czy jest jeszcze ktoś kto traktuje poważnie Napieralskiego? Był czas kiedy ochom i achom nad eseldowkim "twardzielem" nie było końca. Był "rozgrywającym, języczkiem u wagi, nowym Mojżeszem lewicy i najlepszym dystrybutorem jabłek w tej cześci Europy. Jak on kosił, jak on wyrzynał, jak on dbał o lewicową "czystość" ideologiczną, jakim był eseldowskim "patriotą", jak się do niego w łaski pchali najwięksi. I co?:)
W końcu wylazło to co wyleźć musiało. Ograniczenie umysłowe, brak charyzmy, prostacka zawiść i pycha w wycinaniu każdego samodzielnie myślącego w promieniu 10 kilometrów czyli jeszcze gorzej niż w mistrzowskim pod tym względem POPiSie. Rozrywane hakami peowskim i palikotowskim SLD trzyma się już resztką sił na ostatnich żyłkach. Zapewne po wyborach popłynie eseldowska krew.
I tu was zaskoczę. Jako konserwatysta jestem nadzwyczaj zainteresowany przetrwaniem SLD. Czy to pod przedwodnictwem aparatczykowskiego dziedzica Napieralskiego czy samego aparatczyka Millera, wszystko jedno. Nikt tak jak SLD nie utrzyma całego tego postępowego szajsu w postkomunistycznym, niespecjalnie wiarygodnym getcie. Tak naprawdę groźną zapaterystowską lewicą mógłoby się stać to coś tam coś tam Palikota, lub cjakiś jecyś naśladowcy. Dopóki jednak palmę pierwszeństwa na lewicy dzierży SLD człowiek z sercem po prawej stronie nie musi się tym tzw. "potępem" nadmiernie przejmować. Dlatego kibicuję SLD w jego walce o przetrwanie.

Inne tematy w dziale Polityka