Zdarzało nam się ze Szwagrem pić. Po pierwszym razie kiedy przyszedł prosić o rękę mojej siostry obudziłem się rano w wannie. Potem bywało różnie, owszem pijaliśmy ze sobą ale raczej rzadko zdarzało nam się zgadzać.
Bo i dzieli nas w zasadzie wszystko. Ja, mądrala z "aspiracjami", on, rolnik z tych najbardziej rolniczych. Ja wyborca wielkomiejskiej Platformy, on wyborca Leppera, który "ma kurna rację , nikogo się nie boi i kurna przyjedzie i zrobi porządek!". Ja z koncepcją państwa minimalnego, które przede wszystkim ma nie zabierać, on z nieustajacą prośbą "żeby państwo dało, bo w ryj". Absolutny brak punktów wspólnych.
Po ostatnim spotkaniu wiem, że wbrew pozorom w wielu punktach się zgadzamy. Jednym z najmocniejszych jest przekonanie o tym, że trzeba odsunąć Platformę od władzy. Oczywiście z różnych powodów. Ja np. dlatego, że PO buchnęła mi kasę na emeryturę a Szwagier dlatego, że PO nie chce mu dawać a właściwie, że daje za mało. I że świnie za tanie. Ale w efekcie chodzi o to że czas PO wykopać. Może nawet obydwaj zagłosujemy na PJN? Cuda, ludzie, cuda!;)))...
p.s. i polecam najnowszą prognozę wyborczą Marcina Palade

Inne tematy w dziale Polityka