Już niedługo nawet ci, którzy jakąś nadludzką siłą usiłują trwać w oparach premierowskiego pi-aru dowiedzą się po co PO rąbnęła nam kasę z emerytur. Oto bowiem nadchodzi kres kampanii wyborczej. Okresu sowitego poczęstunku serwowanego wyborcom przez polityków, którego głównym daniem jest kiełbasa wyborcza podawana cynicznie i na zimno. Kiełbasa, której głównym składnikiem są, jak sama nazwa wskazuje, mielone pieniądze wyborców. Poczęstunku wbrew wszelkim pozorom bynajmniej nie tuczącego.
Trzysta miliardów, ludzie, nawet czterysta, jak mówił dziś Szejnfeld w "Kawie na ławę". Dadzą nam trzysta miliardów, to znaczy dadzą jeśli wybierzemy PO, bo jeżeli wybierzemy PiS to nie dadzą i zostanie nam tylko te 300 miliardów na które Premier Tysiaclecia nas zadłużył:) Mateńko, czy ktoś wie ile to jest trzysta miliardów?:) Ależ ta Europa normalnie...i na Grecję da setki miliardów i na Irlandię, na Hiszpanię i na Portugalię, może na Włochy. I jeszcze nam da. Im bo są biedni a nam w nagrodę za to, że jesteśmy tacy fajni:) Poza tym żłobki, szybkie koleje, kosmoloty i bezposrednie połącznie Warszawa-Kraina Czarów:)
A poważnie? Co musieliby nam obiecać politycy gdyby umieli mówić prawdę?:) Osobiście przede wszystkim stawiam na podwyżkę podatków po wyborach. W końcu obiecaliśmy zmniejszać deficyt a urzędników przybywa w tempie geometrycznym więc skądś tą kasę trzeba brać. Z tych samych powodów zapewne wystąpi wielkie hamowanie inwestycji i nowelizacja radosnego budżetu. A reforma finansów być może zrobi się sama z powodu przekroczenia progu ostrożnościowego zadłużenia budżetu państwa.
Oczywiście lista jest otwarta. Ktoś coś doda? W końcu obietnice są absolutnie darmowe;)...potem tylko zaśpiewamy "Szejnfeld! oddawaj moje 300 milardów!":)

Inne tematy w dziale Polityka