Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas
68
BLOG

Etiuda warzywna

Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas Gospodarka Obserwuj notkę 14
A może lepszym tytułem, bardziej dopasowanym, byłoby "rondo warzywne"? Pozostawiam to osądowi czytelników.

Dlaczego o warzywach? Bo zbliża się sezon wegetacyjny i czas pomyśleć o przygotowaniach do nasadzeń. Tłem zaś są zadziwiająco wysokie ceny warzyw.


Jeszcze w ubiegłym roku w jednej z notek tyczących prognoz przyszłości sugerowałem, że możliwe będą braki w dostawach niektórych artykułów spożywczych. Nie to, że braki powodujące panikę, czy też nawet sugerujące zaistnienie głodu, co pojawiało się w katastroficznych  enuncjacjach, ale niedobory. 

Tak, moim zdaniem, objawiać się miały początki trudności systemowych jakie nas czekają. Powodem jest "rozchwianie" systemu, czyli np. przerwanie łańcuchów dostaw przy braku alternatywnych możliwości ich zastąpienia. Wszystko było bardzo precyzyjnie zatrybione. Okazało się, że maszyneria po awarii jednego, czy kilku takich trybików, zaczyna działać niestabilnie przenosząc niestabilność na inne dziedziny.

Wystarczyło, że w Hiszpanii i Maroku wystąpiły problemy z produkcją warzyw (fala mrozu) i przeniosło się to na braki na półkach w Polsce; nie udało się znaleźć alternatywnych dostawców. W efekcie ceny warzyw (przynajmniej części) przekroczyły ceny mięsa.


Czemu o tym piszę? Bo na rynku mięsa mamy podobną sytuację. W Polsce znakomicie ograniczono produkcję wieprzowiny. Jeśli z jakichkolwiek powodów dotychczasowi dostawcy nie dostarczą towaru - sytuacja może się powtórzyć także na tym rynku.

Można przy tym sądzić, że ceny warzyw obniżą się sezonowo, ale już nie powrócą dotychczasowe relacje cen. Raczej należy się liczyć ze znacznym wzrostem cen żywności.


Równie krytyczna jest sprawa zboża. Mamy nadwyżkę produkcji. Można sądzić, że z racji ograniczenia zapotrzebowania na pasze dla świń (których produkcja została ograniczona). Do tego sprowadzono kilka milionów ton zboża z Ukrainy. Może zatem nastąpić zapaść w produkcji zbóż, co stworzy kolejną dziedzinę podatną na kryzys.

Niestety - produkcji rolnej nie da się odbudować z roku na rok. To długi proces nie mówiąc, że odtworzenie gospodarstwa po upadku jest raczej niemożliwe. Po prostu nie ma i nie będzie ludzi gotowych ponownie zaryzykować. Zwykle po odejściu do innych zawodów - do rolnictwa się nie wraca.


Sam zajmuję się ogrodnictwem. Tyle, że to już nie jest zajęcie dające utrzymanie. Ot, rodzaj aktywności pozwalającej na utrzymanie formy z nikłym wynikiem końcowym. Bo mam już 75 lat i za wysoko nie podskoczę. I obserwuję "zanik" konkurencji. Okazuje się, że do niedawna sadzonki (pomidory i in.) produkowali ludzie w zbliżonym do mojego wieku. Czas ich wyeliminował, a młodych, chcących się zajmować tematem - brak: zbyt mała opłacalność.

Dochodzi jeszcze jeden czynnik. Otóż ceny warzyw i owoców były niskie, co skutecznie eliminowało produkcję na własne potrzeby. Po prostu łatwiej kupić w markecie niż biedzić się z zielskiem na działce, a plony małe. Zostali fanatycy i zwolennicy zdrowej żywności. Bo wobec dotacji do rolnictwa własna produkcja jest bez sensu.

Mało. Zablokowano możliwość sprzedaży nadwyżek. Np. w rejonie Warszawy jest tylko sprzedaż hurtowa w Broniszach. Praktycznie niedostępna dla działkowców, bo aby tam wjechać trzeba zapłacić od kilkudziesięciu do blisko 200 PLN. Dla kogoś, kto ma do sprzedania kilka pęczków pietruszki, czy nawet 100 kg dyń - to bez sensu, bo wartość towaru (sprzedanego) może być mniejsza niż koszt wjazdu.

Tą drogą wyeliminowano całą produkcję z działek przydomowych - żywności dobrej jakości, bo przecież miała być "dla siebie". Jednocześnie był to bufor łagodzący niestabilność dostaw z odległych krajów, czy regionów.


Jakie wnioski? Ano mało sympatyczne: pozbyto się możliwości uzupełniania dostaw żywności, co naraża na bardziej dotkliwe skutki w przypadku zakłóceń w logistyce, bądź klęsk żywiołowych nawet w odległych krajach.

Nie jestem optymistą. W tym roku można spodziewać się nasilenia i nakładania się negatywnych zjawisk skutkujących zakłóceniami w dostawach. Można jedynie sugerować, by ci mający ogródki coś w nich hodowali, a decydenci - by pomyśleli o ułatwieniach dla małych producentów. Coś tam robił w sprawie Ardanowski, ale Kowalczyk jakby wstrzymał aktywność na tym polu. Zły prognostyk wobec wyzwań, które się niedługo pojawić.

członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka