Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas
96
BLOG

Głupota decydentów naszą szansą

Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas Rozmaitości Obserwuj notkę 17
Jest chyba oczywistym, że nasi decydenci próbują "wkręcić" Polskę w wojnę z Rosją.


Poniekąd szczęściem w nieszczęściu jest bezmyślność naszych władz, które nie potrafią logicznie myśleć.

W czym się to przejawia?

Wykorzystano budowane "od zawsze" nastroje antyrosyjskie by wspierać Ukrainę - wbrew polskim interesom i racji stanu.

Czy nastroje antyrosyjskie wzmacniane podsycanym zagrożeniem ze Wschodu mają uzasadnienie?

Zaszłości historyczne są dość jednoznaczne, aczkolwiek sporo z zarzutów jest przekierowaniem uwagi na Rosjan zamiast na faktycznych decydentów antypolskich działań moskiewskich.

Ukraiński konflikt wykorzystano do pobudzenia rusofobii, a to uzasadniło "świadczenia" na rzecz Ukrainy.

Tyle, że założono, że Ukraina wygra wspierana zachodnim sprzętem i sankcjami, które rzucą Rosję "na kolana".

Tak się nie stało, a szczodrobliwość spowodowała praktyczne rozbrojenie Polski. To, że obecnie idzie blisko 4 % PKB na zbrojenia nie powoduje efektu w postaci militarnej potęgi; to może mieć miejsce za kilka lat.

Sprzęt zamówiony w Korei przecież jeszcze nie dotarł, także ten z USA także. A jeśli nawet, trzeba przecież przeszkolić załogi, uformować jednostki i przeszkolić poligonowo. I jeszcze jedno - czy wystarczy ochotników do służby?

Należy przy tym pamiętać, że przecież w dalszym ciągu na Ukrainę trafiają polskie dostawy, w tym i "siły żywej", co wobec strat tam ponoszonych nie zwiększa chęci do udziału w tym przedsięwzięciu.

(A tak z ciekawości: wie ktoś, co dzieje się z panem Słomką - jakby nie było kiedyś kandydatem na urząd Prezydenta RP?)

Tymczasem widać wyraźnie, że możliwości dalszego wspierania Ukrainy przez NATO kurczą się gwałtownie. To państwa Zachodu popadają w recesję, a nie Rosja. Na froncie niewiele się zmienia poza utratą sprzętu i ludzi po stronie ukraińskiej.

Można sądzić, że zbliża się załamanie frontu.

W tej sytuacji, aby nie dopuścić do wygranej Rosji , konieczne byłoby zaangażowanie sił polskich w konflikt przy wsparciu przez Litwę i inne kraje wschodniej flanki NATO.

I tu est problem - Polska nie jest przygotowana do konfliktu. Jeśli wysłany zostanie jakiś kontyngent wsparcia, to nie będzie miał dostatecznego uzbrojenia. Czyli byłby wysłany na rzeź.

Chyba nie ma co wyjaśniać, że tragedią byłoby polskie zaangażowanie w wojnę z Rosją. Dlatego obecna sytuacja uniemożliwiająca polski udział w takim zamierzeniu - jest szansą.

A może to było świadomym zamierzeniem? O taki kunszt naszych rządzących to ja jednak nie podejrzewam. Niemniej istotne są efekty, a może jest w tym "palec Opatrzności"?

członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (17)

Inne tematy w dziale Rozmaitości