No dobrze. Atak na Syrię został wykonany. Tylko jakie efekty tego "osiągnięcia"?
To, że dojdzie do jakiejś ograniczonej akcji w Syrii - to było oczywiste od czasu rzekomego otrucia Skripala. (Dziwne twierdzenie - jak otrucia, to dlaczego pozostał przy życiu i to po zastosowaniu środka, który uniemożliwia przeżycie?).
Problemem było oszacowanie skali i uzasadnienie udziału państw innych niż USA. Zgodnie z przewidywaniami - udział wzięła Wielka Brytania i Francja.
Jaki był cel tej akcji? Można domniemywać, na granicy pewności, że na tym etapie chodziło o przetestowanie systemów radioelektronicznych i to zarówno tych z USA jak i pozostałych uczestników akcji.
Sprawy ataku chemicznego - nie ma co rozpatrywać. To tylko prowokacja usprawiedliwiająca zamierzenie i żaden poważny człowiek nie traktuje "przyczyny" poważnie.
Ze strony Rosji - można powiedzieć, że była zgoda, z zastrzeżeniem, że nie może to przynieść zbyt wielkich strat zarówno Rosji jak i Syrii w przypadku powodzenia ataku.
I teraz wyniki. Po pierwsze Zachód został zrobiony w bambuko, czyli potraktowany jak szczyl. Rosjanie nie brali w tym przypadku udziału w zwalczaniu ataku, ale udostępnili swą technologię Syrii. Tę samą, którą zastosowali przy poprzednim ataku, kiedy to skuteczność była na poziomie 30, może 40 %.
Jaka była obecna skuteczność? Bardzo podobna. Syryjczycy twierdzą, że na poziomie 30 %. Przechwycili 70 % rakiet.
Tyle, że tym razem były to nie tylko systemy USA, ale też francuskie i angielskie.
Jednym słowem - klęska sprzymierzonych, a do tego można mieć pewność, że Rosja nie użyła swych nowych systemów.
Bardzo źle to świadczy o możliwościach innowacyjnych USA. "Donald Cook" przecież jest okrętem obrony i wywiadu elektronicznego. Jego systemy uśpiono na Morzu Czarnym. Teraz wrócił po modernizacji na pole walki i znowu okazało się, że nie jest w stanie naprowadzać rakiet i panować na tym polu.
Czego można się spodziewać?
Przede wszystkim - można sądzić, że atak był wymuszony na Trumpie przez "deep state". Efektem jest możliwość (uzasadniona) wycofania się USA z Bliskiego Wschodu. To zaś zmienia sytuację w regionie z kiepską pozycją Izraela.
(Można się spodziewać wypowiedzi izraelskich polityków łagodzących stanowisko żydowskie w sporze z Polską).
Dalej niestety nie musi być różowo. Obie strony analizują możliwości obejścia zasłon elektronicznych przeciwnika. Być może użyto różnych rodzajów naprowadzania. Istotne są zatem nie te rakiety, które spadły, ale te , które doleciały.
Obawiam się, że na ten temat - nie ma informacji.
Jeśli strona agresywna (czyli USA/Francja/ Anglia) uzna, że jest w stanie przełamać rosyjskie zabezpieczenia, to po dokonaniu stosownych zmian w systemach, można spodziewać się ataku.
Na jaką skalę? Bóg raczy wiedzieć. I oby głupota nie kierowała decyzjami.
My tylko możemy się o to modlić.
członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka