Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas
386
BLOG

Jak żyć ... po polsku (15) - tradycja, katolicyzm, WIGILIA

Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas Święta, rocznice Obserwuj temat Obserwuj notkę 23

Zbliżają się święta Bożego Narodzenia, zwane też "zimowymi", lub ... (nazwa do wymyślenia).

 Jak ma się dotychczasowy sposób obchodzenia tych świąt z polskimi tradycjami? Pytanie jest zasadne, gdyż coraz więcej ludzi odchodzi od KK, który jeszcze do niedawna nadawał formę zwyczajom. Czy wychodzenie spod "kurateli" KK musi sie wiązać z odrzuceniem zwyczajów świątecznych głęboko wrytych w nasze poczucie "rytmu życia"?

Człowiek wyalienowany z tradycji staje się osobą niezdolną do kreacji, liść na wietrze, "kulturowy abnegat". Czy zatem wykazując się krytycznym spojrzeniem na KK i przynależność do tej wspólnoty, należy też odrzucić zwyczaje głęboko zakorzenione w polskiej świadomości?

Wpływy KK są bardzo głębokie w społeczeństwie i próba ich eliminacji wiązać by się musiała ze zniszczeniem sporych obszarów "tkanki społecznej". Zwracał uwagę na ten problem Dmowski wskazując na głęboko zakorzenione związki kulturowe. Czy stać byłoby zatem polskie społeczeństwo na zerwanie z katolicyzmem także w tej dziedzinie, co sugerują wrogowie KK? Co w naszej świadomości zbiorowej pozostanie, aby świadczyć o polskości?

Wydaje się, że problem jest ważki i powinien być rozpatrywany. W mojej ocenie, święta Bożego Narodzenia (katolickie ujęcie) są kulturowo najbliższe polskiemu odczuwaniu, dlatego zawsze stałem po stronie "wyższości" tych świąt nad świętami Wielkiej Nocy;-)))

Żarty żartami, ale jest faktem, że odczuwanie polskości, więzi narodowej, ujawnia się w nas szczególnie w odniesieniu do Wigilii Bożego Narodzenia.

I cały problem polega na tym, że nie jest to w żadnym wypadku "święto katolickie", a raczej próba okiełznania polskich zwyczajów i nadanie im katolickiego charakteru.

Można wręcz powiedzieć, że KK zwalczał i dalej zwalcza tę polską tradycję, o czym świadczą takie zmiany jak wprowadzenie ryb na stół wigilijny (dawniejsza Wigilia była całkowicie wegańska), a ostatnio pełna rezygnacja z postu w tym dniu. Także dotyczy to symboliki ognia, serwowanych potraw, czy wprowadzanie zwyczaju trzymania się za ręce przy rozpoczynaniu Wieczerzy, co "zamyka" krąg uczestników, gdy polskie tradycje mówią o otwartości, czego symbolem jest wolne miejsce przy stole.

Warto zatem sięgnąć genezy tego święta tak, aby przy rozchwianiu ideowym nie zniszczyć polskości zawartej w katolickich formach zwyczajowych. Oprzeć , czy może chociaż częściowo przywrócić i stosować polskie rozumienie tradycji tego święta i to niekoniecznie zwalczając katolicką narrację, gdyż są to bardzo bliskie powiązania. Ważne, aby nie zatracić ducha tych świąt, co często można dostrzec - choćby sławetny "pasztet na Wigilię".

Zacząć należy od stwierdzenia, że tradycja "Wigilijna" jest bardzo stara i już została zaanektowana przez Zaratusztrę (żył wg ostatnio przeprowadzonych wyliczeń) ok. 1200 lat przed Chrystusem. Dodać należy, że pewne formy zmieniały się i były dostosowywane do nowych okoliczności.

Wigilia dotyczyła Nowego Roku, który nie był obchodzony jak obecnie - to całkowicie sztuczne usytuowanie daty. Dawniej większość ludów obchodziła Nowy Rok w czasie przesilenia wiosennego. Jedynie Żydzi, dla zaznaczenia swej odrębności, przenieśli to na czas przesilenia jesiennego (zawsze "w poprzek" innym).

Święto Nowego Roku poprzedzane było dniem kontaktów z duchami zmarłych przodków. Poniekąd łączyło się to z "zamknięciem" przeszłości, ale też wskazywało, że zmarli w dalszym ciągu uczestniczą w naszym życiu tylko są "w innym świecie".

Z racji niedoskonałego kalendarza święto to w zaratusztrianizmie zaczęło "wędrować". Śladem jest , że u nas Święto Zmarłych "wylądowało" na początku listopada, gdy w innych regionach zamieszkałych przez potomków Aryiów, jest świętem wiosennym (wschód Ukrainy, południe Rosji).

Nasza Wigilia ma bardzo dużo cech święta zmarłych. Święto to obchodzono przy założeniu, że jest to dzień, gdy dusze zmarłych mogą nas odwiedzać. W tym czasie mogą najeść się i ogrzać. Dusze mogą mieć niewielkie rozmiary i dlatego należy powstrzymywać się od czynności, które mogłyby im zaszkodzić. Stąd zwyczaj "omiatania" miejsc na których siadano, nie używano igieł, czy szydła (bo można ukłuć), a w domu palony był przez cały dzień i noc ogień, aby dusze mogły się ogrzać. Wolne miejsce przy stole - to też miejsce dla zmarłych. Z kolei zwyczaj pozostawiania niedojedzonych potraw na stole przez całą noc - wynikał z przekonania, że dusze mogą jeszcze najeść się już po zakończeniu Wieczerzy.

No i sprawa doboru potraw. Dusze mogą (wg wierzeń) spożywać tylko potrawy wegańskie i to o drobnych wymiarach cząstek - stąd mak i inne całe ziarenka (najlepsze dla dusz są całe ziarna). Do tego słodkie z miodem (kutia) i podobne.

Kontakt z duszami miał też i inne aspekty - duchy mają dostęp do innego świata, a tam znana jest przyszłość. Stąd wróżby wigilijne.

Dopiero znając kontekst tych zwyczajów można dostrzec ich bliskość ideową jaka występuje tu z tradycją katolicką.

Polskie ujęcie wskazuje na jedność i współdziałanie świata żywych i zmarłych. Nawiązuje też do tego, że wszystkie istoty żyjące stanowią wspólnotę; jesteśmy tylko cząstką tego świata w którym innych powinniśmy traktować równoprawnie i z miłością. Stąd zwyczaje dzielenia się żywnością ze zwierzętami (w KK - opłatkiem), ale też Gospodarz Domu - "rozmawiał" z drzewami, a nawet rolą, którą uprawiał. Czyli było to Święto Jedności.

Poniekąd czczenie narodzin Bożego Dzieciątka ma podobny charakter, To czas nadziei, że wraz z narodzinami Zbawiciela rozpocznie się życie bardziej przyjazne, mniej wypełnione animozjami, lepsze.

Cóż. Znając tę , przedstawioną w zarysie, genezę święta starajmy się przede wszystkim kierować nadzieją na lepsze jutro ludzkich relacji. To zaś jest zawarte w obu przesłaniach - polskiej tradycji i nauk KK. Bo to jest istotą czasu.

Natomiast formy obchodzenia - niech już każdy sam wybierze pamiętając wszak, co jeszcze raz podkreślę, o Nadziei Lepszego Jutra, która jest "duchem" tych świąt.

 

członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura