Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas
110
BLOG

"Polonia Restituta" (7). Naród

Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas Patriotyzm Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

Kwestię odbudowy Polski  należy nieodłącznie rozpatrywać z pytaniem, które postawił Jan Olszewski: czyja ma być ta Polska?


Wbrew pozorom pytanie nie ma oczywistej odpowiedzi, gdyż brak jest jednoznacznej definicji NARODU, a samo określenie jest równie enigmatyczne jak pojęcie wolności, czy dobra. Jest gorzej, gdyż nie są prowadzone prace mające na celu uściślenie pojęcia.

Można odnieść wrażenie, że są działania przeciwne, prowadzące do rozmycia rozumienia pojęcia, a celem jest zmniejszenie poczucia tożsamości narodowej - trudno się bowiem utożsamiać z czymś, co jest niejednoznaczne, a nawet pojawiają się sprzeczne cechy. Zwłaszcza, że wszelkie zjawiska negatywne , które z pojęciem narodu mogą się pojawić - są wyolbrzymiane.


Pod pojęcie NARODU podkładane są bardzo różne znaczenia, a ponieważ brak jednoznacznego kryterium określające przynależność, możliwe jest przypisywanie odmiennych cech. Polskość jest szczególnie narażona na tego typu manipulacje z tej racji, że byliśmy państwem otwartym i znajdowało tu swoje schronienie wiele grup etnicznych. Z czasem, z racji zamieszkania na terenie Polski, te grupy zaczęły utożsamiać swoje cechy etniczne z polskością.

Ba, wystarczyło urodzenie się na tym terenie, czy kilkuletnie zamieszkanie, aby określać się mianem "Polaka". Zjawisko nie było groźne, póki dotyczyło niewielkich ilościowo przypadków. Jednak wraz z przemieszczaniem ludności, a przy dominującym dostępie do mediów, doprowadzono do rozmycia pojęcia przynależności narodowej.


Efektem stanu rzeczy było powstanie swoistego misz-maszu pojęciowego. Polacy odczuwający przynależność narodową nie mają wzorca pojęciowego, gdyż odwoływanie się do tradycji zachowań i zwyczajów  nie jest jednoznaczne,  a bardzo często przedstawiane w "krzywym zwierciadle". Te niedogodności dobrze przedstawił prof. Bieluń w opracowaniu "O pułapkach charakteru narodowego" - publikacja w "Polityce Polskiej". Pewnym uzupełnieniem było moje opracowanie  "Pułapka koncepcji narodowej" - także publikowane w tym czasopiśmie.

Środowiska narodowe często odwołują się do Dmowskiego, który swym stwierdzeniem: "Polakiem jestem i mam polskie obowiązki" dał podwaliny myślenia narodowego. Jednak nie ma tam definicji polskości, ani też nie są określone te "polskie obowiązki". Osoba postronna, która nie jest zanurzona w polskiej tradycji, a chcąca włączyć się w ruch narodowy, próbująca określić swą tożsamość - nie ma żadnego odniesienia, co wobec zmanipulowanych określeń polskości - bywa czynnikiem odstraszającym dla integracji.

Istnieje też bardzo silne dążenie do utożsamiania polskości z katolicyzmem, co jest równie, a może nawet szczególnie, szkodliwe. Zwłaszcza, że KK zaciekle zwalcza wszelkie polskie tradycje i zwyczaje, które stanowią w wielu wypadkach wyznacznik polskości. Takim najbardziej wyraźnym przykładem jest stosunek do tradycji Wieczerzy Wigilijnej, której odbierane są sukcesywnie znaczenia symboliczne. Można się nawet spotkać z próbami włączania symboliki sprzecznej z polską tradycją.

Należy jednoznacznie zaznaczyć, że katolicyzm jest sprzeczny z polskością z racji egalitarności polskości przy hierarchiczności katolicyzmu. Egalitarność ma charakter personalistyczny, gdy hierarchiczność prowadzi do zniewolenia.

Środowiska katolickie powołują się na rzekomą otwartość katolicyzmu na problem odrębności narodowej, że to dzięki katolicyzmowi te odrębności zostały zachowane. Takie twierdzenia nie wytrzymują krytyki przy bliższej analizie problemu.


Odrębne ujęcie kwestii dotyczy powołania struktury organizacyjnej, czyli jest to nawiązanie do postawionego na wstępie pytania: "czyja ma być Polska"?

W przypadku Polski mówimy o Rzeczypospolitej jako strukturze powołanej przez NARÓD i mającej Narodowi służyć w realizacji interesów narodowych i reprezentacji społeczeństwa.

Tyle, że wraca też pytanie o genezę NARODU. Czy jest to li tylko wspólnota mieszkańców danego terytorium, czy też dochodzi czynnik plemienno-genetyczny, a może coś jeszcze - cel jaki chce się tą drogą realizować?


Wskazane sprawy wykazują potrzebę wspólnych elementów występujących w życiu społeczeństwa, co pozwala na tworzenie struktury organizacyjnej - taka jest geneza powstawania wspólnot samoorganizujących się, czyli tworzących RZECZPOSPOLITĄ.

Zasadne jest w tym momencie włączenie rozważań cywilizacyjnych prof. Konecznego, którego definicja cywilizacji jako "metody życia zbiorowego", jest tu przystająca. Wskazać wszak należy, że prof. Koneczny pisząc o "metodzie życia zbiorowego" nie podaje podstaw tworzenia tej (danej) "metody życia". Czyli mamy określenie cywilizacji, ale brak wyróżnienia z jaką cywilizacją mamy do czynienia.

Określenie wartości (cywilizacyjnych) będących podstawą poczucia wspólnoty, pozwala na zdefiniowanie pojęcia narodu. Dlatego dopiero tu można podać definicję narodu:


NARÓD - TO WSPÓLNOTA WARTOŚCI.


Określając wartości na jakich budowana jest wspólnota - możemy uznać przynależność narodową. Czyli nie genetyka, nie teren zamieszkania, czy deklaracja własna, a przestrzeganie zasad wynikających fundamentalnych założeń, są probierzem przynależności narodowej. Słowa Dmowskiego nabierają sensu, gdyż wskazują odniesienie dla obowiązków wynikających z narodowej przynależności.

Konieczne jest rozróżnienie przynależności do wspólnoty tworzonej własną wolą obywateli, którzy SAMI przyjmują na siebie obowiązki z tego wynikające, a poddanymi władcy, czy doktryny, którzy MUSZĄ wypełniać nałożone na nich zobowiązania. W Rzeczypospolitej obowiązki są wypełniane z racji GODNOŚCI OSOBISTEJ, gdy w strukturze hierarchicznej wypełnianiem nakazów pod groźbą kary.


Bardzo często (jeszcze) występuje pogląd, że narody są kształtowane religią. Widać, że nie jest to pogląd uzasadniony, chociaż w doktrynie opartej na Objawieniu, gdzie twierdzi się, że Objawienie jest źródłem wartości, nie jest to pozbawione sensu. W ten sposób powstają społeczności teokratyczne tworzące systemy hierarchiczne, gdyż ludzie muszą podporządkowywać się nakazom interpretatorów "objawienia".

Czy jest możliwe stworzenie cywilizacji na bazie "objawienia", czyli zbioru nakazów ? Jeśli  nakazy są sformułowane w sposób umożliwiający normalne funkcjonowanie - wydaje się, że tak. Przynajmniej do momentu wystąpienia blokad rozwojowych.

Z takim przypadkiem mamy do czynienia w judaizmie, który wszak popełnia coraz więcej mentalnych "wygibasów", aby dostosować tę ideę do funkcjonalności. Tyle, że z jednego zakazu zrobiono najpierw 10, a następnie 613. Dalsze interpretacje są w "trakcie realizacji". W efekcie nie da się przeżyć bez popełnienia jakiegoś nadużycia.

Podobną drogą poszedł KK, co prowadzi do równie totalnego zniewolenia.


Efektem wskazanych spostrzeżeń - tego, że u podstaw cywilizacji leżą wartości fundamentalne (cywilizacyjne) było stwierdzenie, że "cywilizacje kreują religie. nigdy odwrotnie".

Religie są formą kultywowania wartości - ich pochodzenie (naturalnie wytworzone, czy dane "objawieniem") oparte jest zawsze na wartościach.


Kolejnym krokiem jest twierdzenie, że NARÓD JEST WSPÓLNOTĄ WARTOŚCI, gdyż poczucie wspólnoty tworzy się z racji kultywowania tych samych, wspólnie uznawanych, wartości.


Czym zatem charakteryzuje się NARÓD POLSKI, jaką wspólnotę wartości tworzymy?

Pierwsze, że tworząc Rzeczpospolitą sami decydujemy o  wartościach, które chcemy kultywować, a co potwierdzamy własną deklaracją woli przynależności do NARODU POLSKIEGO.


Drugie, że w relacjach wzajemnych kierujemy się personalizmem, czyli traktujemy innych jako osoby równe nam w godności. Można to określić w formie "nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe", a co odpowiada Przykazaniom Miłości ze słowami: " miłuj bliźniego swego jak siebie samego".

Warto tu zaznaczyć, że i w jednym, i drugim przypadku, odniesieniem jest własna osoba. Nie da się zrozumieć "niemiłego"   działania względem drugiej osoby, jeśli nie odniesie się tego do siebie. Nie da się kochać innych, jeśli nie kochamy siebie - bo jak określić  "pozytywny" stosunek do drugiego człowieka, jeśli nie wiemy czym on jest dla nas samych?


Trzecim elementem godnym podkreślenia jest to, że to my sami oceniamy sytuację i decydujemy o sposobie działania - nie kierujemy się zewnętrznymi zakazami, czy nakazami; te wynikają z naszych, wspólnych ustaleń.

członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo