Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas
339
BLOG

Złoto, żydowska miłość i chyba przekleństwo

Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas Rozmaitości Obserwuj notkę 9

Że złoto jest żydowską miłością - to oczywiste; dlaczego  "chyba przekleństwo" - bo wszystko z czasem zamienia się w swoje przeciwieństwo.


Skąd wzięła się ta miłość do złota "narodu wybranego"? (Niektórzy nawet twierdzą, że "wybraństwo" związane jest z tym ukierunkowaniem).

Można się zastanawiać. Powszechnie panuje przekonanie, że jest to pragmatyczne podejście do sytuacji w jakiej funkcjonowały społeczności żydowskie - w Europie istniał zakaz posiadania ziemi na własność dla Żydów. Stąd konieczność gromadzenia środków (zapasów) w bardziej mobilnej postaci - czyli złota i innych precjozów. 

Takie tłumaczenie jest jednak niepełne, a na pewno nie uwzględnia wszystkich aspektów. Mit "Żyda, wiecznego tułacza", jako kary za zamordowanie Chrystusa - to bajeczka dla mniej rozwiniętych intelektualnie.

Bardziej już   pasuje nawiązanie do roli lewitów w społeczeństwie żydowskim - pokolenia, które sprawowało nadzór nad narodem, a samo nie miało przydzielonej działki ziemi - mając uprawnienia do poboru dziesięciny. To faktycznie powodowało wytworzenie u elity żydowskiej, a taką byli lewici, skłonności do gromadzenia dóbr "mobilnych".

Sama idea mobilnej kontroli społeczności nie jest jednak pomysłem żydowskim, a została zaczerpnięta z hinduizmu, gdzie występował (i dalej istnieje)  wędrowny mnich  brahmaczarin (brahmaćiarin), a pod jego postacią przemierzał ziemię Brahma kontrolując ludzkie zachowania i reagując na nieprawidłowości.

Samo gromadzenie złota i pazerność w tym zakresie - to cecha żydowska powszechnie znana, a nawet można twierdzić, że nieodłącznie kojarzona z tą nacją. 

Są różne "narodowe" zboczenia, a ta cecha nie wydaje się być nawet tą najgorszą. Bo choćby zwyczaje polowania na ludzi, aby złożyć z nich ofiarę, a później (niekiedy) spożyć ciała ofiar - wydają się być mniej sympatyczne.

O ile jednak  takie "przypadłości" plemienne nie przechodziły do "szerszego użytkowania", to skrzętność w gromadzeniu złota została wykorzystana przez zarządców narodu, gdyż posiadanie tego kruszcu pozwalało na zdobycie władzy nad innymi społeczeństwami.

O ile więc początkowo było to gromadzenie "błyskotek", to z czasem stało się możliwością uzyskania władzy - za złoto wszystko można kupić - także ludzkie sumienia.


Gromadzenie coraz większych zasobów złota sprawiało poszerzenie posiadanej władzy, aż do pomysłu NWO (globalizmu), gdzie czynnikiem spajającym jest pieniądz, a gdzie władzę sprawują ci, którzy mają nad nim kontrolę.


I tu występuje początek odwrócenia ról. Dla lepszej kontroli wpływów Żydzi zaczęli tworzyć struktury organizacyjne pozwalające na sterowanie procesami - czyli banki. Efektem jednak jest powolne wypieranie bezpośredniego udziału złota w obrocie - tę funkcję przejmują formy zastępcze - "bilety bankowe".

Proszę zauważyć, pierwotnie to za złoto można było wszystko kupić, z czasem to skojarzenie zaczęło ulegać osłabieniu. Tę rolę przejmuje pojęcie już abstrakcyjne - pieniądz.

Złoto "wychodzi z obiegu", stając się środkiem rozliczeniowym już nie między ludźmi, a między bankami, a później państwami - czyli staje się tworem coraz bardziej nierzeczywistym. Ostatnio zaś przestaje pełnić rolę środka wymiany nawet między państwami. Tę rolę przejmuje już twór w pełni abstrakcyjny - "zapis elektroniczny", wirtualna waluta.


Wracając do tematu notki: czego dotyczy gromadzenie dóbr mobilnych przez Żydów w obecnym wydaniu? 

Zapisu na koncie, czyli jakiejś wyimaginowanej wartości nie mającej jakiegokolwiek przełożenia na wartości materialne w przypadku upadku systemu organizacyjnego w jakim funkcjonujemy.

Znawcy tematu twierdzą, że podstawowe zapasy złota świata zachodniego nie znajdują się już w Forcie Knox, ale w dobrze zabezpieczonym miejscu gdzieś na pustyni Negav. 

Jest jednak jeden problem: złoto "wyszło z obiegu" i nie ma skojarzeń dotyczących jego wartości w przełożeniu na towary. Stało się ponownie "piękną błyskotką". Jego wartość w sytuacjach kryzysowych stanie się iluzoryczna, gdyż nie będzie "społecznego probierza wartości" jakie są ludzkie skojarzenia i przekonania.


Aby zobrazować zmianę stosunku do złota "narodu wybranego" warto oprzeć się na pewnych skojarzeniach tyczących czasu wojny i holokaustu.Dziwić bowiem może, a nawet wprowadzać w osłupienie to, że Żydzi uratowani przez Polaków z holokaustu kierują ku swym wybawicielom zajadłe uczucie nienawiści. Nie wdzięczność, a nienawiść.

Dlaczego?

Wyjaśnienie jest banalne w wyrazie.

Ci uratowani, to zazwyczaj "wyższa" kasta społeczności gett utworzonych przez Niemców, a w których elity żydowskie selekcjonowały materiał "mniej wartościowy" (policja żydowska) w kolejce wysyłki do obozów zagłady. W zamian "przejmowały" opłaty w postaci zasobów złota i kosztowności tych ludzi. Sprawa jest znana, także metody jakimi dokonywano "przejęcia" - tyle, że nie jest to chwalebna rola ocalałych z holokaustu i dlatego raczej nie jest nagłaśniana.

Ci, którzy przetrwali do końca, czyli "reszta" - stali się automatycznie właścicielami znacznej ilości złota, często niewyobrażalnie dużymi jak na warunki pokojowe. Oczywiście - znaczną część przejęli Niemcy zwłaszcza przy skrupulatnych rewizjach w obozach zagłady, jednak większość stała się własnością tych najbardziej bezwzględnych pobratymców mordowanych, a złoto nie ma przecież znaku przynależności.


I teraz mamy sytuację, gdzie ci ludzie dysponując złotem, "miłością swego życia", musieli dzielić się nim z Polakami płacąc złotem za swoje przetrwanie. Cena zaś była wysoka, gdyż i  żywność była trudna do zdobycia, ale też przepisy niemieckie karzące śmiercią za wszelką pomoc Żydom , były egzekwowane. Utrzymanie w tajemnicy faktu posiadania Żydów w obejściu było dla chłopów trudne, a donosicielstwo rozpowszechnione.

Stąd zapasy złota topniały błyskawicznie.

I właśnie to, konieczność utraty "miłości życia" była i jest dla Żydów największą obrazą. Stąd ta nienawiść do Polaków. (Oczywiści - należałoby rozpatrzyć różne wątki, także patologiczne , tych zaszłości, ale tu chodzi tylko o pewną ilustrację problemu).


Dla celów tej notki ważne jest jednak inne wskazanie. Chodzi o zmianę wartości złota w zaistniałych okolicznościach. W stosunku do relacji przedwojennych, czyli czasu pokoju, cena za "żywność i opiekę" (najniższej jakości), była horrendalnie wysoka. Można sądzić, że właśnie ten element, podważenie fundamentu sensu istnienia "narodu wybranego",  był największym "kamieniem obrazy". Niszczył świat ich wartości.

Jednak należy też dostrzec, że złoto było kojarzone przez polskich zapyziałych chłopów z jakąś wartością i dzięki temu gotowi byli narazić siebie i swoje rodziny na ryzyko niemieckich represji.

Czy obecna sytuacja, gdy złoto nie ma już bezpośredniego oddziaływania na porównywanie wartości materialnych, skłoniłaby ludzi do podejmowania podobnego ryzyka "za błyskotki"?


Końcowym wnioskiem jest więc przekonanie, że złoto (i pieniądz) drogą ewolucji ludzkich skojarzeń, z narzędzia władzy staje się jego zaprzeczeniem. Żydowska  "miłość życia" utraciła już swój smak i staje się (stanie się) przekleństwem.

członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości