Najważniejsze jednak jest to, że giz 3miasto zostaje z nami - bo warunkiem naszego drogiego blogera by nie udać się na emigrację było pozostawienie ministra obrony narodowej na stanowisku.
W gorących godzinach przed zaprzysiężeniem rządu hulały na przeróżnych stronach internetowych analizy i niemal pewne domniemania o poważnej rekonstrukcji rządu bo przecież spotkali się wcześniej ci i tamci najważniejsi decydenci z pałacu i Nowogrodzkiej a Waszczykowski pomimo śnieżycy i paraliżu lotniska w Brukseli z narażeniem życia wezwany wracał na dywanik.
Kiedy tak stanęli nasi drodzy ministrowie i wice premierzy w jednym rządku w Sali Kolumnowej to nie było jeszcze pewne dla zwykłego zjadacza chleba czy te głowy polecą czy też nie? A jednak nowy premier ze spokojem pozostawił obecny gabinet niemalże żadnej funkcji nie zmieniając oprócz owej oczekiwanej czy nieoczekiwanej zmiany miejsc.
Widzę tutaj dużą wstrzemięźliwość nominata, który wie z jaką materią ma do czynienia i chce osobiście wyrobić sobie zdanie w ograniczony sposób ufając doświadczeniom nie swoim.
Padły też pewne mity o warunkach jakie miał ponoć stawiać prezydent wobec szefa MON - choć panowie spojrzeli na siebie badawczo przy wręczaniu tek. Prezydent był rzec można mocno wyluzowany - pozując do zdjęć a pani premier Szydło z filuternym uśmiechem podpisała się pod swoje wice premierostwo.
Najpoważniej w całym tym wydarzeniu zaprzysiężenia starego rządu z nowym premierem, zachował się on właśnie - premier Mateusz Morawiecki - z drżącym nieco głosem składając najważniejszą w swoim życiu przysięgę.
Uroczystość zaskakująca w swoim przebiegu dlatego właśnie, że nie było żadnej burzy ani katastrofy, żadnego głośno zapowiadanego chaosu ani trzęsienia ziemi.
Merry Christmas!
Inne tematy w dziale Polityka