Partisan gardening Partisan gardening
2268
BLOG

Polonia terra felix

Partisan gardening Partisan gardening UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 150


  „Rzecznik rządu Niemiec Steffen Seibert oświadczył w środę w Berlinie, że jeśli Komisja Europejska podejmie jako strażniczka traktatów decyzję w sprawie Polski, to Niemcy, zgodnie z zapowiedzią kanclerz Angeli Merkel, taką decyzję poprą.” ( za Interia.pl)

  Niepełnosprawny rząd Niemiec poparł swoje własne decyzje wobec Polski - nie ma tutaj nic zaskakującego. Nie wiadomo jednak, i można mieć w tej sprawie poważne wątpliwości, czy rząd, który nie jest zaprzysiężony przez Bundestag, może podejmować decyzje w sprawach międzynarodowych. Obecne administrowanie Merkel i miesiącami przeciągające się rozmowy koalicyjne od czasu wrześniowych wyborów nie dają chyba temu rządowi aż takich uprawnień. Ale to oczywiście nikomu to nie przeszkadza wygłaszać takie oświadczenia. Norbert Lammert, były szef Bundestagu, mówi dzisiaj, że nie jest pewien czy Merkel przetrwa negocjacje koalicyjne a także czy jednak nie da się uniknąć nowych wyborów.

   Jedno co jest pewne to jest to, że kontrola Berlina nad Komisją Europejską jakoś się utrzymuje. Jak jednak niestabilna jest sytuacja wewnętrzna u naszych sąsiadów pokazuje fakt, że wbrew polityce Berlina jak i Komisji Europejskiej - dla bawarskiej CSU nie tylko Victor Orban nie jest aż taką czarną owcą w Europie ale i nowy kanclerz Austrii Sebastian Kurz. Kurz - nazywany już anty-Macronem.

   Stale jeszcze urzędujący szef CSU, koalicjant CDU, Horst Seehofer zaprasza do siebie na spotkanie Orbana I Kurza - wywołując tym pomruk niezadowolenia w Berlinie. Akt ten na pewno spodoba się jego wyborcom. Szczególnie teraz gdy rośnie niezadowolenie ze strony bawarskich wyborców, którzy mają już dość polityki uchodźczej jak i braku ochrony granic i nieumiejętności pozbycia się z kraju tych, którym azylu nie przyznano, a przykład austriacki pokazuje, że można inaczej choć może tzw. "wartości europejskie" nie są tam przestrzegane.

   Strategia Mateusza Morawieckiego by Komisję Europejską a szczególnie "Artykuł 7" traktować ze stoickim spokojem, deklarowaną chęcią do dialogu i dobrą wolą tłumaczenia polskiego stanowiska - wydaje się najwłaściwsza. Juncker zaprasza na rozmowy to może w końcu coś zechce na poważnie z polskiej strony usłyszeć? 

   KE dawno już utraciła swój autorytet u mieszkańców Europy, rośnie przekonanie, że ten biurokratyczny twór nikomu już nie pomaga a sam staje się coraz większym problemem. Nie potrafiła powstrzymać destrukcji Brexitu ani kryzysu uchodźców. Kłopoty strefy euro i kryzys hiszpańsko - kataloński tylko ten żenujący obrazek niemocy pogłębiły. Dla wszystkich jest oczywiste, że  nie o polskie wypaczenia chodzi a o niezależne polskie stanowisko, które może stać się zarzewiem  ważnych zmian w skostniałych europejskich strukturach. Dzisiaj nie tylko Polacy ale i Europejczycy mogą śledzić jak działa unijne "prawo" w wykonaniu unijnych urzędników. Zobaczymy na ile społeczeństwa zachodu są już bierne i zniewolone. 

Jakoś musimy to przełknąć i ze spokojem znieść fakt, że nie wszyscy będą nas kochać. Konsekwencje Artykułu 7 to głównie pewien dyskomfort w rozmowach z unijnymi urzędnikami. Uratowaliśmy, jak dotychczas, naszą wewnętrzną wolność i bezpieczeństwo wewnętrzne. Żadna zewnętrzna siła nam nie zagraża, czego nie mogą o sobie powiedzieć inni Europejczycy. Nawet redaktor Die Welt przyznaje, że Polsce nic zrobić nie można ani też najechać czołgami. ( To niemieckie przypominanie sobie o takiej możliwości, i to publicznie w mediach, świadczy dla mnie o tym, że jest jakaś tęsknota za czasami gdy wrogów inaczej się traktowało - a zatem chodzi jednak o wrogość.?)

   Instytucja Unii Europejskiej staje się coraz wyraźniej tworem ludzi wykorzenionych ze społeczeństw, które reprezentuje. Przypominam, że to kanclerz Kurz, jako jeszcze szef dyplomacji, mówił o stopniowej redukcji urzędników tej instytucji co kadencję o połowę. Dzisiaj spotyka się z komisarzem Junckerem więc ma najlepszą okazję wspomnieć o swoim najlepszym pomyśle.

  Rządom "rdzenia Europy" może się nie podobać sympatia i wsparcie jakie Polska uzyskała za oceanem i to ze strony niepopularnego bo również konserwatywnego prezydenta. Istnieje mocna pokusa by ten efekt Trumpa umniejszyć. 

  Kiedy obserwuję dzisiaj zwolenników totalnej opozycji, którzy teraz stają w mediach po stronie KE i jej decyzji - to mam takie deja vu chyba z czasów szczęśliwie minionych gdy naród myślał jedno a zwolennicy obcej władzy drugie. Można sobie wyobrazić, jak wyglądałby dzisiaj Polska gdyby dalej rządziła Platforma Obywatelska. Polski prezydent nie uległ szantażowi komisarza Timmermansa i zapowiedział, że podpisze ustawy sądowe. Na szczęście dzisiaj w Warszawie rządzą ci, co interes Polaków rozumieją. Znowu świat robi się taki wyraźnie manichejski i widać jego jasną stronę. 

  Polonia terra felix 

Próbuję zrozumieć

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka