
Uruchomienie „Artykułu 7.1” wobec Polski oraz ostrzeżenia ze strony przedstawiciela Izby Gmin przed tą wizytą czy próby jej powstrzymania przez europosła Verhofstadta - nie zniechęciły rządu Wielkiej Brytanii do śmiałego i odważnego lądowania w naszej stolicy by spotkać się z polskim rządem.
Wraz z premierem Teresą May przybyły filary jej rządu czyli szef dyplomacji Borys Johnson, minister obrony Gavin Williamson, minister finansów Philip Hammond, spraw wewnętrznych oraz minister biznesu, energii i strategii przemysłowej Greg Clark.
Spotkali się ze swoimi polskimi odpowiednikami na polsko - brytyjskich konsultacjach międzyrządowych. Były umowy dwustronne i "traktat obronny", czy wsparcie dla walki z rosyjską dezinformacją.
Spotkanie z żołnierzami i wspomnienie historycznych więzi w bojach czasów II wojny światowej - dopełniało tą wizytę. Tylko nasze kraje, jako przecież jedyne w Europie, opierały się Hitlerowi.
Czas Brexitu sprawia, że coraz więcej jest powodów do bezpośrednich, nie zapośredniczonych umów i szukania nowych powiązań.
Wspólna konferencja prasowa premierów była okazją do zapytania premier Wlk. Brytanii o stosunek do polskich reform sądowych:
„Kwestie konstytucyjne są i powinny być kwestią wewnętrzną dla krajów, których dotyczą” - tak premier Wielkiej Brytanii Theresa May odniosła się do decyzji KE o uruchomieniu art. 7.1
Natomiast premier Morawiecki znowu skorzystał z okazji by - publicznie - przypomnieć Niemcom jak zostali potraktowani przez ich system prawny sędziowie z byłej NRD i że jedna trzecia z nich nie przeszła lustracji. "My chcemy to zrobić teraz" - powiedział premier.
Podobnie postąpił Morawiecki podczas spotkania z prezydentem Macronem w Brukseli. Gdy polski premier zapytany został o reformy sądowe to przypomniał prezydentowi Francji o bezwzględnej rozprawie jakiej dokonał rząd francuski po wojnie skazując rząd Vichy i innych Francuzów kolaborujących z Hitlerem.
Inne tematy w dziale Polityka