Dyskusja tocząca się od wielu lat na Wyspach Brytyjskich, dotycząca problemu napływu ludności z innych krajów nabrała ostatnio dużego tempa.
Tym bardziej że w polemikę włączają się zarówno politycy jak i duchowni. Były anglikański, Arcybiskup Cantenbury Lord Carey, ostrzegł, w udzielonym niedawno wywiadzie: Wielka Brytania będzie miała duże kłopoty jeśli nie ograniczy liczby napływających emigrantów i nie postawi na wartości chrześcijańskie. Zaapelował również aby: znacząco ograniczyć liczbę emigrantów i zamiast tych którzy dostać się na Wyspy, przyjmować jedynie te osoby które potrafią zrozumieć chrześcijańskie dziedzictwo tego kraju.
W tej debacie wszyscy przeciwnicy ograniczenia tego co chrześcijańskie na Wyspach, mają bardzo utrudnione zadanie. Bowiem wobec Lorda Cary’ego, nie można z taką łatwością użyć broni poprawności politycznej. I jak bywało dotychczas, w podobnych dyskusjach w Anglii, zarzucić mu ekstremizmu, czy neonazistowskich ciągotek. Swoimi dotychczasowymi działaniami udowodnił bowiem że poglądy ma jak najbardziej liberalne. Jego tolerancja na rozwody kościelne i ponowne małżeństwa, mianowanie biskupami duchownych homoseksualistów, wywołały falę krytyki wśród Anglikanów.
Wielu specjalistów z kraju Albionu, jest zgodnych co do tego że ilość emigrantów napływających każdego roku do kraju jest zbyt wysoka. Szacuje się bowiem że do 2029 populacja kraju wynosić będzie 70 milionów.
Na gruncie politycznym, powstała deklaracja 19 parlamentarzystów brytyjskich, mówiąca o ograniczeniu napływu ludności. Z obecnie przyjmowanych do Anglii 163.000 do liczby poniżej 40.000. Wśród sygnotariuszy tego dokumentu jest konserwatysta Daniel Kawczyński, który ma polskie korzenie, oraz wspomniany wyżej arcybiskup. Powstały dokument, wyraża również zaniepokojenie zbyt dużym przyrostem ludności, który w efekcie wpłynie na administracje państwową (służba zdrowia), która boryka się obecnie z dużymi trudnościami.
Lord Carey podkreślił również że należy na wyspach walczyć o chrześcijańskie wartości, w obliczu coraz większego oddziaływania Islamu: Muzułmanie przejmują Europę, ponieważ jej mieszkańcy odwracają się od Chrześcijaństwa. Sądzę że musimy zaapelować do wszystkich nowo przybyłych, że znajdują się w kraju o demokracji parlamentarnej, która wywodzi się z dziedzictwa chrześcijańskiego.
Jest to znak czasu świadczący o tym że popularna Brytyjska multikulturowość, wyczerpała swoje źródło energii. Tym bardziej, że głosy opinii publicznej, mówią o odzyskaniu Wielkiej Brytanii dla Brytyjczyków, bowiem oni sami czują się obco we własnym kraju. Polityka emigracyjna na przestrzeni wielu lat była na tyle zawodna, że wraz z napływem ludności, tworzą się nowe getta. A problem asymilacji przybyszów, okazał się nie do rozwiązania ze względu na bariery religijne i językowe.
System państwa opiekuńczego, wobec napływających mas ludności, spowodował że emigranci zamykają się w okowach zależności urzędniczej. Która daje im różnorodne profity, pozbawiając przy tym wszelkiej inicjatywy i odwagi aby pracować ciężko na własny rozwój i sukces. A przez to, kraj zwiększa tylko ilość obywateli, na którą musi łożyć i troszczyć się. Bez żadnego zysku dla swojego ekonomicznego prosperity. Przez to wypacza się całkowicie pojęcie emigracji.
Okazuje się coraz częściej na przykładzie emigracji w Wielkiej Brytanii, że multikulturowość zawiodła na tyle, że stała się metaforą konfliktu społecznego, degradacji miast, oraz powstawania gett.
Natomiast aby zachować równowagę społeczną bez tak wyraźnych podziałów, należy kontrolować emigrację od samych podstaw, biorąc przede wszystkim pod uwagę możliwości asymilacyjne wobec istniejącej kultury. Zapominając jednocześnie o tym, że rasizm może zamknąć dyskusję na kolejne dekady.
Ostatecznie im szybciej zostanie rozwiązana ta kwestia, tym mniej boleśnie odczuwalne będą jej skutki. W tym również dla przebywających tam Polaków.
Inne tematy w dziale Kultura