Rozbity, raniony, snuje się głos w mojej głowie; gdzie są ci rycerze, którzy tak dzielnie stawiali czoła wszystkim oponentom - nie wiem. Okropnie wiję się w tych uczuciach żalu, smutku, rozpaczy, i tak jak przedtem, prasa, radio, telewizja mogły być ukojeniem, tak teraz, pogłębiają smutek każdym strzępkiem informacji, każdym zdjęciem i nekrologiem, tak wiem, że już ich nie ma, ale ja ciągle szukam odpowiedzi co mam począć. Ciężko mi Panie, krzyczy moja dusza, ale czy to wystarczy by ukoić rozpacz, nie wiem. Po trzech dniach powinno być lepiej a jest tylko gorzej, teraz minęła złość, nie stawiam tez, kategorycznych sądów, nie oceniam nikogo – jestem bezradny. Nie mogę spać, czytać, skupić się w pracy, nie potrafię napisać niczego ciekawego, a miałem tyle pomysłów na ciągłe pokazywanie irracjonalności sztuki. Wszystko wokół mnie jest koszmarem, z którego chciałbym się jak najszybciej obudzić i powiedzieć sobie, łapiąc ogromne chełsty świeżego powietrza – już po wszystkim to był tylko sen.
Przywrócić na moment Polsce jej cudowność – rozmaitość i koloryt, to moje marzenie na teraz, chociaż wiem że sentymentalna podróż do sporów politycznych sprzed kilku dni, rozpada się niczym zwęglona kartka papieru. I pozostanę sam wśród zapalonych świeczek przed Pałacem Prezydenta w całkowitym milczeniu, zanurzony w modlitwie, nad trumną Lecha Kaczyńskiego.
Inne tematy w dziale Rozmaitości